autor: Amadeusz Cyganek
Zjazd na krótki pit-stop - recenzja gry F1 2012
Kolejna odsłona komputerowej Formuły 1 właśnie trafiła do sklepów – czas przyjrzeć się, czy szereg zmian zapowiedzianych przez Codemasters na pewno działa na korzyść tej produkcji.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
- usprawniony model jazdy;
- pełne wykorzystanie KERS i DRS;
- poprawiona sztuczna inteligencja;
- mniejsza ilość błędów związanych z naliczaniem kar;
- oprawa wizualna;
- inicjatywa stworzenia pełnej polskiej wersji językowej;
- idea trybu wyzwań.
- brak Grand Prix;
- okrojony tryb kariery;
- mała liczba wyzwań;
- błędy w polskim dubbingu.
Choć to już drugi sezon bez Roberta Kubicy w stawce kierowców Formuły 1, najpopularniejsza seria wyścigowa na świecie wciąż ma ogromne grono fanów w naszym kraju. F1 od kilku lat bije rekordy popularności, a swój kawałek tego smakowitego tortu próbuje odciąć również ekipa Codemasters, która od trzech lat stara się zapewnić fanatykom tego sportu możliwie najlepszą wirtualną alternatywę. Twórcy i tym razem pokusili się o wprowadzenie szeregu zmian, które miały sprawić, że pokonywanie kolejnych kilometrów i wyprzedzanie w trudnych technicznie szykanach zapewni jeszcze większy ładunek frajdy. Udało się z różnym skutkiem.
Tuż po wejściu do gry oczy cieszy naprawdę fajnie wykonane i przejrzyste menu, w którym nareszcie znalazło się miejsce dla głównych aktorów tego spektakularnego widowiska, czyli przepotężnych bolidów z setkami koni mechanicznych pod maską. Początkowa ekscytacja szybko jednak mija, a krótki rzut oka na zawartość daje jednoznacznie do zrozumienia, że ekipa Codemasters tym razem odrobinkę przeszarżowała.
Czas na okrążenie formujące…
Zacznijmy jednak od tego, co możemy zaliczyć F1 2012 na plus. Na pewno ciekawym pomysłem jest wprowadzenie specjalnych wyzwań mistrzowskich, w których znajdziemy fikcyjne scenariusze, pozwalające skonfrontować nasze umiejętności w bardzo wymagających warunkach. Przykładowo w jednym z zadań musimy utrzymać pozycję lidera podczas piekielnej ulewy, jadąc na nie najlepiej spisujących się oponach przeznaczonych na suchą nawierzchnię, a dodatkowo mając za plecami Lewisa Hamiltona, który postanowił zjechać do boksu i zmienić ogumienie na „deszczówki”. W innym z kolei musimy dogonić Michaela Schumachera, korzystając z olbrzymiej pomocy, jaką jest zestaw świeżutkich opon, a całość wieńczy pojedynek z sześcioma mistrzami Formuły 1 na nowo wybudowanym torze w Austin, dzięki któremu po raz pierwszy od lat ta najpopularniejsza seria wyścigowa wróci do Stanów Zjednoczonych. Trzeba przyznać, że mamy do czynienia z naprawdę ciekawym urozmaiceniem standardowych trybów zabawy, choć z drugiej strony od razu nasuwa się pytanie – dlaczego wyzwań jest zaledwie siedem? Taki zestaw spokojnie wystarczy na góra dwie, może trzy godziny, a ponowne rozgrywanie tych samych scenariuszy raczej nie sprawi zbyt wielkiej satysfakcji. Niestety, wygląda na to, że Codemasters takim posunięciem przygotowało sobie grunt pod zestaw DLC – szkoda, bo idea stojąca za tym modułem zabawy jest naprawdę zacna.