autor: Bolesław Wójtowicz
Cleric - przed premierą - Strona 2
Cleric to trójwymiarowa gra akcji/FPP utrzymana w konwencji horroru. Jej twórcy, zespół Plutonium Games przyznają, że inspiracją do powstania Clerica były klasyczne horrory z lat siedemdziesiątych i słynna seria Resident Evil.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Zresztą można również dodać, że do takich wniosków dużo łatwiej dochodzi się wówczas, gdy nie jest się samemu w stanie napisać odpowiednio dobrego programu... Ale z czasem, o czym poinformowano również zupełnie niedawno, Plutonium Games postanowiło jednak zaprzestać korzystania z tego silnika i zabrać się w końcu do tworzenia własnego. Jak łatwo się domyślić, będzie on zapewne w ogromnym stopniu kopią Serious Engine’a, do czego oczywiście nikt się nie przyzna. Czy tak będzie, czy nie, to mało kogo obchodzi, najważniejsze, by gracz po nabyciu produktu nie miał powodów do narzekań na oprawę wizualną...
Tak, jest już podstawa do działania, czas więc był najwyższy zadbać o inne elementy, które składają się na grę komputerową. Należało wreszcie dokończyć fabułę gry i zdecydować się, do jakiego gatunku będzie można ją zaliczyć. Myślano, kombinowano, zmieniano, aż wreszcie ustalono: to będzie horror FPS... Wielu jęknęło z rozpaczy, w tym niżej podpisany, wielu zaś wrzasnęło z zachwytu. Prawdziwy horror, inspirowany klasycznymi filmami z tego gatunku z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych oraz grami komputerowymi, takimi jak na przykład seria Resident Evil. Zaprezentowano również opowiastkę, która miała stanowić oś fabularną gry:
Mamy rok 1584, mroźne ostępy carskiej Rosji. Jakieś zło, które od dawien dawna powinno wygrzewać się w piekielnych czeluściach, opanowało bogobojne jak do tej pory miasteczko Novo-Kholmogory. Ale na szczęście nie wszyscy poddali się działaniu wrażych sił i oto pojawił się człowiek zdolny stawić im czoła. Tym herosem okazał się być niejaki Aronos Schuler, wielebny z zawodu. I w nim cała nadzieja, i w nim nasze zbawienie...
Bajka? Jasne, że tak, ale za to jaka efektowna. W każdym razie zdecydowanie ciekawsza niż historyjka o przygodach Poważnego Sama. Z drugiej strony, czy tak naprawdę jest w tego rodzaju grach potrzebna jakaś fabuła?! Jest zły, jest dobry, czarny i biały, i każdy z nich posiada pewną liczbę argumentów do dyskusji. A reszta jest... strzelaniem.
Przyjrzyjmy się teraz, czym to jeszcze młodzi Teksańczycy zachęcą nas do nabycia ich dzieła, o ile nadejdzie w końcu ta chwila i uznają, że wszystkie wysiłki dobiegły szczęśliwego końca. A należy dodać, że jak na przedstawicieli swojego rodzinnego stanu, zamierzenia mają doprawdy ogromne.
„Cleric” ma charakteryzować się przede wszystkim niesamowitą grywalnością. Owszem, tu i ówdzie pojawi się kilka zagadek, które należało będzie rozwiązać, ale jak znam tego rodzaju gry, to łamigłówki poziomem trudności nie zniechęcą do ich rozwiązania nawet przedszkolaka. W każdym razie nie będą stanowiły one przeszkody w radosnym wyrzynaniu tego wszystkiego, co nieopatrznie znalazło się po niewłaściwej stronie lufy.
Autorzy gry zapewniają, że będzie ona odznaczała się również wspaniałym odwzorowaniem świata otaczającego głównego bohatera, z niezwykłą dbałością o realia szesnastowiecznej Rusi, a tym samym niesamowitym wręcz klimatem oraz niebywałą interakcją z otoczeniem i wszystkimi pojawiającymi się w grze postaciami. Co ciekawe, mimo iż to zdecydowanie nie będzie gra z gatunku RPG, to jednak zawierać ma niektóre elementy, jakże charakterystyczne dla tego typu gier komputerowych .