8 rzeczy, którymi The Mandalorian ocalił Star Wars
Po miażdżącej krytyce (czy do końca zasłużonej, to już temat na osobną dyskusję), która spadła na twórców trylogii sequeli, jedyną iskierką nadziei dla Star Wars okazał się Mandalorianin. Ale co dokładnie sprawiło, że w pojedynkę ocalił całą markę?
Spis treści
- 8 rzeczy, którymi The Mandalorian ocalił Star Wars
- Wyrazisty główny bohater
- Baby Yoda!
- Mnóstwo easter eggów
- Spójny i konsekwentnie prowadzony wątek główny
- Aktorski debiut Ahsoki Tano
- Chemia między bohaterami
- I wreszcie – „Mando” to nie odgrzewany kotlet
Aktorski debiut Ahsoki Tano
- Czy widzieliśmy to w trylogii sequeli: nie
- Gdzie najbardziej tego zabrakło: w Skywalkerze. Odrodzeniu
- Najlepiej widać to: w Mandalorianinie (s02e05)
Ahsoka Tano nie od razu była postacią lubianą. Uczennicę Anakina Skywalkera na początku krytykowano za nadmierną egzaltację i zachowanie nieprzystające adeptce Jedi. To zresztą najłagodniejsze z zarzutów – wielu widzów uważało, że została wrzucona na siłę do i tak wypchanego po brzegi uniwersum (pamiętajmy, że wówczas obowiązywał jeszcze znacznie szerszy kanon, dziś znany jako Legendy). Z czasem jednak Wojny klonów zyskiwały coraz szersze grono fanów. Podobnie jak Ahsoka, która z nieco rozkapryszonej nastolatki stała się dojrzałą (mimo wciąż młodego wieku) wojowniczką.
Zostało jeszcze 63% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie