Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Dead Rising 3 Recenzja gry

Recenzja gry 9 września 2014, 10:37

autor: Przemysław Zamęcki

Recenzja gry Dead Rising 3 na PC - rozgrzewka przed Dying Light

Moda na żywe trupy nie chce przeminąć, a najbliższe miesiące będą należeć do zombi spod szyldu Dead Island 2 i Dying Light. Na rozgrzewkę proponujemy jednak Dead Rising 3, który po zainfekowaniu Xboksa One trafia w końcu także na komputery PC.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  1. interesujące narzędzia zagłady i możliwość ich łączenia;
  2. system awansu postaci;
  3. duży wybór trybów rozgrywki.
MINUSY:
  1. słaba optymalizacja kodu;
  2. kiepskie sterowanie za pomocą klawiatury;
  3. fabularny banał;
  4. na dłuższą metę męcząca i schematyczna.

Minął prawie rok od premiery Dead Rising 3, która była jednym z tytułów startowych na konsolę Xbox One. Jednak, jak to często w przypadku gier przygotowanych przez japońską firmę Capcom bywa, konsolowa wyłączność w momencie premiery wcześniej czy później się kończy i pecetowcy dostają szansę ograć tytuł bardziej dopracowany i przede wszystkim nieco przyjemniejszy dla oka, co jest wynikiem chociażby podwyższonej rozdzielczości. Czy tak jest również w tym przypadku?

Dead Rising 3 na pecety ukazał się w edycji Apocalypse, w której otrzymujemy wszystkie wydane wcześniej dodatki DLC, a więc cztery nowe postacie wraz z misjami, stroje oraz podrasowany oręż, który przyda się w walce. Poza tym mamy do czynienia dokładnie z tą samą grą, w której jako Nick Ramos wraz z przyjaciółmi staramy się wydostać z pełnego żywych trupów i bandziorów miasta Los Perdidos. W tym celu skorzystamy z ogromnego arsenału wszelakiej broni, pojazdów i pomocników, których oczywiście nie zawahamy się użyć w trudnym momencie. Teren ma strukturę otwartą i jest w pewnym sensie wielkim placem zabaw. Jest to coś jak centrum handlowe z pierwszej części, gdzie mogliśmy dowolnie wyhasać się, zabawiając jednocześnie z zombiakami, tylko że teraz odbywa się to na znacznie większą skalę.

Niestety, gra nie jest dostępna w języku polskim.

Autorzy chyba trochę nudzili się w pracy i przygotowali ogromną liczbę wszelakich „zombiezmiotków”. Od tradycyjnych gazrurek, maczet i kluczy francuskich, przez kusze, pistolety, karabiny, granaty, piły łańcuchowe, miecze, kasy i wózki sklepowe, fotele, zdalnie sterowane helikoptery, głowy misiów, resztki gnijącego mięsa i co Wam tylko jeszcze przyjdzie do głowy. Zapewniam, że prawie wszystko z tego znalazło się w grze. Szkoda jedynie, że działanie liczonego w setkach oręża wygląda bardzo podobnie, choć oczywiście przyznać trzeba, że chlaśnięcie kataną szybciej zakończy żywot nieumarłego niż okładanie go cegłówką.

Recenzja gry Dead Rising 3 na PC - rozgrzewka przed Dying Light - ilustracja #3

Mimo że każda z części serii Dead Rising ma innego bohatera, to jednak łączy ich co najmniej jedna rzecz. Jest nią mianowicie imię. Bohater pierwszej części nazywał się Frank, drugiej Chuck, a trzeciej Nick. Kooperacyjnym kolegą Nicka jest Dick. Każde z imion jest więc jednosylabowe i każde kończy się na literę „K”.

Funkcje zbieracko-łowieckie w grze na całe szczęście nie ograniczają się jedynie do kolekcjonowania porozrzucanych fantów i wykorzystywania ich do momentu, aż się rozpadną w rękach. Autorzy wymyślili ciekawy sposób, jak nam urozmaicić zabawę i przygotowali bronie specjalne, które łączymy składając kilka znalezionych przedmiotów do kupy. Może to być na przykład wielka młoto-piła czy kusza pozwalająca na wystrzeliwanie płonących bełtów. Jednak zanim coś takiego będziemy mogli wykonać, musimy znaleźć odpowiedni schemat. Podobnie sprawa ma się w przypadku pojazdów, które najczęściej służą nam do poruszania się w tłumie nieżywych gapiów, pomiędzy oddalonymi od siebie punktami misji. Zwykle więcej czasu zabiera dojechanie do celu misji niż same jej wykonanie. Co akurat w przypadku osób, które mają zamiar czerpać główną przyjemność z eksterminacji wyjących pokrak może nie wydawać się takie złe. Niemniej jednak na dłuższą metę to dość nudna część zabawy. Może nie na początku rozgrywki, ale kiedy już trochę pozwiedzamy, łażenie po ulicach i wykonywanie misji pobocznych zaczyna niepokojąco upodabniać nas do zgromadzonego wokół towarzystwa. Uuu, eee, buuee...

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.