Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 8 października 2018, 13:10

Graliśmy w Devil May Cry 5 – fani zapłaczą ze szczęścia - Strona 2

Devil May Cry 5 to dokładnie ta gra, której chcieli fani cyklu niezadowoleni z DmC. Dziadek slasherów powraca w świetnym stylu, nie zmieniając tego, co zawsze działało świetnie, a jedynie wprowadzając drobne, interesujące zmiany.

SSS-tylowo!

Mechaniczne ramię odświeża sposób grania Nero, ale nie jest to zmiana fundamentalna – w Devil May Cry 5 każdy fan poprzednich odsłon cyklu błyskawicznie poczuje się jak ryba w wodzie i bez zbędnego treningu będzie mógł siec, rąbać i rozstrzeliwać armie wrogów. Nie pojawiło się tu żadne przejście do otwartego świata czy inne kombinowanie z dostosowaniem i tak świetnie działającej formuły do dzisiejszych realiów. W sterowaniu także nie dokonano większych zmian – mamy oddzielne przyciski odpowiedzialne za używanie broni białej, palnej i devil breakera, a gdy równocześnie z atakami wciskamy różne kierunki, aktywujemy różnego rodzaju kombinacje. Wszystko po staremu.

W grze nie mogło zabraknąć Dantego, głównego bohatera całej serii.

Gra na bieżąco ocenia nasz styl walki – im bardziej różnorodne ciosy stosujemy i częściej unikamy obrażeń, tym wyższa ranga. System ten tradycyjnie zachęca do główkowania i zabawy, sprawdzając się równie dobrze jak zawsze. Poziom trudności udostępnionego mi fragmentu nie okazał się szczególnie wysoki (była to prawdopodobnie jedna z pierwszych misji w grze), ale nie przeszkadzało mi to właśnie dlatego, że skupiałem się na wykręcaniu jak najlepszych rezultatów. Dopiero wieńcząca misję potyczka z olbrzymim demonem wymagała minimalnie więcej wysiłku – jednak i ją udało mi się zaliczyć za pierwszym podejściem.

Choć było łatwo, to zdecydowanie nie nudno. Samo eksperymentowanie z systemem walki sprawiło mi sporo radości, zwłaszcza że efekty bywały często bardzo widowiskowe i nieprzewidywalne (wspomniana latająca deskorolka). We wprawnych rękach Nero to prawdziwa maszyna do mordowania demonów, której efektywne używanie jest ekstremalnie satysfakcjonujące. Capcom pomyślał także o mniej doświadczonych graczach – przed rozpoczęciem zabawy można aktywować asystę walki, która uruchamianie najpotężniejszych kombinacji sprowadza do wielokrotnego wciskania pojedynczego przycisku. Frajdy moim zdaniem nie ma w tym żadnej, ale jak ktoś nie czuje się w gatunku zbyt dobrze (albo z jakiegoś powodu chce grać w DMC wyłącznie dla – o zgrozo! – fabuły), pewnie doceni taką możliwość.

Dante walczy m.in. za pomocą swojego motocykla.

Graliśmy w Devil May Cry 5 – fani zapłaczą ze szczęścia - ilustracja #3

MIKROTRANSAKCJE

Niestety, mamy złe wieści – gra doczeka się mikrotransakcji. Za realne pieniądze kupimy red orby, które z kolei posłużą jako waluta do nabywania wszelkiej maści ulepszeń i nowych ataków. Oczywiście nic nie stanie na przeszkodzie, by zdobywać je, po prostu grając, ale przy jednorazowym przejściu tytułu na pewno nie uzbieramy ich dość, by uzyskać dostęp do pełnego arsenału umiejętności postaci.

Broń palna nie zadaje dużych obrażeń, ale można nią urozmaicać bardziej tradycyjne ataki.

Bang! Bang! Bang! Pull my Devil Trigger

Jeśli coś mnie rozczarowało w testowanym fragmencie Devil May Cry 5, to była to zapowiadana funkcja dostosowywania się muzyki do tego, jak dobrze gramy. W teorii im lepiej gra nas ocenia, tym lepszej jakości ścieżka dźwiękowa nam towarzyszy, w praktyce nie udało mi się jednak zaobserwować większej różnicy między melodią graną przy randze B a tą przy SS. Być może funkcja ta po prostu nie była jeszcze zaimplementowana w wersji demonstracyjnej, jeśli jednak ostatecznie ma to tak właśnie wyglądać, to szału nie ma. Mimo to muzyka jako taka jest świetna – w trakcie jednego ze starć towarzyszył mi słynny już utwór Devil Trigger w wykonaniu Ali Edwards, przy innych pojedynkach w tle przygrywały bardziej typowe dla cyklu i doskonale zagrzewające do boju kawałki pozbawione wokalu.

V to trzecia i najbardziej tajemnicza z grywalnych postaci.

Pod względem oprawy wizualnej DMC5 nie ma się czego wstydzić, choć opadu szczęki u mnie nie wywołało. Modele mają porządną liczbę detali, otoczenie nie razi, a efekty w trakcie pojedynków cieszą oczy feerią rozbłysków i masą wybuchów, widać jednak, że priorytet stanowiły tu płynność i dynamika rozgrywki, którym nie sposób absolutnie niczego zarzucić.

Długo musieliśmy czekać na powrót prawdziwego Devil May Cry, ale warto było – po tym, w co zagrałem, jestem bardzo dobrej myśli i nie potrafię sobie wyobrazić, że Capcom mógłby zepsuć to, co do tej pory osiągnął. Dante i Nero wracają – i szczerze wierzę, że będzie to prawdziwy powrót w wielkim stylu. Jeśli fani serii zapłaczą w przyszłym roku, powinny to być łzy szczęścia.

O AUTORZE

Jednorazowe przejście udostępnionego mi fragmentu Devil May Cry 5 trwało 15–20 minut. W sumie zmierzyłem się z nim trzykrotnie, z czego raz z włączoną asystą walki. Jestem fanem cyklu od samego jego początku – w pierwsze Devil May Cry ostro grałem jeszcze na PlayStation 2, zaliczając je przynajmniej 10 razy. Ukończyłem także drugą, trzecią i czwartą odsłonę serii.

ZASTRZEŻENIE

Koszty wyjazdu na pokaz prasowy redakcja pokryła we własnym zakresie.

Michał Grygorcewicz | GRYOnline.pl

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Która część serii Devil May Cry była najlepsza?

Devil May Cry
3,1%
Devil May Cry 2
1,8%
Devil May Cry 3: Dante's Awakening
47%
Devil May Cry 4
27,6%
DmC: Devil May Cry
20,4%
Zobacz inne ankiety
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.