autor: Krzysztof Żołyński
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia - przed premierą - Strona 2
The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring to już druga próba przeniesienia niezwykle rozbudowanego, fantastycznego świata, stworzonego przez J.R.R. Tolkiena w realia gier komputerowych...
Przeczytaj recenzję Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia - recenzja gry
O Gandalfie można powiedzieć, że jest odpowiednikiem Aragorna w dziedzinie magii. Jego moc i umiejętności skupią się na rzucaniu rozmaitych czarów i zaklęć, ale specjalnością tego maga będą rozliczne czary ofensywne, które odegrają ważną rolę w kluczowych momentach akcji, takich jak choćby bitwa z Balorem w kopalniach Morii.
Frodo, faktyczny bohater The Fellowship of the Ring, jest zbyt mały, aby parać się walką czy magią. Zrealizuje się raczej jako wytrawny złodziej. Oczywiście niekiedy będzie zmuszony komuś dołożyć, ale na pewno nie stanie do walki w otwartym polu. Jego broń to mały mieczyk odziedziczony po sławnym wujku Bilbo. Ponieważ nie ma szans w bezpośredniej walce, raczej będzie próbował wykorzystać zdolność podkradania się i atakowania z ukrycia. Tu na pewno przyda się pierścień, centralny artefakt historii, w której weźmiemy udział, który sprawi, że stanie się niewidzialny. Wszyscy wiemy, że częste używanie pierścienia zdradza miejsce pobytu Froda i informuje o nim Saurona, który tylko czeka, aby dopaść włochatego malca. Taka wpadka definitywnie zakończy przygodę.
Mimo, iż każda postać ma własne umiejętności, pewne cechy są dla nich wspólne. Mowa tu przede wszystkim o zdrowiu, zdolności używania „podrasowanych” przedmiotów i wykonywanie karkołomnych skoków. Ponadto każda postać ma mieć zdolność aktywnej obrony, dzięki której większość ciosów zostanie zablokowana. Twórcy gry bardzo wyraźnie podkreślają, że The Fellowship of the Ring to mieszanka dwóch konwencji-RPG i przygodówki. Stąd wynika pomysł, aby nie wprowadzać systemu zdobywania punktów doświadczenia, ani poziomów umiejętności. Zamiast tego każdy z trzech bohaterów rozpocznie z nadanymi charakterystykami, które mogą być poprawiane przez zdobywanie nowych przedmiotów i ekwipunku.
Do gry wprowadzono kilka rzeczy, które są niezbędne ze względu na specyfikę gameplayu, który będzie się starał wiernie odtwarzać historię wędrówki drużyny i przygód, jakie ją spotkały po drodze. W związku z tym przed nami wiele trudnych zadań, jak choćby bitwa w podziemiach Morii, gdzie Aragorn musi odpierać ataki tłoczących się przy wrotach potworów i bardzo szybko oraz celnie strzelać. Ta scena jest opisywana jako wielkie osiągnięcie i widać, że Surreal jest z niej dumny. Ma być wierną repliką tego, co znamy z kart książki i przyprawi wszystkich o dreszcze.
Od strony wizualnej gra zaprezentuje się znakomicie: tekstury w wysokich rozdzielczościach, imponujące efekty świetlne, każda postać to indywidualny wygląd, ubiór i animacje w czasie walki, przeciwnicy to przerażające stwory z krwi i kości. Gra poradzi sobie z przetworzeniem scen walki z udziałem wielu postaci. Podobno nie zauważymy przy tym spadku płynności. Zresztą namiastkę przyszłego wyglądu gry możecie zobaczyć już dziś. Wystarczy rzucić okiem na załączone screeny. Jak już gdzieś wspominałem do The Fellowship of the Ring zaprzęgnięto silnik wykorzystywany niegdyś przez Drakkan 2. Już wtedy bardzo mi się podobał, gdyż pokazał się z jak najlepszej strony. Można się spodziewać, że po modyfikacjach będzie tylko lepiej.
Reasumując powyższe można powiedzieć, że wszystkie znaki na niebie i ziemi, świadczą, iż The Fellowship of the Ring będzie bardzo atrakcyjną grą przygodową z wielkim udziałem czystej, dynamicznej akcji. Przed nami wiele przygód w niepowtarzalnym klimacie opowieści Tolkiena. Może rzeczywiście twórcom gry uda się do niej przemycić jak najwięcej elementów tego cudownego, baśniowego świata i jednocześnie uniknąć krytyki fanów. To bardzo trudna sztuka i jak pamiętacie filmowi się nie udała. Może dla gry będziemy trochę łaskawsi?
Krzysztof „Hitman” Żołyński