autor: Marcin "jedik" Terelak
Half-Life 2: Episode Two - recenzja gry
Kupić, czy nie kupić? Zdecydowanie kupić, ale w Orange Box. Episode Two to naprawdę kawał solidnej kontynuacji Half-Life’a.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Kombinat. Nasza walka z tymi łotrami chyba nigdy się nie skończy. Sam nie wiem ilu ich już zabiłem. Ginęli w Mesie, ginęli w Cytadeli. Mimo to wciąż walczą. Nie składają broni i nadal robią wszystko, co w ich mocy, by zmienić świat na gorsze. Wydawało nam się, że zniszczenie kuli będzie ostatnim starciem. Niestety czeka nas kolejne. Na niebie pojawił się portal. Znając życie, będziemy musieli go zniszczyć.
Tak oto zaczyna się najnowsza część historii związanej z serią Half-Life. Episode Two, bo o nim mowa, nawiązuje bezpośrednio do wydarzeń z Episode One i, podobnie jak swój poprzednik, jest samodzielną kontynuacją Half-Life 2. Głównym bohaterem jest znany i lubiany Gordon Freeman. W jego przygodach towarzyszy mu coraz bardziej zaangażowana emocjonalnie Alyx Vance. Fabuła Episode Two opiera się na podróży do ojca Alyx, który znajduje się w bazie ruchu oporu, w White Forrest. Celem naszej tułaczki jest zamknięcie wspomnianego już portalu.

Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest oprawa. Jak widać na screenach, graficy przeszli samych siebie. Oczy cieszą nie tylko szczegółowe tekstury i różnorakie smaczki wizualne, ale i całe koncepty graficzne, czyli poziomy. Nie wiem, jak was, ale mnie zmęczyła już jakiś czas temu nieustanna eksploracja typowo half-life`owych plansz. Pewną odmianą był oczywiście Half-Life 2, ale powiedzieć trzeba, iż zaprezentowane tam poziomy rzadko kiedy zapierały dech w piersi. Inaczej jest z Episode Two. Nie mamy rzecz jasna do czynienia z wysypem nowatorskich lokacji. Łatwo jednak o miejsca, które po prostu robią wrażenie. Taką mapą są na przykład jaskinie Antlionów, które przyjdzie nam zwiedzić na początku rozgrywki. Specom od grafiki udało się w tym przypadku stworzyć scenografię, która śmiało mogłaby zagrać w dobrej klasy horrorze. Ostre skały, kryształowe jeziorka, tajemnicza mgła, surowy wydźwięk i silny wyraz. To określenia, które idealnie opisują ten etap. Potem będzie bardziej typowo, ale zdarzą się momenty, które zapadną wam w pamięć za sprawą swojej dynamiki i skali. Bardzo pozytywnie prezentują się też detale. Zarówno postaci, jak i obiektów. Można co prawda natknąć się gdzieniegdzie na typowo HL-owską teksturę, która z bliska nie wygląda zbyt fajnie, ale w znakomitej większości przypadków do czynienia mamy z ostrym graficznie otoczeniem, które w dodatku urzeka swym realizmem.