Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 2 marca 2018, 16:00

Far Cry 5 – fanatyczny kult ostrożności - Strona 2

Deweloperzy przy okazji piątej części serii Far Cry może i podejmują cięższą niż zazwyczaj tematykę, ale nie dajcie się zwieść – to nadal gra, którą – gdyby nie inne środowisko – można by pomylić z poprzednimi odsłonami.

Na bezrybiu nowości

„Rozcieńczenie” fabularne rzuca się w oczy także dlatego, że poza misjami zwiększającymi wskaźnik oporu Ubisoft tradycyjnie przygotował zestaw nadprogramowych aktywności, którym oddamy się dla pieniędzy czy dodatkowych umiejętności. Oprócz polowania na rozmaite zwierzęta lądowe nowy Far Cry wprowadza łowienie ryb. System jest całkiem złożony – nie można tak po prostu podejść do wody i oczekiwać, że pstrąg czy jesiotr sam wpadnie w nasze stęsknione ramiona, musimy odpowiednio manipulować wędką, uważać na napięcie linki, a przy okazji mieć na oku otoczenie, by nie zostać znienacka zaatakowanym przez niedźwiedzia. Niestety, to jedna z bardzo niewielu całkowicie nowych mechanik, a i tak mam wrażenie, że spora część graczy raczej ją sobie odpuści. Poza tym w grze znalazły się też wyścigi kaskaderskie, które są o tyle ekscytujące, że na trasie co rusz pojawiają się przeciwnicy czy dzikie zwierzęta, co skutecznie utrudnia wykręcenie dobrego czasu.

WIEŻE PRECZ

Far Cry 5 – fanatyczny kult ostrożności - ilustracja #1

Oprócz łowienia ryb ważną zmianą w „piątce” ma być nie aktywność dodana, a usunięta. Mowa o wspinaniu się na wieże w celu odblokowywania mapy regionu, które doprowadzało do szewskiej pasji część miłośników cyklu. Nie zabraknie oczywiście wysokich obiektów, na które będziemy mogli się wdrapać, ale informacje na temat ciekawych lokacji czy zadań uzyskamy przede wszystkim dzięki znalezionym notatkom i przeprowadzonym rozmowom.

Krajobraz może i jest ładny, ale na razie niewiele w nim urozmaiceń.

Owo pójście w stronę totalnej piaskownicy różni gracze odbiorą odmiennie – w moim przypadku oznaczało to, że bawiłem się naprawdę dobrze, ale z tyłu głowy miałem poczucie braku jakiekolwiek większego celu. Jeżeli to ostatnie Wam nie przeszkadza, najnowsza produkcja Ubisoftu powinna zapewnić sporo dobrej zabawy. Samo strzelanie jest satysfakcjonujące, broń ma odpowiednią moc i czuć między jej różnymi typami spore różnice, wrogów jest dostatecznie wielu, by stanowili wyzwanie, nawet skradanie się potrafi być fajne, chociaż sztuczna inteligencja przeciwników wybacza graczowi bardzo dużo. Far Cry 5 to niemal lustrzane odbicie poprzednich odsłon, więc nie dziwota, że powiela też ich najmocniejsze strony – to nadal pozycja, która w najefektowniejszych momentach czystego chaosu potrafiłaby przyprawić Michaela Baya o zawrót głowy.

Jeszcze lepiej jest, gdy nie działamy w pojedynkę. A gra robi wszystko, by ułatwić nam znajdowanie partnerów – porozrzucanych po mapie bohaterów, których możemy zwerbować dla sprawy, jest kilku, każdy o odmiennych umiejętnościach i specjalizacji. Wśród nich znalazł się m.in. pies Boomer oraz niedźwiedź Cheeseburger, pierwszy pełniący rolę cichego zwiadowcy, a drugi skupiający na sobie całą uwagę wroga. Poza tym czasami pomagają nam postacie, które spotkaliśmy w odbitych obozach lub oswobodziliśmy z niewoli. Najlepsza jest jednak kooperacja – tym bardziej że w „piątce” ograniczeń dotyczących zabawy w duecie nie ma i z przyjacielem u boku da się ukończyć cały główny wątek fabularny. Jeśli więc macie znajomego z podobnym zamiłowaniem do rozwałki, we dwójkę rozpętacie w hrabstwie Hope prawdziwe piekło.

Kooperacja to podwójne zniszczenia, podwójna akcja i podwójne zamieszanie – w przeciągu kilkudziesięciu minut kilka razy oberwałem od mojego partnera z granatnika.

Far Cry 5 ma sporo wad, ale to jedna z niewielu gier, w której naszym kompanem może być niedźwiedź.

Pocztówka z Montany

Momenty pełne eksplozji, świszczących nad głową pocisków i nawałnicy wrogich sił to chwile, gdy świat Far Crya 5 robi naprawdę świetne wrażenie. Gdy opada bitewny kurz i można rozejrzeć się po otaczającym nas krajobrazie, szybko okazuje się jednak, że widokom z Montany daleko do gorącej Afryki, tropikalnych wysepek czy majestatycznych Himalajów. Mam nadzieję, że hrabstwo Hope czymś mnie jeszcze pozytywnie zaskoczy – w końcu widziałem tylko jeden z trzech dużych obszarów – ale to, co dotychczas pokazał Ubisoft, nie prezentuje się szczególnie ekscytująco. Poziom oprawy jest naturalnie solidny, problem w tym, że brakuje tu jakiejś iskry, którą poprzednie części posiadały. Sytuacji przy tym bynajmniej nie poprawiają błędy techniczne – doczytujące się tekstury i spadki płynności. A przecież premiera już pod koniec tego miesiąca...

Nadchodząca odsłona serii wywoływała kontrowersje już od dawna – część graczy, szczególnie ze Stanów Zjednoczonych, uważała za nieodpowiednie zabijanie wirtualnych obywateli własnego kraju, kolejni sugerowali, że Ubisoft nie powinien skupiać się na religii, jeszcze innym cały pomysł na fabułę pachniał próbą wzbudzenia zainteresowania poprzez nawiązania polityczne. Ale pomimo całego tego zamieszania wokół niewygodnej tematyki, sama gra robi wrażenie skrajnie bezpiecznej. Fanom formuły może to nie przeszkadzać, jednak ostatecznie zmęczenie nią wydaje się nieuniknione. Ktoś powie – cykl po prostu zamiast diametralnych zmian woli ewoluować. Nie ma w tym nic złego. Ale od czasów Far Crya 3 tempo tej ewolucji odpowiada teorii Darwina: zanim zobaczymy coś całkowicie odmiennego, minie kilka tysięcy lat.

O AUTORZE

Grałem w Far Cry 5 przez około cztery godziny, testując zarówno kampanię dla pojedynczego gracza, jak i zabawę w kooperacji na konsoli PlayStation 4. Choć nigdy nie byłem fanatycznym miłośnikiem cyklu, solidnie zapoznałem się z każdą z części, poczynając od „jedynki”, a na Primalu kończąc. Obecny kierunek rozwoju marki nieszczególnie mi się podoba – zamiast sandboksa z milionem znajdziek i wskaźników wolałbym powrót do wzorców z bardziej skupionej na atmosferze i immersji „dwójki”. Nie zmienia to jednak faktu, że przy każdym z dotychczasowych Far Cry’ów bawiłem się nieźle.

ZASTRZEŻENIE

Koszty wyjazdu autora tekstu na pokaz gry Far Cry 5 w Paryżu opłaciła firma Ubisoft.

Jakub Mirowski | GRYOnline.pl

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.