Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 13 sierpnia 2015, 14:00

Graliśmy w Dying Light: The Following - dodatek wielkości podstawowej gry - Strona 2

Podczas targów gamescom Techland zaprezentował dodatek do Dying Light. The Following będzie niemal na pewno gratką dla fanów podstawowej wersji – nowej zawartości jest od groma, a zmiana otoczenia oznacza także sporą ewolucję w rozgrywce.

Dzięki wprowadzeniu kuszy nieraz poczujemy się jak Daryl Dixon z The Walking Dead.

Graliśmy w Dying Light: The Following - dodatek wielkości podstawowej gry - ilustracja #2

10 godzin rozgrywki, ogromna mapa, samochody, nowe rodzaje broni i wyzwania – The Following ma dostatecznie dużo zawartości, by zostać wydane jako samodzielny dodatek. Twórcy jednak nie zamierzają tego robić, zamiast tego oddając nam to wielkie rozszerzenie jako część przepustki sezonowej – ci, którzy ją kupili, nie zapłacą więc za nie ani grosza. Cała reszta – 14,99 euro, czyli około 63 złotych.

Oczywiście, bieganie tam i z powrotem przez pola pełne krwiożerczych zombie to raczej średni pomysł, toteż deweloperzy w The Following wprowadzili kolejny środek transportu. Pojazdy typu buggy to największa z nowinek, jakie pojawią się w rozszerzeniu. Wydawać się może, że Techland poszedł nieco na łatwiznę, oddając do naszej dyspozycji tylko jeden rodzaj wehikułów, ale bez obaw – auto spersonalizujemy, nie tylko malując je według własnego widzimisię, ale również wyposażając w specjalną broń: od reflektorów oślepiających przeciwników aż po kolce czy ciągnące się z tyłu ostrze, ścinające każdego zarażonego, który podejdzie za blisko. Buggy ma być bronią ostateczną, dzięki której bilans zabitych przez gracza zombie zwiększy się do tysięcy. Za każdego wroga, który znajdzie się pod naszymi kołami, otrzymamy punkty doświadczenia, które później wykorzystamy w nowym drzewku rozwoju, skupionym na umiejętnościach kierowcy. Model jazdy jest bardzo zręcznościowy, co wydaje się całkowicie zrozumiałe – Dying Light to ostatecznie survival horror, a nie symulator, zaś samochody mają tu dostarczać frajdy. Co świetnie im wychodzi: pędzenie przez pola i rozjeżdżanie szeregów zainfekowanych mnie osobiście spodobało się chyba najbardziej w całym demie.

Pod względem widoków The Following zostawi podstawową wersję Dying Light daleko w tyle.

Choć to właśnie auta oraz ogromny świat z nowymi krajobrazami stanowią kluczowe elementy tego dodatku, nie zabraknie także typowych dla rozszerzeń usprawnień. Wzrośnie liczba broni, z pistoletem maszynowym oraz kuszą na czele (Techland tłumaczy, że zmiana stylu rozgrywki wymusi częstszą walkę na dystans), dojdą także nowe wyzwania (w tym oczywiście wyścigi). Nadal możliwa będzie gra w czteroosobowej kooperacji. Niestety, nie wiadomo, czy The Following udostępni również dodatkowe mapy do rozgrywki wieloosobowej. W planach jest co prawda duża lokacja dla trybu Be The Zombie, w której skorzystamy także z samochodów (co wymusi zmianę taktyki u Nocnego Łowcy), jednak sami deweloperzy nie są pewni, czy ukończą ją na czas.

Oczywiście dzięki wprowadzeniu samochodów otrzymamy też szereg nowych wyzwań, w których pościgamy się ze znajomymi.

Ale nawet jeśli im się nie uda, The Following to nadal około 10 godzin dodatkowej zawartości (o takim czasie mówią przynajmniej autorzy) w kompletnie nowym środowisku. Ze swej strony składam Techlandowi wyrazy uznania, bo wsparcie, jakie zapewnia swojemu hitowi, to przykład dla wielu większych firm. Planowane na grudzień rozszerzenie może okazać się wisienką na torcie: z ciekawym klimatem i intrygującym kultem w centrum fabuły, odświeżoną formułą rozgrywki oraz olbrzymim światem. Polacy pokazują, że nie mają zamiaru pozwolić Dying Light na szybkie odejście w cień. Fani mogą narzekać, że ograniczenie rozgrywki skupionej na parkourze niebezpiecznie zbliża tę produkcję do wielu innych tytułów z gatunku – ale mnie The Following w tym krótkim fragmencie sprawiało często więcej frajdy niż wiele momentów w „podstawce”. Tak więc naostrzcie kolce na drzwiach, zapnijcie pasy i włączcie wycieraczki – pod koniec roku szykuje się naprawdę miła przejażdżka.

Jakub Mirowski | GRYOnline.pl

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.