Ford Racing 2 - przed premierą - Strona 2
Ford Racing Evolution to bezpośrednia kontynuacja wydanego w 1999 roku Ford Racing. Cechą wyróżniającą tamtą grę, która zarazem stanowi mocny punkt FRE jest oficjalna licencja oraz wsparcie Forda umożliwiające wykorzystanie wybranych modeli koncernu.
Przeczytaj recenzję Ford Racing 2 - recenzja gry
Szkoda tylko, że z racji wydawania gry bezpośrednio „pod skrzydłami” Forda nie uraczymy w niej możliwości demolowania sterowanych maszyn. Identycznie jest chociażby z serią „Gran Turismo”. Jej można to jednak wybaczyć, pamiętając o ogromnym wyborze aut i możliwości ich tuningowania. Na dzień dzisiejszy wygląda na to, że w „FR Evolution” tego „haczyka” zabraknie. Nie będzie ani uszkodzeń, ani tuningu wozów. Jedyne co pozostanie, to wybór koloru i rodzaju skrzyni biegów...
Autorzy gry dużo pracy wkładają w przygotowanie ciekawego trybu kariery. Podobnie jak chociażby w „NFS Porsche”, ma on polegać na zdobywaniu coraz to nowszych modeli Forda. Zabawę zacznie się w latach 50-tych, siadając za kierownicą niezbyt fascynujących pick-upów i nieco przyciężkawych krążowników szos. Im dalej jednak będziemy się w ten tryb zagłębiać, tym lepsze maszyny pojawią się w naszym garażu. Szkoda tylko, że prawie na pewno nie będzie się ich kupowało. Najprawdopodobniej gracz automatycznie zostanie nimi obdarowany, np. w nagrodę za ukończenie jakiegoś trudniejszego wyścigu czy pucharu. Moim zdaniem autorzy mogliby popracować nad wprowadzeniem wątku finansowego. Z pewnością takie rozwiązanie bardziej uszczęśliwiłoby maniaków prędkości. Pewnym pocieszeniem ma być obietnica przygotowania aż ośmiu różnych rodzajów wyścigów. Poza standardowymi zmaganiami na zamkniętym torze, nie zabraknie również tras otwartych. Niezwykle ciekawie prezentują się zmagania polegające na wymijaniu stojących na trasie pachołków czy trzymaniu się ściśle określonego toru jazdy. Jeden z trybów będzie też premiował jazdę za przeciwnikiem (w tunelu aerodynamicznym, który wytwarza). Podobny motyw z powodzeniem zastosowano już w „Midnight Club II”. Tak jak i w grze Rockstar Games, ma on tu być „wyróżniony” przyjemnym dla oka efektem rozmycia otoczenia.
Na dzień dzisiejszy ciężko jest cokolwiek powiedzieć na temat modelu jazdy. W zamierzeniach autorów ma on stanowić kompromis pomiędzy realizmem a czystą rozrywką. Z racji konsolowych powiązań i braku modelu uszkodzeń skłaniałbym się raczej ku rozwiązaniu arcade’owemu. Z pewnością zachowana zostanie różnica w kierowaniu pojazdami pochodzącymi z różnych epok i zaopatrzonymi w różnorakie pomoce w stylu ABS-u czy ESP. Trailer ukazujący wybrane momenty z gry nie przekonał mnie natomiast w kwestii odczuwania prędkością, z jaką w danym momencie gracz się porusza. W tej chwili wszystko to wygląda dość ślamazarnie, także w przypadku kilkusetkonnych potworów. Mam nadzieję, że do czasu premiery zostanie to poprawione, tym bardziej, że w „Total Immersion Racing” ten element gry został zrealizowany o wiele lepiej.