Graliśmy w ALICE VR – Alicja w krainie wirtualnej rzeczywistości - Strona 2
Przetestowaliśmy ALICE VR – jeden z ambitniejszych polskich projektów, wykorzystujących technologię VR. Podczas pokazu zatraciliśmy się w dziwacznym świecie, czerpiącym zarówno z Alicji w Krainie Czarów, jak i literatury oraz kina science fiction.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

ALICE VR w Gliwicach ogrywaliśmy przy użyciu Oculusa i jak dotąd są to jedyne gogle, dzięki którym można odkryć sekrety opustoszałej planety. Carbon Studio pracuje jednak także nad wersją na HTC Vive, a w przyszłości ma zamiar zapewnić wsparcie dla Razer OSVR. Oprócz tego deweloperzy mają zamiar zrobić użytek z kontrolerów Oculus Touch, gdy tylko będą dostępne.
Dzięki takim właśnie fragmentom ALICE VR wydaje się produkcją robiącą naprawdę dobry użytek z wirtualnej rzeczywistości. Nie wymaga rozglądania się dookoła siebie co kilka sekund, nie poraża zawrotnym tempem, które w mgnieniu oka powodowałoby nudności – to bardziej produkcja, w której sami dyktujemy szybkość naszych postępów i jeśli chcemy, możemy zostać w jednym miejscu przez kilka minut, rzucając jabłkami do celu. Jednocześnie tytuł ten potrafi wywołać pewne dziwne uczucie w brzuchu – choć bynajmniej nie dyskomfort! – gdy Alicja zmniejsza się i powiększa, albo gdy wchodzimy na jedną z ramp, wyraźnie zaprzeczających wszelkim prawom grawitacji.
To nie przytyk wobec twórców; wręcz przeciwnie – uważam, że takich sztuczek serwujących graczowi zupełnie nieznaną sytuację, jest zdecydowanie za mało! Ale przedstawiciele Carbon Studio zapewniają, że w finalnej wersji produktu pojawią się m.in. etapy z halucynacjami – co w wirtualnej rzeczywistości może robić naprawdę świetne wrażenie.
Nie wszystko jednak w nowej technologii do końca wychodzi. Fakt, że Oculus nie zakrywa do końca całego pola widzenia, zostawiając miejsce na małą szparkę na dole, jestem w stanie przeboleć – specjaliści w temacie twierdzą zresztą, że to celowy zabieg, bo gdy nie możemy zobaczyć naszego nosa, stajemy się zdezorientowani. ALICE VR pada także ofiarą problemu, z którym zmaga się wiele produkcji korzystających z wirtualnej rzeczywistości. Technologia ta znacznie utrudnia korzystanie z takich opcji jak sprint czy skakanie, bo źle reaguje na to błędnik. W Gliwicach deweloperzy uniemożliwili obie te akcje, ale jeszcze podczas Digital Dragons otrzymałem tylko słowne ostrzeżenie, że pośpiech może się źle skończyć. Oczywiście zignorowałem przestrogi i już po kilku minutach czułem się tak, jakby moje wnętrzności zostały wywrócone na drugą stronę i pozamieniane miejscami. Nie winię za to w żadnym stopniu Carbon Studio – po prostu na przyszłość nie popełniajcie tego błędu, co ja.

Podstawowym problemem z urządzeniami wykorzystującymi technologię wirtualnej rzeczywistości jest ich cena. Niewielu graczy ma chęć wydawać kilkaset dolarów na bardzo wymagający sprzętowo gadżet, który ledwo co trafił na rynek i minie trochę czasu, zanim deweloperzy nauczą się wykorzystywać pełnię jego możliwości. Carbon Studio najwidoczniej zdaje sobie z tego sprawę, bo choć ALICE VR najlepiej prezentuje się przy użyciu odpowiednich gogli, dostępna będzie również wersja „tradycyjna”. Nie zapewnia to oczywiście tej samej frajdy, ale sprawia, że znacznie zmniejszają się koszty – a dzięki temu w głąb króliczej nory podąży więcej graczy lubiących gry przygodowe.
Także pierwsze wizualne wrażenie odnośnie ALICE VR może nieco rozczarować, w goglach bowiem ciężko jest osiągnąć stuprocentową ostrość obrazu i dopóki się do tego nie przyzwyczaicie, przygotujcie się na liczenie pikseli. Oczywiście tego mankamentu będzie pozbawiona wersja 2D, która zapewne też znajdzie swoje grono odbiorców.

Jeśli tak wyglądają sceny halucynacji, jestem kupiony. A jeśli nie, i jest to moment z całkowicie „normalnego” etapu, to nie wiem, czy w ogóle chcę zobaczyć sceny halucynacji.
Gdy jednak już wczujecie się w ten dziwny świat i zaczniecie go eksplorować, czeka was całkiem przyjemna przygoda. To zdecydowanie nie pozycja dla tych, którzy cenią sobie akcję galopującą na złamanie karku – ale osoby, które docenią nieco surrealistyczny klimat i zabawy z ludzką percepcją, powinny mieć ALICE VR na celowniku, nawet jeżeli nie dysponują goglami do wirtualnej rzeczywistości. Deweloperom należą się oklaski za projekt bardziej ambitny niż horrory ze straszakami nieustannie wyskakującymi zza węgła. Mamy tylko nadzieję, że do pełnej wersji trafi więcej wymagających zagadek.