Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 sierpnia 2006, 11:34

autor: Krzysztof Gonciarz

Rise & Fall: Civilizations at War - recenzja gry

Rise & Fall jest dość oryginalną hybrydą dwóch gatunków: klasycznego, post-age-owego RTS-a oraz gry akcji TPP. Ten międzygatunkowy miks powalony na kolana został przez beznadziejną wręcz mechanikę i interfejs.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wielbiciele RTS-ów nie mogą ostatnimi czasy narzekać na brak rozrywki. Koniec zeszłego roku przyniósł doskonałego Age of Empires III, kilka miesięcy później ukazał się niewiele słabszy Battle for Middle-Earth II, a całkiem niedawno dostaliśmy świetnego, natchnionego starcraftowym błogosławieństwem Rise of Legends. RTS not dead! Formule strategii czasu rzeczywistego powiał wiatr w żagle, na którym to przejechać chcieli się również ludzie z Stainless Steel Studios, autorzy całkiem ciekawego Empire Earth z 2001 roku. Pech jednak chciał, że firma ta została nagle zamknięta, a jej na poły ukończony projekt – Rise & Fall: Civilizations At War – przekazany w ręce innej załogi. Ta korporacyjna historia zdrady, romansu i intrygi znaczy dla nas mniej więcej tyle, że nie wiemy do końca, kogo obarczyć winą za popełnienie tak wielkiej ilości elementarnych błędów w projekcie o tak słusznych założeniach. R&F daleko co prawda do poziomu tytułów wymienionych kilka linijek wyżej, ale półka gier cokolwiek „dobrych” była tutaj całkiem w zasięgu. Developerskie chochliki wkradły się jednak tu i tam, zdrowo mieszając w kodzie gry, i zarazem odcinając jej drogę do jakiejkolwiek sławy i pamięci.

Kanciasta Kleopatra pełni w grze rolę „laski”.

Rise & Fall jest dość oryginalną hybrydą dwóch gatunków: klasycznego, post-age-owego RTS-a oraz gry akcji TPP. Rozgrywka toczy się w niej na dwóch, blisko związanych ze sobą płaszczyznach. Większość czasu spędzamy na tradycyjnej dla real-time’ów rozbudowie bazy i zarządzaniu armią, podczas gdy w kluczowych momentach możemy przejąć bezpośrednią kontrolę nad dowodzącym naszym siłom bohaterem i za pośrednictwem jego miecza bądź łuku samodzielnie wyciąć w pień dziesiątki żołnierzy wroga. Pomysł jest ciekawy i ze wszech miar słuszny. Obecna od pewnego czasu w trójwymiarowych strategiach opcja „dentystycznego” zoomu to jedno, możliwość faktycznego wcielenia się w jednego z walczących na ubitej ziemi wojaków to zupełnie inna rozmowa.

Do wyboru mamy cztery cywilizacje: Greków, Egipcjan, Rzymian oraz Persów, przy czym tylko dla dwóch pierwszych przewidziano pełne, 10-misjowe kampanie. Mężni Helleni pod wodzą Aleksandra Wielkiego stoczą w nich wojnę przeciwko perskiemu królowi Dariuszowi, a dowodzeni przez kształtną Kleopatrę Egipcjanie bronić będą swej ojczyzny przed najazdem rzymskich legionów Oktawiana. Historyczne realia na bok, fabularna strona obu tych scenariuszy to bardzo luźna interpretacja starożytności i niejeden ekspert skrzywiłby się niesmacznie na samą wzmiankę o tym, czego jesteśmy tu świadkami. Cóż, lepiej nie wyskakiwać z takimi rewelacjami na lekcjach, ani nawet na luźnej pogadance przy piwie, to pewne. Obie linie fabularne prowadzone są dość dynamicznie i potrafią wzbudzić zainteresowanie, a nawet od czasu do czasu zaskoczyć. Pusty śmiech budzi jednak sposób ich prezentacji, czyli przydługawe cut-scenki. Są one, hm, pre-renderowane, choć nagrane na enginie gry. Eee? O pomstę woła animacja postaci, które wyglądają i poruszają się wręcz karykaturalnie, często jednak przekraczając cienką granicę śmieszności. Szczególnie zastanawia tu bitna, odziana w pseudo-seksowny ciuch Kleopatra. Dla ludzi o mocnych nerwach, oj.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.