Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 25 marca 2011, 13:26

Crysis 2 - recenzja gry

Drugi Crysis przynosi wiele nowości - fabułę luźno związaną z pierwowzorem, zmienioną filozofią rozgrywki, kompletnie inne środowisko. Czy zmiany te wyszły produktowi firmy Crytek na dobre?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Gdyby dwa miesiące temu ktoś powiedział mi, że będę zachwycać się drugą grą z serii Crysis, popukałbym się w czoło. Ukończenie „jedynki” zajęło mi ponad trzy lata – podchodziłem do tego tytułu wielokrotnie, ale zawsze dawałem sobie spokój po kilku godzinach zabawy. Owszem, podobała mi się ta spektakularna oprawa wizualna, która zdaniem niektórych do dziś nie ma sobie równych, doceniałem tę ogromną swobodę – znak firmowy wszystkich dotychczasowych gier niemieckiego studia – jednak wyspa Lingshan nie była w stanie oczarować mnie na tyle, żebym gościł na niej aż do ujrzenia napisów końcowych. Wstyd się przyznać, ale pierwszego Crysisa zaliczyłem dopiero w styczniu bieżącego roku i choć tym razem – o dziwo! – było to całkiem przyjemne doświadczenie, nie wierzyłem, że nadchodząca wielkimi krokami „dwójka” będzie w stanie mnie zauroczyć.

Jakże się myliłem! Dziś, kiedy mam już za sobą kontakt z drugim Crysisem, mogę powiedzieć szczerze: to jedna z najlepszych strzelanin, jakie miałem okazję testować w ostatnich latach. Już na początku zadaje potwornie mocny cios między oczy, a kiedy próbujesz się otrząsnąć, chwyta Cię za gardło i nie zwalnia uścisku aż do samego końca. Oszałamiająca jazda rollercoasterem, w którym wysiadły hamulce. Tym właśnie jest Crysis 2.

Mimo znacznie mniejszych plansz, gra oferuje dużą swobodęw planowaniu starć, eksterminacji wrogów, itp.

Produkt firmy Crytek ze swoimi poprzednikami powiązany jest bardzo luźno, co zapewne wymusiło pojawienie się gier na konsolach – „dwójka” praktycznie w żaden sposób nie odwołuje się do wydarzeń, które miały miejsce na wyspie Lingshan, nie wiadomo więc, co stało się z Nomadem i Psycholem po opuszczeniu pokładu tonącego lotniskowca. Fanom pierwowzoru musi wystarczyć informacja, że od tamtych pamiętnych wydarzeń minęły trzy długie lata, a w tym czasie obca zaraza zdążyła rozprzestrzenić się niemal na wszystkie zakątki globu.

Głównym bohaterem nowej gry jest żołnierz piechoty morskiej o pseudonimie Alcatraz, który wraz z kolegami z oddziału przypływa do Nowego Jorku łodzią podwodną. Słynna na cały świat metropolia przeżywa ciężkie chwile. Po ataku obcego wirusa wszyscy mieszkańcy Wielkiego Jabłka zostali przymusowo ewakuowani, a opustoszałe ulice Manhattanu opanowała paramilitarna organizacja C.E.L.L., utrzymywana przez firmę Crynet. Gdzieś w zrujnowanym mieście ukrywa się Nathan Gould i to właśnie jego zamierza odnaleźć zgromadzona w okręcie drużyna marines. Amerykańska armia podejrzewa, że ów mężczyzna jest w posiadaniu informacji, które mogłyby pomóc pokonać Cepidów – obcą cywilizację znaną z pierwszej odsłony cyklu. Jak to jednak w życiu bywa, misja szybko się komplikuje. Kosmici zatapiają łódź, a następnie likwidują prawie wszystkich żołnierzy, którym udało się wypłynąć na powierzchnię. Prawie, bo Alcatraz jakimś cudem unika śmierci. Po ataku ledwie dycha, ale o dziwo, żyje.

Wyczerpanego żołnierza odnajduje Prorok – znany z pierwowzoru dowódca grupy Raptor, który w bliżej nieokreślony na początku sposób przetransportował się z tropików do Nowego Jorku. Komandos ofiarowuje rannemu swój egzoszkielet i prosi o kontynuowanie misji. Nie mając nic lepszego do roboty, Alcatraz wyrusza na poszukiwania Nathana Goulda i tak rozpoczyna się jego wielka przygoda. W trakcie niej staje do walki nie tylko z atakującymi metropolię kosmitami, ale również z jednostką C.E.L.L. Firma Crynet czyni bowiem usilne starania, by dopaść Proroka, a biegający po mieście nowy właściciel nanoskafandra do złudzenia go przecież przypomina.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

sekret_mnicha Ekspert 13 lutego 2013

(PC) Najładniejszy FPS, najładniejsza gra, ale pod śliczną powłoką kryje się "tylko" bardzo dobrze zrobiona, typowa, efekciarska strzelanina. Trzeba dodać, że gorsza od oryginału.

8.0

Łosiu Ekspert 6 czerwca 2011

(PC) Far Cry a potem Crysis były produktami wyjątkowymi przede wszystkim ze względu na dowolność jaką pozostawiały graczom. Do naszej dyspozycji był cały obszar wysp na jakich rozgrywały się wydarzenia obu tych produkcji. Co więcej, akcja nie prowadziła nas po sznurku w jedno miejsce, gdzie musieliśmy stoczyć jakąś walkę. Wręcz przeciwnie, mogliśmy uderzyć na przeciwników z dowolnej strony, nawet z powietrza np. na lotni, wjechać w sam środek miasteczka rozpędzonym samochodem i wysadzić stację benzynową, lub po cichu przeniknąć szeregi wroga i wymordować go jeden po drugim. Dla była to istna magia, raj kreatywności i zabawy konwencją … niestety już utracony.

7.0

eJay Ekspert 29 marca 2011

(PC) Crytek spisał się na medal, bo druga część nawet jeśli nie jest wyraźnie lepsza od oryginału, to na pewno nie jest stratą czasu dla wymagającego fana FPS'ów.

8.5

g40st Ekspert 29 marca 2011

(PC) Nie przepadam za strzelaninami, które nie pozwalają na dużą dawkę samodzielnie podejmowanych decyzji. Przygotowywane przez księgowych, oskryptowane do granic możliwości blockbustery tresujące gracza niczym małpę w cyrku, która za banana pokaże sztuczkę nudzą mnie, irytują, wywołują niechęć i złe emocje.

7.5
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.