FIFA 19 ograna – nowości nie kończą się na Lidze Mistrzów - Strona 2
Nowa FIFA to dla fanów przede wszystkim licencja na Ligę Mistrzów, którą wcześniej posiadało Konami. Tak naprawdę jednak EA Sports dodało do tej gry zaskakująco dużo innej, równie ciekawej zawartości. Szykuje się kolejna solidna odsłona cyklu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry FIFA 19 – najlepsza odsłona ostatnich lat?
Czas wyjść na boisko
Tyle z nowości pozaboiskowych – a jak FIFA 19 radzi sobie w akcji? EA Sports ponownie postawiło na stonowane zmiany, dzięki którym stali bywalcy od razu odnajdą się na murawie, ale także zauważą sporo poprawek, istotnie wpływających na zabawę. W oczy rzuca się bardziej naturalne zachowanie futbolówki –nie turla się już ona w nieskończoność po suchej nawierzchni. Z kolei ciekawie zapowiadająca się nowinka – tzw. „podwójny strzał”, który przy dwukrotnym wciśnięciu uderzenia miał skutkować petardą nie do obrony – nadal jest dla mnie całkowitą zagadką i wydaje mi się, że wielu graczy obejdzie się bez korzystania z niej.
Widać natomiast wychwalany przez „Elektroników” system bardziej realistycznych animacji zawodników. Teraz nie trzeba patrzeć po nazwiskach, by dostrzec, kiedy piłkę prowadzi gracz z przysłowiowym klejem w nodze, a kiedy kompletne drewno. Prawdziwi magicy – Arjen Robben, Kevin De Bruyne czy Dele Alli – regularnie zaskakiwali mnie lekkością, z jaką wykonywali techniczne sztuczki czy przerzucali sobie futbolówkę nad głową delikatną piętką. Tacy zawodnicy zdecydowanie częściej decydują się też na nietuzinkowe zagrania lub podania, potrafiące w ułamek sekundy rozerwać nieuważną defensywę.
Gdje su Vatreni?

Na targach gamescom otrzymaliśmy dostęp do wszystkich rozgrywek, jakie zaoferuje FIFA 19. EA Sports w końcu dodało ligę chińską – teraz każdy z Was będzie mógł własnoręcznie psuć rynek transferowy. Niepokojący jest natomiast fakt, że w grze nie ma na razie chorwackiej reprezentacji narodowej, srebrnego medalisty tegorocznego mundialu. Ewentualny brak ekipy Ognistych trudno byłoby przeboleć.
Taktyka w końcu zaczęła się liczyć?
Aby zapobiec takiemu scenariuszowi, „Elektronicy” oddali w nasze ręce bardziej zaawansowane ustawienia taktyczne. I o ile początkowo traktowałem to jak czcze obietnice – sztuczna inteligencja w FIF-ie nigdy nie słynęła z trzymania się ustalonej strategii – tak teraz miałem wrażenie, że moje decyzje przed i w trakcie meczu rzeczywiście potrafią odwrócić losy spotkania. Gdy na przykład grałem Liverpoolem, przy zbalansowanym stylu wyprowadzania akcji dostanie się pod bramkę przeciwnika było męczarnią. W przerwie zmieniłem jednak taktykę na błyskawiczne wymiany piłki i rozszerzyłem nieco pole rozegrania, wykorzystując niezwykłą szybkość skrzydłowych – i nagle rywal przestał istnieć.
Truchtem przed siebie
Nie zaryzykuję stwierdzenia, że w FIF-ie 19 obrana strategia rzeczywiście odegra absolutnie kluczową rolę, ale faktem jest, że wreszcie widać jakieś wymierne efekty naszego grzebania w menusach i ustawieniach preferencji. Sami piłkarze w końcu w bardziej zdyscyplinowany sposób trzymają się swoich pozycji, choć raz czy dwa zdarzyło mi się, że defensywny pomocnik zapędził się za daleko do ataku i zostawił luki w obronie.
Nowe dzieło Electronic Arts nie jest perfekcyjne. Silnikowi nadal zdarzają się szaleństwa, a deweloperzy powinni mocno popracować nad zdecydowanie zbyt dużą skutecznością wrzutek, bo w trakcie pięciu meczów zdobyłem i straciłem łącznie około dziesięciu bramek z główki. Ale to wciąż solidna piłkarska produkcja, której miłośnicy nie powinni być zawiedzeni. Tym bardziej że w porównaniu z poprzednimi odsłonami nowej zawartości jest naprawdę całkiem sporo. Europejskie puchary, bardziej „kanapowe” tryby rozgrywki, nacisk na taktykę, większa indywidualność najlepszych graczy – seria na pewno nie stoi w miejscu. A że nie pędzi sprintem naprzód, to już kompletnie inna sprawa.
ZASTRZEŻENIE
Koszty wyjazdu autora tekstu na targi gamescom 2018 pokryliśmy we własnym zakresie.