Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 18 października 2010, 12:03

Medal of Honor - recenzja gry

Elektronicy przegrupowali siły i wzięli się za restart serii, zapowiadając killera z prawdziwego zdarzenia. Takiego, co zrywa czapki z głów recenzentów, zamyka usta krytykom, a fanów konkurencyjnego tytułu pozostawia w tyle z rozdziawioną gębą.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Pamiętam czasy wielkiego tryumfu gry Medal of Honor: Allied Assault, pamiętam, jak lekką ręką i bez jakiegokolwiek zastanowienia wydawałem pieniądze na oba dodatki do tegoż tytułu, bo po rewelacyjnym pierwowzorze była to gwarancja znakomitej zabawy. Pamiętam również rozłam w firmie 2015, Inc. i mocne uderzenie ze strony Call of Duty, które najpierw wywróciło do góry nogami gatunek strzelanin, potem samodzielnie koronowało się na króla drugowojennych FPS-ów i w kolejnych latach wyłącznie umacniało swoją pozycję. Czego nie pamiętam? Następnych gier Medal of Honor. Choć sięgałem regularnie po wszystkie produkty z tej serii w wersji na PC, każdy z nich kończył dla mnie żywot wraz z ukazaniem się na ekranie napisów końcowych. I nie tylko dla mnie. Firmie Electronic Arts nigdy nie udało się odzyskać straconej pozycji, wręcz przeciwnie – dystans do lidera ciągle się powiększał.

Po fiasku z Airborne wydawało się, że rozrywkowy gigant dał sobie wreszcie spokój z walką o prymat w gatunku i pogodził się z porażką. Jak się jednak okazało, w przyrodzie nic nie może zginąć, a tak popularna marka jak Medal of Honor – tym bardziej. Minęło kilka lat, Elektronicy przegrupowali siły i wzięli się za restart serii, zapowiadając killera z prawdziwego zdarzenia. Takiego, co zrywa czapki z głów recenzentów, zamyka usta krytykom, a fanów konkurencyjnego tytułu pozostawia w tyle z rozdziawioną gębą. Miał to być piekielnie mocny wystrzał z armaty, ale najwyraźniej działonowy przysnął. Zdziwieni? Ja też jestem.

Skojarzenia z Modern Warfare są na porządku dziennym.

Każdy, kto rozpocznie przygodę z Medal of Honor od fabularyzowanej kampanii, już na starcie przeżyje spore rozczarowanie. Powód? Oprawa wizualna. Niemal w każdym aspekcie prezentuje się ona poniżej oczekiwań – pokrywające obiekty tekstury są wyjątkowo niskiej jakości, modele nie grzeszą szczegółowością, a wybuchy są po prostu koszmarne. Brak tu czegokolwiek, na czym można byłoby zawiesić oko. Zdaję sobie sprawę z tego, że grafika nie jest najważniejsza, ale naprawdę trudno zachwycać się nową strzelaniną, kiedy na każdym kroku czuć powiew minionej epoki. Od produktu z górnej półki, który na dodatek napędza silnik Unreal Engine 3, spodziewamy się fajerwerków przynajmniej na miarę dzisiejszych standardów. W tym aspekcie graponosi jednak klęskę i jest to tym bardziej smutne, że w multiplayerze niemal wszystko prezentuje się jak należy, ale to już zasługa technologii Frostbite.

Po początkowym szoku przychodzi kolejne rozczarowanie, tym razem za sprawą nieustannych skojarzeń z serią Modern Warfare. Siłą rzeczy oba tytuły muszą być do siebie podobne, ale grając w Medal of Honor, zdecydowanie zbyt często odnosi się wrażenie, że pomysłów ludzie z Danger Close (pododdział EA Los Angeles) szukali w produktach konkurencji. Nie ma w tym oczywiście nic złego, dopóki nawiązania nie są zbyt nachalne. Tutaj jednak mamy do czynienia ze scenami zaskakująco podobnymi do tych, które wcześniej widzieliśmy w produkcjach firmy Infinity Ward i w żadnym stopniu nie można zaliczyć tego na plus.

Na szczęście, im dalej, tym lepiej. Po kilku przeciętnych misjach akcja wyraźnie się rozkręca i gra nabiera tempa – ba, znajdujemy nawet kilka świetnych i co ważne oryginalnych „momentów”, których nie powstydziłaby się żadna gra z serii Call of Duty. Poprawiają się również odczucia związane z odbiorem grafiki, głównie za sprawą zmiany pory dnia i wprowadzenia otwartych przestrzeni. W dziennym świetle niedoróbki nie kłują już w oczy tak mocno, a w zatuszowaniu defektów pomagają takie proste zabiegi, jak choćby wzniecane wokół tumany kurzu. W drugiej części kampania sprawia dużo lepsze wrażenie niż na początku i naprawdę może się podobać, o ile oczywiście lubi się liniowe do bólu i proste jak konstrukcja cepa strzelanki.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

DM Ekspert 24 maja 2014

(PC) Jak i kiedy dokładnie powstał pomysł na grę o II wojnie światowej - Medal of Honor? Dlaczego najnowsza odsłona okazała się tak słaba, że Electronic Arts zrezygnowało z marki, która zarobiła miliard dolarów?

8.5

eJay Ekspert 26 września 2011

(PC) Medal of Honor to daleka od doskonałości, ale całkiem przyjemna strzelanina, której klimat oraz atmosferę buszowania po Al-Kaidowskich terenach jest właściwie nie do przecenienia.

7.0

kwiść Ekspert 23 października 2010

(PC) Multiplayer przygotowywany we współpracy z DICE i temat wojny w Afganistanie, miały zagwarantować sukcesu nowego Medal of Honor. Gra sprzedała się całkiem nieźle, ale jej jakość pozostawia wieeele do życzenia.

4.0
Recenzja Assassin’s Creed Mirage - najgorsza część serii
Recenzja Assassin’s Creed Mirage - najgorsza część serii

Recenzja gry

Chyba każdy fan serii czekał na Assassin's Creed: Mirage, czyli tytuł, który miał być pełnoprawnym i przy okazji przewrotnym powrotem do korzeni. Szkoda tylko, że wyszło jak zwykle – ta gra, choć dopracowana technicznie, jest po prostu mdła.

Recenzja PayDay 3 - miał być sequel, jest PayDay dwa i jedna czwarta
Recenzja PayDay 3 - miał być sequel, jest PayDay dwa i jedna czwarta

Recenzja gry

Sporo czasu spędziłem, napadając na banki w PayDayu 2, ale od początku idea kontynuacji tej gry była dla mnie co najmniej ryzykowna. Ostatecznie bawiłem się nieźle, ale spoglądając na grę z dystansu... dużo jej brakuje do pełnoprawnego sequela.

Recenzja Armored Core 6. Heavy metal z mechami zamiast gitar
Recenzja Armored Core 6. Heavy metal z mechami zamiast gitar

Recenzja gry

Odstaw już ten miecz na bok i daj w końcu duszy odpocząć. Armored Core VI: Fires of Rubicon przypomina, dlaczego to właśnie duże roboty są najfajniejszą rzeczą na świecie. Nie wierzysz? Wskakuj za ster maszyny i sam się przekonaj.