Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Pro Evolution Soccer 2013 Recenzja gry

Recenzja gry 24 września 2012, 12:33

autor: Amadeusz Cyganek

Wolniej znaczy lepiej – recenzja gry Pro Evolution Soccer 2013

Tegoroczny sezon piłkarskich symulatorów zapowiada się niezwykle emocjonująco. Wysoką formę na boisku wykazuje nowy PES – aż szkoda, że poza murawą prawie wszystko nadal po staremu.

Recenzja powstała na bazie wersji X360. Dotyczy również wersji PS3

PLUSY:
  • czysta radość z rozgrywki (można by rzecz: wreszcie!);
  • nowy system kontroli nad piłką;
  • usprawniona defensywa;
  • sztuczna inteligencja;
  • drybling;
  • manualny system podań;
  • Liga Mistrzów i Liga Europy.
MINUSY:
  • przestarzały silnik graficzny i fizyczny;
  • brak wielu istotnych licencji;
  • błędy sędziów i bramkarzy.

Patrząc na kolejne odsłony serii Pro Evolution Soccer, można było ostatnimi laty odnieść wrażenie, że twórcy nie bardzo wiedzą, w jakim kierunku powinna rozwijać się ta zasłużona i uwielbiana przez wielu fanów wirtualnej piłki saga. Ekipa japońskiego Konami kombinowała, majstrowała i wreszcie wydaje się, że sprawy zaczynają zmierzać tam, gdzie życzyliby sobie tego praktycznie wszyscy zainteresowani. Choć nowy PES wciąż nie wyzbył się mankamentów technicznych, które nękają tę kopankę od dawna, tegoroczna edycja niewątpliwie przynosi kilka naprawdę solidnych zmian, dzięki którym możemy oczekiwać, że rywalizacja z nadchodzącą FIF-ą 13 nie okaże się przegrana jak w poprzednich latach. Co więcej, możemy być o tym przekonani.

Pojedynek hiszpańsko-włoski w LM - to będzie ostre starcie!

Wielu graczy spisało odsłonę z numerkiem 2013 na straty jeszcze przed premierą – brak udziału w procesie produkcyjnym Seabassa, głównego projektanta poprzednich edycji, i wykorzystanie przestarzałych technologii, eksploatowanych od dobrych kilku lat rzeczywiście nie mogło oznaczać niczego dobrego. Jak to jednak zwykle bywa, przedmeczowe zapowiedzi szybciutko weryfikuje murawa – w tym wypadku wirtualna.

Dokładność rzecz święta

Tak naprawdę kluczem do udanego odświeżenia modelu rozgrywki w nowym PES-ie okazała się rzecz – wydawałoby się – zupełnie błaha, jaką jest spowolnienie tempa zabawy. Wszystkie nowinki, jakie znajdziemy w tegorocznej edycji, nie byłyby możliwe do zaprezentowania w tak szerokim spektrum, gdyby nie wyregulowanie prędkości boiskowych poczynań zawodników. Twórcy wreszcie przestali ścigać się z konkurencją w kwestii szybkości i dynamiki zagrań, serwując to, czego tak naprawdę oczekujemy od produkcji Konami – spokojne budowanie akcji, finezyjne podania i szczyptę artyzmu, jakim niejednokrotnie popisują się nasi zawodnicy, pakując piłkę do siatki obok bezradnych golkiperów.

Gwiazdor Realu Madryt – Cristiano Ronaldo – który swoją podobizną zdobi tegoroczną odsłonę PES-a, to w tej edycji prawdziwy wirtuoz futbolu. Jego statystyki wahają się pomiędzy 98 a 99 punktami na 100 możliwych, w zależności od wybranej pozycji, nie zapomniano też o odtworzeniu jego firmowych uderzeń z rzutów wolnych czy zwodów.

Popularna siatka to jeden z najlepszych sposobów na ośmieszenie przeciwnika.

Podwaliny pod zupełnie nowy poziom futbolowych emocji kładzie system PES Full Control, odpowiadający za ulepszoną mechanikę zagrań, posiadanie piłki, a przede wszystkim usprawniający poruszanie się zawodników po murawie. Tak naprawdę wreszcie możemy posłać futbolówkę dokładnie tam, gdzie chcemy – praktycznie każdy czynnik ma wpływ na powodzenie danej akcji, odzwierciedlając jednocześnie możliwości techniczne kontrolowanego piłkarza. Zdecydowanie najważniejszą składową tego modułu jest opcja wyprowadzania zagrań z użyciem manualnego sterowania – opanowanie tego typu zagrywek zajmuje co prawda dobre kilkanaście godzin, ale to właśnie one w głównej mierze pozwalają zdominować konkurenta i stwarzają szansę na naprawdę nieszablonowe podania. Wiele dobrego zrobiono również w zakresie dryblingu – wykonywanie zwodów okazuje się jeszcze bardziej intuicyjne. Piłka trzyma się znacznie bliżej zawodnika, a stosowanie trików charakterystycznych dla największych gwiazd futbolu daje niebagatelną przewagę przy zdobywaniu terenu i w bezpośrednich pojedynkach z przeciwnikiem.

Defensywa pierwsza klasa

Kompletnie przebudowano również system obrony – kładąc teraz znacznie większy nacisk na utrzymywanie stałego kontaktu z rywalem i szybkie wykorzystywanie jego potknięć. W znakomitej większości przypadków grę w destrukcji prowadzimy na dystans, regulując gałką analogową rozmiar przestrzeni pomiędzy poszczególnymi piłkarzami. Nie brakuje również okazji do walki bark w bark, pozwalającej wypchnąć przeciwnika poza obręb boiska podczas pojedynku przy linii bocznej lub w narożniku. Dobre efekty daje też przywołanie partnera z defensywy w celu podwojenia krycia i zwiększenia presji na nacierającym przeciwniku – zastawienie takiej pułapki pozwala na odebranie futbolówki lub zmusza rywala do jej wycofania na własną połowę. Oczywiście cały czas możemy uganiać się za zawodnikami i szarpać ich za koszulki w nadziei, że stracą piłkę podczas biegu, choć po wyćwiczeniu nowych nawyków w defensywie takie rozwiązania okazują się po prostu niepotrzebne.

Nietrudno odgadnąć, gdzie za chwileczkę znajdzie się ta futbolówka.

Twórcy postarali się także o poszerzenie możliwości w grze ofensywnej za pomocą modułu ProActive A.I. Wpływ tego systemu najlepiej widać w trakcie prowadzenia ataku pozycyjnego w okolicach pola karnego – zawodnicy szukają szans rozegrania futbolówki na całej szerokości boiska i często wymieniają się nawzajem pozycjami, dezorganizując formację defensywną rywala. Nie brak również prób szybkiego zagrania z klepki i wyjścia na czystą pozycję po odegraniu piłki – ponadto napastnicy aktywnie przepychają się z obrońcami drużyny przeciwnej, chcąc obrócić się z piłką i oddać niesygnalizowane uderzenie na bramkę. Wsparcie ze strony kompanów z ofensywy widać też w momencie próby wywalczenia pozycji pozwalającej na dośrodkowanie ze skrzydła: wówczas pomocnicy starają się odciąć nacierającego rywala od bezpośredniego kontaktu z naszym zawodnikiem za pomocą zasłony, a w przypadku piłki zmierzającej na rzut rożny aktywnie powstrzymują przeciwnika, by nie uzyskał dostępu do „łaciatej”. Z drugiej strony można odnieść wrażenie, jakoby zawodnicy przebywający w obrębie szesnastki z odrobinę mniejszym zacięciem walczyli o dośrodkowania – główkowe pojedynki są teraz zdecydowanie trudniejsze do wygrania, co nieco odstraszy fanów beztroskich rajdów po skrzydłach boiska.

Twórcy nadal mają problemy z poprawą bazy piłkarzy znajdujących się w grze – wśród paru zatrważających potworków od kilku lat straszy np. Jakub Braszczykowski. Może już pora na zmiany?

Heroiczna interwencja Abbiatiego na niewiele się zda.

Autorzy zajęli się także kwestią bramkarskich „baboli”, jednak – choć komicznych przypadków z udziałem golkiperów mamy zauważalnie mniej – nadal da się zaobserwować zawodników „wypluwających” piłkę po prostym dośrodkowaniu czy odbijających futbolówkę wysoko w górę po strzale z czterdziestego metra. Niekiedy zupełnie absurdalnie wyglądają parady wykonywane przy próbie przeniesienia piłki nad poprzeczką po udanym lobie rywala – bramkarze mają niesamowitą tendencję do obracania się tyłem i notorycznego wpuszczania leniwie lecących uderzeń. Swoje trzy grosze dorzucają również sędziowie, którzy znów ochoczo rozdają kartoniki – jeśli nie trafimy ze wślizgiem, a arbiter sięgnie po gwizdek, to możemy być pewni, że nazwisko winowajcy natychmiast zaświeci się co najmniej na żółto.

Menedżerka zza biurka

Oczywiście w najnowszym PES-ie znajdziemy wszystkie sztandarowe dla tej serii tryby rozgrywki, z Master League na czele. Tryb kariery zyskał dodatkową otoczkę fabularną – co jakiś czas widujemy się w naszym gabinecie z uroczą panią menedżer, przedstawiającą zadania na następne dni, a przed kolejnymi spotkaniami gościmy jednego z asystentów, prezentującego szczegółową analizę taktyczną rywala. Nie brakuje również pogaduszek z samymi zawodnikami, choć już po niedługim czasie dostrzegamy, że twórcy nie przygotowali zbyt wielu dialogów. Momentami frustrująca okazuje się walka na rynku transferowym – na odpowiedź od gracza, którym jesteśmy zainteresowani, nierzadko czeka się kilkanaście dni, co w przypadku końcówki okienka często uniemożliwia pozyskanie wybranego piłkarza.

Bramkarz złapany na wykroku to łakomy kąsek dla wytrawnego snajpera.

PES 2013 od lat pozostaje w tyle za FIF-ą, jeśli chodzi o ilość oficjalnych rozgrywek, i – niestety – nie inaczej jest i tym razem. Konami zaoferowało zaledwie pięć w pełni licencjonowanych lig, wśród których przede wszystkim odczuwa się nieobecność angielskiej Premier League. Brak porozumienia w tej kwestii odbija się również na jakości Ligi Mistrzów i Ligi Europy, które ta seria posiada na wyłączność. Zestawienie tych mniej prestiżowych pucharowych rozgrywek zostało uzupełnione o totalnie fikcyjne zespoły, co absolutnie psuje przyjemność z rywalizacji. Skład fazy grupowej Champions League również nie odpowiada faktycznemu układowi sił, nie tylko w tegorocznej edycji, ale i w najsilniejszych ligach, których reprezentanci najczęściej pojawiają się w kluczowej fazie tych rozgrywek. Szkoda, bo niewątpliwie PES płaci z tego tytułu spore frycowe i mocno zniechęca fanów futbolu pragnących wcielić się w menedżerów ulubionych zespołów.

Nie wszystko złoto, co wpada do bramki...

Doskonale widać też, że najnowsza produkcja Konami korzysta z – delikatnie rzecz ujmując – leciwej technologii. Graficznie ostatnia edycja Pro Evo odstaje od konkurencji – na trybunach dominują rozmazane tekstury, a animacja zawodników momentami wygląda bardzo nienaturalnie, zwłaszcza podczas bezpośrednich starć z przeciwnikami. W tym momencie ujawniają się również słabości silnika fizycznego, który – choć doczekał się poprawek – nadal prowokuje błędne decyzje sędziowskie lub zupełnie nieoczekiwane straty piłki. Nowy PES słabuje także w kwestii soundtracku – letni przebój Michela Telo (który – nawiasem mówiąc – chyba już trochę się przejadł...) to za mało, by uratować składankę kilku niezbyt znanych piosenek. Ponadto Japończycy najwyraźniej nie byli przygotowani na obsługę zmasowanego ataku fanów chcących natychmiast rzucić się w wir sieciowych rozgrywek – mimo najszczerszych chęci przez kilka pierwszych dni po premierze odbycie chociażby jednego spotkania w całości okazywało się niemożliwe, a z ekranu ciągle atakował komunikat o pracach konserwacyjnych na serwerach.

Gdyby nie denerwujące niedoróbki techniczne i braki licencyjne, nowy PES mógłby mierzyć jeszcze wyżej – nie zmienia to jednak faktu, że tegoroczna edycja jest zdecydowanie najlepszą na przestrzeni ostatnich kilku lat. Twórcy wreszcie obrali właściwy kierunek zmian, dzięki czemu budowanie akcji i strzelanie bramek w ich najnowszej produkcji sprawia autentyczną radość. Od defensywy po atak – praktycznie wszystko poddano gruntownej przebudowie: nowy system kontroli nad piłką oferuje poszerzone możliwości w zakresie kreowania akcji i wyprowadzania kontrataków, z kolei ulepszona sztuczna inteligencja pozwala na zachowanie pełnej dyscypliny taktycznej całego zespołu i nieszablonowe kończenie akcji. Zważywszy na szumne zapowiedzi dotyczące przyszłorocznej rewolucji w serii (zwłaszcza pod względem technicznym), można mieć nadzieję, że PES wreszcie na poważnie wraca do gry. Dobrych tytułów piłkarskich w końcu nigdy za wiele.

Wolniej znaczy lepiej – recenzja gry Pro Evolution Soccer 2013
Wolniej znaczy lepiej – recenzja gry Pro Evolution Soccer 2013

Recenzja gry

Tegoroczny sezon piłkarskich symulatorów zapowiada się niezwykle emocjonująco. Wysoką formę na boisku wykazuje nowy PES – aż szkoda, że poza murawą prawie wszystko nadal po staremu.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.