Recenzja gry Gran Turismo Sport – wyścigi z brakami, ale i z duszą
Nowe Gran Turismo Sport nie jest spełnieniem marzeń wiernych fanów serii, a raczej próbą otwarcia nowego, ważnego rozdziału. To pokaz ogromnej pasji i miłości do samochodów, niestety w cieniu wad – bardziej istotnych niż brak pięciuset ulubionych wozów.
Recenzja powstała na bazie wersji PS4.
- odważna próba stworzenia czegoś więcej niż tylko prostej gry o zbieraniu samochodów i bardzo spójna koncepcja całości;
- minikampania dla jednego gracza uczy, jak jeździć szybko bez stłuczek i wypadania z toru;
- atrakcyjnie przedstawione kompendium wiedzy o wybranych samochodach;
- przystępne zasady wyścigów online, niepowodujące frustracji u początkujących;
- ma to magiczne „coś”!
- grafika miejscami wygląda fenomenalnie...
- ...a czasami pozostawia sporo do życzenia;
- brak dobrego systemu motywacji do wyścigów w sieci;
- brak dynamicznie zmieniających się pór dnia oraz pogody;
- brak połączenia z internetem ogranicza dostęp do większości trybów gry;
- model jazdy nie jest tak dobry jak w Forzy Motorsport 7.
Trudno w tym roku robić przed komputerem coś innego niż poprawianie czasów na torze Nurburgring w Chevrolecie Corvette C7.R czy BMW M4, bo autorzy gier wyścigowych po prostu zasypali nas świetnymi tytułami. Przy okazji recenzji Projectu CARS 2 wspominałem, że to gra dla pasjonatów sportów motorowych i tej całej regulaminowej otoczki. Forza Motorsport 7 to z kolei świetny wybór dla osób po prostu kochających samochody. Dla kogo w takim razie jest nowe Gran Turismo Sport? Chciałoby się powiedzieć, że dla fanów tej serii właśnie, bo studio Polyphony Digital podeszło do samych wyścigów trochę inaczej niż wszyscy, trochę „po swojemu”, ale z drugiej strony wyraźnie odcięło się od dotychczasowej konwencji samochodowej encyklopedii, czym zraziło do siebie wiele osób.
Im więcej czasu spędzałem w Gran Turismo Sport, tym bardziej przekonywałem się jednak do tej zmiany i rozumiałem decyzję twórców. Kto stoi w miejscu, ten się nie rozwija, co widać doskonale na przykładzie Forzy 7, a Japończycy zrobili ryzykowny i bardzo odważny krok naprzód. Przerzucili całą esencję zabawy ze zbierania pojazdów na faktyczne ściganie się nimi. Każda godzina spędzona w grze nie służy już tylko zapełnianiu iluzorycznego garażu kolejnymi pikselami w kształcie samochodów, ale faktycznie czyni nas lepszym i szybszym kierowcą wyścigowym (choć nadal wirtualnym). Gran Turismo po latach spędzonych w przedszkolu i na zabawie podobnej do kolekcjonowania obrazków z gumy Turbo zabiera nas do prawdziwej szkoły, serwuje lekcje i niemałe wyzwania. Może jeszcze w nie do końca dobrze przemyślany sposób, ale na pewno z czystym zamiłowaniem do świata motoryzacji.
Czy to jest odpowiedni Sport dla singla?
„Kiedy tylne opony wpadają w poślizg w kierunku zewnętrznej części zakrętu i samochód skręca zbyt mocno, mówimy o nadsterowności. Aby tego uniknąć, uważaj podczas operowania pedałem gazu. Nadsterowność może być także zniwelowana poprzez chwilowe skręcenie kierownicy w kierunku uślizgu tyłu samochodu, by pozwolić na złapanie przyczepności przez tylne opony. Manewr ten nazywa się kontrowaniem (...)”.
Teoretyczne opisy wyczynowej jazdy mogą wydawać się trochę nudne (niczym w prawdziwej szkole), ale tak naprawdę wszystko polega na jak najszybszym przejechaniu z punktu A do B – i ponownie (jak to w szkole) tylko od nas zależy, ile z tego wyciągniemy dla siebie. Przećwiczymy pokonywanie różnego rodzaju zakrętów, szykan, wykorzystywanie całej szerokości toru, a nawet tankowanie w boksie (o dziwo, żadna lekcja nie dotyczy wyprzedzania). Oprócz nich czekają na nas również 64 misje, w których przetestujemy zdobytą uprzednio wiedzę w różnych zadaniach. W nich z kolei znajdziemy trochę więcej frajdy i luzu, zaliczając chociażby czasowe checkpointy niczym w kultowym Lotusie czy rozpędzając auto Bugatti Veyron do 400 km/h.
Obie te aktywności (oraz ćwiczenia na każdym torze podzielonym na odcinki) przejęły rolę kampanii dla jednego gracza. Większość z nich to łatwe, krótkie, kilkunastosekundowe wyzwania, być może trochę za bardzo sprawiające wrażenie, że gros czasu spędzamy w menu i przy wczytywaniu niż bezpośrednio na torze. Dopiero w późniejszych misjach dochodzimy do długich, nawet godzinnych wyścigów z tankowaniem czy szaleńczo szybkiej jazdy wykluczającej kontakt z bandą oraz innymi samochodami, więc zdobycie złotego pucharka może nastręczyć trochę problemów.
Dlaczego nie ma tylu torów i samochodów?
Opinie o Gran Turismo Sport to przede wszystkim wszechobecny lament z powodu okrojonej zawartości, braku torów, braku samochodów, co wymienia się jako największy grzech twórców. Jeśli jednak spojrzymy na grę pod kątem spójnej produkcji o doskonaleniu swoich umiejętności ścigania się na torze – takie podejście autorów ma swój sens.
Dzięki temu, że nie skaczemy po 30–40 różnych trasach, szybciej możemy opanować w dobrym stopniu te, które są, dokładnie je poznać, ustalić sobie punkty hamowania (w grze lektor sugeruje nawet w tym celu konkretne drzewa). Od prawie tygodnia w puli dziennych wyścigów dostępne są tylko trzy najkrótsze oraz najłatwiejsze tory i to się nie zmienia. Tak właśnie GT Sport uczy nas ścigania – małymi krokami.
To samo dotyczy samochodów – wybierając na razie kilka ulubionych, jesteśmy w stanie dobrze poznać ich zachowanie i opanować je w każdej sytuacji na torze. Końcowe wrażenie zależeć jednak będzie od polityki wydawcy. Jeśli dodatkowa zawartość stanie się głównie przedmiotem mikrotransakcji, to niestety większość graczy może na dobre odwrócić się od Gran Turismo Sport.
Krótkie wyścigi ze sztuczną inteligencją nadal są w grze, ale powędrowały do trybu Arcade i nie są związane z żadną progresją. Raz po raz spotkamy je również w misjach.
Czy jest to wystarczająca zawartość w miejsce poprzedniego trybu kariery, zdobywania licencji i samochodów? W kontekście jakiegoś dalekosiężnego celu i czasu gry na pewno nie! Zaliczenie całości zajmie dwa, trzy wieczory lub trochę dłużej, jeśli będziemy chcieli wszystko wymaksować do złotej odznaki. Taka minikampania jest jednak spójna z tematem przewodnim nowego Gran Turismo i nie sposób nie zauważyć jej wartości merytorycznej – nacisku na kulturę zachowania na torze i technikę jego pokonywania. Powtarzanie i ukończenie kompletu zadań powinno pozwolić świadomie wyrobić sobie pewne nawyki, które zaprocentują potem w zmaganiach sieciowych.