Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 2 marca 2015, 15:28

autor: Luc

Testujemy grę Medieval Engineers - Minecraft w średniowieczu - Strona 2

Gry osadzone w epoce średniowiecza od lat wyglądają identycznie. Po niekończącym się zarządzaniu królestwami oraz wcielaniu się w dzielnych rycerzy pora na zmianę perspektywy – w Medieval Engineers zostajemy bowiem inżynierem.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Później można zamieszkać nawet w tak imponującym zamku!

Siedem cudów średniowiecza

Elementów potrzebnych do postawienia wymarzonej budowli jak na razie nie ma zbyt wiele – lista zawiera około 30 pozycji, wśród których znajdziemy zwykłe kamienne bloki, kilka rodzajów dachów, korby, schody czy monumenty. Już przy konstruowaniu wyłącznie z gotowych komponentów można mieć sporo frajdy, ale prawdziwa zabawa – czy wręcz wyzwanie – rozpoczyna się w chwili, kiedy postanowimy stworzyć coś unikatowego, np. trebusz. O ile „tradycyjne” wznoszenie zamków czy wież wymaga dokładności oraz odpowiedniego planowania, tak przy tego typu maszynerii musimy wykazać się prawdziwie inżynieryjnym zmysłem. Odpowiednie połączenie pojedynczych desek oraz kilku prostych mechanizmów na papierze wygląda na dziecinnie proste, jednak gdy zabieramy się do dzieła, okazuje się, że stworzenie czegoś, co faktycznie działa, potrafi zająć dobrych kilkadziesiąt minut. Co sprawniejsi gracze zapewne poradzą sobie z tym odrobinę szybciej, ale cała reszta przy konstruowaniu podnoszonych mostów czy katapult spędzi sporo czasu.

Trawa, las w oddali i jakieś pagórki w tle – chwilami aż szkoda psuć tak cudowny krajobraz naszymi konstrukcjami.

Osoby bez żyłki do majsterkowania mogą skupić się po prostu na stawianiu murów, choć i tutaj trzeba pamiętać o prawach fizyki – źle umieszczone ściany czy nieposiadający wsparcia dach mogą w dowolnej chwili runąć, niwecząc naszą dotychczasową pracę. Na osłodę pozostaje fakt, że całość wygląda szalenie efektownie. Mimo że gra znajduje się dopiero we wczesnej fazie produkcji, już teraz element ten okazuje się niezwykle dopracowany. Sypiące się budynki rozpadają się dokładnie tak, jak byśmy tego oczekiwali, i chociaż chwilami odnotować można jakiś drobny błąd w rodzaju wiszących w powietrzu fragmentów murów, całość przedstawia się spektakularnie. Zapewne zabrzmi to odrobinę dziwnie, ale widok ten jest źródłem sporej satysfakcji. Podczas czasu spędzonego z grą niejednokrotnie wznosiłem mniejsze lub większe budowle tylko po to, by móc je w ciągu kilku kolejnych minut dowolnie demolować za pomocą miotanych kul.

Barbarus hic ego sum

Przy okazji niszczenia wypadałoby wspomnieć także o walce. Tej jako takiej w Medieval Engineers nie znajdziemy – ani teraz, ani w finalnej wersji. Machanie mieczem zatem nas ominie, nie zostaniemy także łucznikami, ale zamiast tego – jak na prawdziwego inżyniera przystało – swój zabójczy potencjał wykorzystamy dzięki wspomnianym wcześniej maszynom. W jedynym dostępnym obecnie trybie możemy wprawdzie rzucać pociskami własnoręcznie, ale w finalnym produkcie co większe i cięższe kule wystrzelimy ze skonstruowanych w tym celu katapult i innych podobnych cudactw. Zakładając, że akurat nie rywalizujemy z innymi graczami (wówczas to ich konstrukcje możemy ostrzeliwać) lub nie bawimy się solo (wówczas burzymy co najwyżej własne arcydzieła), naszym kolejnym celem mogą być barbarzyńcy – sterowani przez sztuczną inteligencję wojownicy, którzy z lubością rzucają się z maczugami na wszystko, co zbudowaliśmy.

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.