Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 30 września 2016, 15:39

Graliśmy w Expeditions: Viking – hardkorowy miks RPG i strategii turowej - Strona 2

Expeditions: Viking to złożony miks RPG i strategii turowej, w którym miłośnicy poprzedniej części, Conquistador, od razu poczują się tu jak w domu.

Jaskraworóżowy wiking

Usprawnienia w oprawie wizualnej widać już na pierwszy rzut oka – choć nadal nie jest imponująco.

Graliśmy w Expeditions: Viking – hardkorowy miks RPG i strategii turowej - ilustracja #2

Podobnie jak w Conquistadorze, tak i tutaj twórcy Expeditions: Viking skupiają się na zachowaniu historycznej wiarygodności przedstawianych wydarzeń. Gra pozwoli nam cofnąć się do końcówki ósmego wieku, kiedy to wikingowie wkroczyli (i to z rozmachem) na scenę polityczną średniowiecznej Europy. Jeśli więc spodziewacie się walki do spółki z Odynem i Thorem oraz zobaczenia Ragnaroku, spotka Was zawód. Ale jeśli macie chęć na odwzorowanie ataku na klasztor w Lindisfarne, dzieło Logic Artists może okazać się ciekawą propozycją.

Niestety, przejrzystość systemu walki staje się też nieoczekiwaną bolączką Expeditions: Viking. Gra Logic Artists potrafi bowiem prezentować się naprawdę brzydko. I nie mówię tu bynajmniej o samej stronie technologicznej; podobnie jak przy Conquistadorze budżet Duńczyków na pewno nie jest imponujący i można im wybaczyć fakt, że produkcja nie wygląda olśniewająco (choć pod względem szczegółowości otoczenia oraz postaci i tak robi znacznie lepsze wrażenie niż jej poprzedniczka). Największym problemem okazuje się bowiem interfejs, dokładniej zaś – parę naprawdę niezrozumiałych decyzji podjętych przy jego projektowaniu.

Na przykład w trakcie dialogów kwestie przedstawiane są w kilku różnych kolorach, co przy dłuższych konwersacjach sprawia, że całe okienko mieni się wszystkimi barwami tęczy (z jaskraworóżową na czele). Podczas walki jest jeszcze gorzej. Tam, gdzie Conquistador stawiał na bardziej zgaszoną kolorystykę, Viking bije po oczach jasnozielonymi, żółtymi i czerwonymi kształtami oraz strzałkami, często zajmującymi zdecydowaną większość ekranu. Nie stanowiłoby to aż tak dużego problemu, gdyby nie tematyka produkcji – całość osadzona jest przecież w czasach wikingów, warto więc byłoby popracować nad stonowaniem poszczególnych odcieni, by dopasować się do kolorytu mroźnych zim, imponujących bród i łupieżczych wypraw.

Za sprawą niezbyt trafionych wyborów kolorystycznych, pole bitwy czasami świeci się jak bożonarodzeniowa choinka.

Trudno jednak przez ten pojedynczy – choć mocno rażący – element skreślać Expeditions: Viking. Być może bowiem niniejszy tekst okazałby się znacznie bardziej pozytywny w wydźwięku, gdyby nie ograniczenia czasowe targów. Alex Mintsioulis sam przyznał zresztą, że nie zdołałby pokazać większości zawartości gry, nawet gdyby prezentacja miała trwać dwa razy dłużej. Nie zobaczyliśmy więc naprawdę ważnych aspektów: zarządzania wioską i jej rozbudowywania, znacznie bardziej złożonego systemu dialogów (zabawa bywa mocno nieliniowa i pojedyncze wydarzenie może całkowicie zamknąć nam drogę do pewnych ścieżek fabularnych), przygotowywania napadów grabieżczych czy radzenia sobie z buntowniczymi nastrojami w naszej drużynie. W Kolonii pominięto także handel, przetrwanie oraz dyplomację, choć te dziedziny potrafią okazać się często ważniejsze niż sprawne działania na polu bitwy.

Nie dla casuali

Czasami znacznie groźniejszym wrogiem niż inne klany okaże się natura.

Ostatecznie więc z pokazu Logic Artists wychodziłem z uczuciem niedosytu. Pół godziny z Expeditions: Viking pozwoliło mi ujrzeć zaledwie zarys tego, czym może okazać się ta pozycja. Jedno jest jednak pewne. W porównaniu z resztą prezentowanych na targach tytułów, w przypadku których dwadzieścia kilka minut rozgrywki dawało pewien w miarę klarowny obraz większości najważniejszych elementów, dzieło Duńczyków niewątpliwie może pochwalić się o wiele większą złożonością. To produkcja tworzona przez deweloperów z pasją, którym niekoniecznie przeszkadza fakt, że mnogość i skomplikowanie wielu aspektów gry odrzuci od niej osoby, które nie darzą połączeń strategii turowych i RPG prawdziwą miłością. I chociażby dlatego warto trzymać za autorów kciuki – o ile tylko zmienią ten momentami paskudny interfejs.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Elveon - przed premierą
Elveon - przed premierą

Przed premierą

Gods: Kraina Nieskończoności nie było może wielkim hitem, ale też nie było kompletną porażką. Czy to samo, słowiańskie spojrzenie na RPG, wsparte silnikiem Unreal 3 i kilkoma dobrymi pomysłami, może przynieść Elveonowi sukces?

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.