Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 22 września 2017, 15:08

autor: Przemysław Zamęcki

Graliśmy w Wild West Online – pierwsze wrażenia z Dzikiego Zachodu - Strona 2

Twórcy Wild West Online tak bardzo nie mogli doczekać się pecetowej wersji gry Red Dead Redemption, że postanowili zrobić własną wersję wirtualnego Dzikiego Zachodu. Czy coś z tego wyjdzie? Na razie jest więcej pytań niż odpowiedzi.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Czarne sombrero

Już teraz WWO może pochwalić się niezłą grafiką oraz potwornymi, kłującymi w oczy animacjami postaci. Jest jeszcze czas na poprawki, ale... to duży tytuł zapowiedziany w maju tego roku, którego datę premiery wyznaczono na grudzień. Zważywszy na przewidywany rozmach, przyznacie chyba, że plany twórcy mają ambitne. Wątpliwości nie rozwiewa informacja, iż Wild West Online jest niby opracowywane od 2016 roku, bo nawet jeśli tak jest w rzeczywistości, to ekipa składająca się oficjalnie z trzech osób nie będzie w stanie sprostać takim terminom. Choćby jej członkowie stanęli na uszach. A jednak interes się kręci...

Tu dochodzimy do miejsca, w którym kończą się bajania o multiplayerowym następcy Red Dead Redemption, a zaczyna walka o pieniądze. Ciemna strona interesu, która być może faktycznie nie ma nic wspólnego z zespołem produkcyjnym 612 Games, niemniej sytuacja wydaje się na tyle poważna, że warto o niej wspomnieć.

Domki przeznaczone do szybkiej podróży nie działają.

Sprytny marketing

W maju tego roku na forum Rockstara poświęconym Red Dead Redemption 2 pojawił się tajemniczy screen przedstawiający zakurzoną uliczkę miasteczka i opierającego się o słup kowboja. Twórcy z 612 Games, a być może bardziej firma PR-owa reprezentująca ich interesy, w sprytny sposób zapewnili ogromny rozgłos nieznanej wcześniej grze. Zagranie marketingowe godne najlepszych w branży – w jednej chwili zaczęto mówić o tytule, o którym nikt dotąd nie słyszał, a nikomu nieznaną ekipę deweloperów zestawiano z Rockstarem – jedną z najbardziej wpływowych firm w świecie gier wideo.

Zaledwie dzień później w internetowym serwisie PC Gamera ukazał się wywiad z dyrektorem kreatywnym 612 Games, Stephanem Bugajem, jedną z trzech osób oficjalnie zatrudnionych w firmie. Pozostałe dwie to CEO Sirus Ahmadi i producent wykonawczy Dmitri Johnson (poza zdawkowymi informacjami na temat tych trzech panów oficjalna strona dewelopera świeci pustkami). Bugaj opowiadał o zbiórce crowdfundingowej na Kickstarterze, do której jednak w końcu nie doszło, ponieważ rozgłos, jaki przyniósł grze pomysłowy marketing, sprawił, że pojawili się inwestorzy.

To jest ta sama lokacja, która pojawiła się na pierwszym screenie z "przecieku". Tyle tylko, że widoczna od drugiej strony. Kowboj stał oparty o słupek zadaszenia w pierwszym budynku od prawej.

Niejasne powiązania

W tym miejscu można by rzec, że jeszcze nic groźnego się nie stało, a 612 Games ma i zapał do pracy, i mnóstwo szczęścia. Prawdziwe problemy mogą się jednak pojawić, gdy połączymy Wild West Online, 612 Games, The War Z i Siergieya Titova – podejrzanego o nieuczciwość producenta gier, któremu wcześniej zdarzało się ogłaszać rozpoczęcie prac nad jakimś tytułem, zebrać na nie pieniądze od graczy, a następnie pozostawić rozgrzebany projekt. Mowa między innymi o wspomnianym wyżej The War Z aka Infestation: Survival Stories, które doczekało się nawet usunięcia ze Steama w związku z oszustwem (polegającym na zapewnianiu przez twórców o istnieniu w grze elementów, których ta nie zawierała) oraz bezpodstawnym banowaniem graczy.

Graliśmy w Wild West Online – pierwsze wrażenia z Dzikiego Zachódu - ilustracja #3

Najsłynniejsza strzelanina Dzikiego Zachodu odbyła się w miasteczku Tombstone w stanie Arizona w 1881 roku. Podczas zajścia grupa reprezentujących prawo braci Earp (w tym znanego szerzej Wyatta Earpa) oraz Doca Holidaya starła się z gangiem braci McLaury i Clanton. W wyniku potyczki zginęli trzej bandyci, a trzech bohaterskich szeryfów odniosło rany. Dwie osoby wyszły z tego bez szwanku.

W trakcie strzelaniny, która trwała zaledwie pół minuty, oddano około trzydziestu strzałów. O zajściu opowiada między innymi słynny western z 1993 roku zatytułowany Tombstone, w którym główne role zagrali Kurt Russel, Val Kilmer i Sam Elliot.

Domek na prerii. Pusty. W alfie poza sprzedawcami nie ma żadnych postaci NPC.

Okazało się, że szybkie postępy prac nad Wild West Online zapewnił silnik Nightshade – napisany przez Siergieya Titova i stosowany w jego grach: The War Z, Burstfire, Romero’s Aftermath, Shattered Skies. Wszystkie te produkcje albo okazały się klapami, albo zostały porzucone. Deweloperzy z 612 Games przyznają, że gdyby zdecydowali się na użycie na przykład Unreal Engine’u 4, prace wydłużyłyby się przynajmniej o rok. Rodzi się więc pytanie, czy ich projekt koniecznie musi uprzedzić dzieło Rockstara, wykorzystując tak wyeksploatowany silnik? Notabene premierę RDR2 przesunięto na wiosnę przyszłego roku niecałe dwa tygodnie po ujawnieniu WWO, choć tutaj akurat trudno doszukiwać się powiązania.

612 Games na forum WWO odżegnuje się od związków z Titovem. Przyznaje jednak, że gra bazuje na silniku Nightshade. Deweloperzy nie wspominają przy tym, że ich dzieło wykorzystuje również część tych samych assetów, jakie zostały użyte w tytułach, nad którymi pracowała ekipa Free Reign Entertainment. Należąca do Siergieya Titova. Kolejny kamyczek do ogródka twórców.

Koń z powyłamywanymi nogami.

Nieznana przyszłość

Czy Wild West Online to jeszcze jedna gra, której zadaniem jest zebranie pieniędzy od naiwnych, a potem porzucenie projektu? Teorie spiskowe mają to do siebie, że nie zawsze się sprawdzają. Być może opisane wyżej wątpliwości też są na wyrost i doczekamy się następnej produkcji z akcją dziejącą się na Dzikim Zachodzie. Dostępna alfa niewiele tu wyjaśnia. Jej zawartość jest zbyt skromna, by próbować przewidywać, jak potoczą się losy tego tytułu.

O AUTORZE

Osobiście nie przepadam za grami, w których główny nacisk kładzie się na rozgrywki multiplayerowe. Szczególnie PvP, bo kilka kooperacyjnych tytułów uważam za bardzo udane i świetnie się przy nich bawiłem. W Wild West Online spędziłem parę godzin, w czasie których zajmowałem się zarówno eksploracją doliny jak i testowaniem mechanizmów rozgrywki dostępnych w alfie.

ZASTRZEŻENIE

Dostęp do testów wersji alfa gry Wild West Online otrzymaliśmy nieodpłatnie od firmy VIM Global.

Przemysław Zamęcki | GRYOnline.pl

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?