10 oklepanych zasad rządzących horrorami - i czy można je unowocześnić
Horrory to obok komedii jeden z tych gatunków filmów, które starzeją się najszybciej. To, co straszyło nas kilkadziesiąt lat temu, dziś może się wydawać po prostu oklepane.
Spis treści
- 10 oklepanych zasad rządzących horrorami - i czy można je unowocześnić
- Zasada druga – wszyscy bagatelizują wyjaśnienia bohatera
- Zasada trzecia – duchy widzą tylko dzieci
- Zasada czwarta – pierwsze ginie zwierzę
- Zasada piąta – policja pojawia się dopiero po fakcie
- Zasada szósta – potwór nigdy nie ginie za pierwszym razem
- Zasada siódma – wszystko musi się rozegrać w nocy
- Zasada ósma – potwór nigdy nie powie, o co mu chodzi
- Zasada dziewiąta – bohaterowie odwiedzą szpital psychiatryczny
- Zasada dziesiąta – zawsze musi zostać jakieś „ale”
Zasada druga – wszyscy bagatelizują wyjaśnienia bohatera
Aby doprowadzić do wzmożenia odczucia niepokoju i zagęszczenia klimatu filmu, twórcy powojennych horrorów coraz częściej decydowali się na zabieg odcięcia głównego bohatera od świata zewnętrznego. Mogło się to przejawiać na wiele sposobów, jednak najlepiej sprawdzającym się było wielokrotne „znikanie” dowodów na kontakt z paranormalnym w ostatniej chwili.
Bohater, a więc również widz, miał zacząć wątpić w to, co widział i słyszał, zacząć kwestionować własną poczytalność. Oczywiście finalnie musiało się okazać, że od początku miał rację, ale nie mogło się to stać przed ostateczną konfrontacją z przeciwnikiem.
Czy da się to unowocześnić?
Swoisty tuning tej zasady stosują już od ładnych paru lat twórcy Krzyków. Seria mrugających okiem do fanów slasherów pokazała, że ze skostniałą konwencją da się pogrywać na tyle skutecznie, by widz czuł się jednocześnie zaskoczony i nieprzytłoczony lawiną zmian. W tym przypadku bohaterowie poboczni wcale nie muszą kwestionować doświadczeń bohatera, a funkcjonariusze policji nie bagatelizują problemu zagrożenia życia.