filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 16 maja 2019, 14:31

John Wick 3 – recenzja filmu. Baba Yaga znowu wymiata!

Pewne rzeczy są nieuchronne. To konsekwencje działań i cyklu życia. Śmierć, podatki. Sukces trzeciego Johna Wicka. Zwłaszcza to ostatnie. Parabellum to prawdopodobnie najlepsze kino akcji, jakie wyszło w ostatnich latach.

PLUSY:
  1. rewelacyjne, brutalne i widowiskowe sceny walk;
  2. estetyka filmu, stroje, kostiumy, gra świateł;
  3. niezła fabuła z paroma fajnymi zwrotami akcji;
  4. dalsza rozbudowa tła fabularnego i mitologii tego świata;
  5. świetne popisy aktorskie;
  6. znakomita muzyka;
  7. to jeszcze nie koniec!
MINUSY:
  1. to jeszcze nie koniec, a jako taki świetnie by zadziałał;
  2. chciałoby się dowiedzieć więcej o tym świecie (ale najprawdopodobniej dostaniemy serial).

Prawdopodobieństwo i autentyzm kręcą nas i przyciągają przed ekrany. Magnetyzują. Filmy kryminalne, sensacyjne i thrillery przez wiele lat zabiegały o to, by uwieść widza realizmem, przekonać, że to, co ogląda, mogło wydarzyć się naprawdę. I w pogoni za tą symulacją zatraciły gdzieś swój urok. Na tyle, że nawet Bond uległ niezdrowym manierom. Na szczęście w odpowiednim momencie przyszedł mesjasz i wybawił gatunek. John Wick. Człowiek. Mit. Legenda. Uderza po raz trzeci, mocniej i bardziej spektakularnie niż kiedykolwiek. A to dlatego, że zamiast grać według typowych reguł ustala własne.

Konsekwencje to kluczowe słowo dla serii Chada Stahelsky’ego (i Davida Leicha, jeśli wziąć pod uwagę udział tego twórcy w pierwszej części). Konsekwencje, a tak naprawdę fatum, przeznaczenie. Bo John Wick był od początku nieprawdopodobną, a jednak spójną historią. To żywy, neonoirowy mit o tym, jak rozdrażnionego smoka wyciągnięto (w pierwszej i drugiej części) z jaskini. Nie antybohater, nie heros, tylko właśnie bestia, współczesna wersja Nemesis, która raz wywabiona z leża i wprawiona w ruch nie może się już zatrzymać. Grecki mit z tragicznym zacięciem przechodzi tu płynnie w oniryczną momentami baśń, dlatego nie spodziewajcie się jednoznacznych rozwiązań fabularnych. Niby taka prosta opowieść, a zaskakuje na wielu poziomach. Nawet zakończenie – przyprawione nieco inną nutą goryczy, niż można by się spodziewać.

Historia na pierwszy rzut oka wydaje się pretekstem do pokazania kolejnych perfekcyjnych figur w tym „moskiewskim balecie” z dymiącymi lufami, ale okazuje się bardzo istotnym elementem całości. Opowieść jest trochę jak sam John, skoncentrowana i zwięzła, jednak za fasadą kryje więcej, niż moglibyśmy przypuszczać. Utrzymuje świetne tempo, ujawnia kolejne sekrety i prawa odrealnionego, ale pięknie wykreowanego, przemyślanego świata. Właściwie jest jej jeszcze więcej niż poprzednio. I zupełnie przy okazji uchyla nieco rąbka tajemnicy na temat samego Johna i jego początków. Dzięki temu niepowstrzymany mściciel wciąż pozostaje bardzo ludzką postacią, a jednocześnie odbywa podróż z przewodnikiem turystycznym Josepha Campbella i odhacza sporo kluczowych punktów na mitograficznej mapie świata.

Tu sam świat magnetyzuje i po każdym przystanku chcielibyśmy wiedzieć więcej. O ludziach, których Wick spotyka. O historiach, które stanowią podwaliny mitologii tego uniwersum. Dlatego wielka szkoda, że dostajemy tylko niezbędne zręby. Liczę na więcej.

CO DALEJ?

W zagłębieniu się w mitologię tego świata może nam w pewnym momencie pomóc serial The Continental, który znajduje się w fazie projektowania. Najprawdopodobniej będzie to prequel Johna Wicka. W przedsięwzięciu weźmie udział Keanu Reeves i Chad Stahelsky, nie wiadomo tylko, w jakich dokładnie rolach obaj panowie pojawią się na liście płac. Carmi Zlotnick z telewizji Starz zapowiedział, że pierwszy sezon będzie liczyć osiem odcinków, a Reevesa zobaczymy na ekranie przynajmniej raz.

Parabellum dostało piękną oprawę, tło, mocarne związki przyczynowo-skutkowe i zbudowało unikatowy nastrój. Ale i tak wszyscy wiemy, po co tu przyszliśmy. Po to, by ujrzeć Boogeymana w akcji. Wierzcie mi, zobaczycie akcję. Cały cholerny występ taneczny i symfonię przemocy. Ucztę dla ciała, oka, duszy i ucha. Poezję przesady.

Jest krwawo, jest widowiskowo i bez zahamowań. Choreografowie zasługują na premię. Musieli wzbić się na wyżyny, by pobić popisy z poprzedniej części. Zrobili to. Dostajemy mocarne, mięsiste starcia, w których John Wick popisuje się zmysłem taktycznym i sprawnością, Keanu Reeves – odpowiedni aktor w odpowiedniej roli – zaangażowaniem, ekipa techniczna – maestrią realizacyjną. Mnóstwo tu znakomitych wizualnie pomysłów i aranżacji, wszystko przebiega płynnie. Pościgi, pojedynki strzelców, starcia na pięści, szarża dwóch wściekłych psów i kilka innych sekwencji. Każdy cios, każdy strzał ma wyjątkowo fizyczny wymiar, jakby nie prali się na ekranie, a tuż przy nas. Potęguje to znakomity dźwięk, bowiem każdy szmer, świst i trzask łamanych kości wybrzmiewa.

Jednocześnie nie oszczędza się tu Wicka, jego sojuszników ani nikogo innego. Przemoc wylewająca się z ekranu wygląda na tak prawdopodobną głównie dlatego, że wszyscy obrywają. Nie chroni ich typowy pancerz fabularny, a jedynie żelazna wola i potęga przegięcia wpisana w konwencję. Cierpią, odnoszą rany, a my odczuwamy ich ból. I cieszymy się każdym pewnym ciosem, który wymierzają mimo to.

ZAGRAĆ W JOHNA

Historia o zabójcy mszczącym się za psa byłaby idealnym materiałem na grę wideo. Niestety, nie dostaliśmy jeszcze wysokobudżetowej strzelanki w uniwersum Johna Wicka, ale to nie znaczy, że twórcy gier całkiem przegapili okazję. Na Steamie można znaleźć trzy tematyczne DLC do PayDay 2, a także VR-owe John Wick Chronicles. Niedawno zapowiedziano także turowe John Wick Hex studia Bithell Games, czyli twórcy takich produkcji jak Thomas Was Alone i Volume.

Co ciekawe, w okolicach premiery filmu ogłoszono, że Wick pojawi się też gościnnie w grze Fortnite. To duże wyróżnienie, bo ostatnim bohaterem, który pojawił się w tej darmowej produkcji Epic Games był sam Thanos z uniwersum Marvela.

Walki nie robiłyby jednak tak potężnego wrażenia, gdyby nie cała oprawa. Parabellum to jeden z najbardziej stylowych filmów sensacyjnych w historii kina. To przeżycie estetyczne. Dzieło sztuki podane w formie strzelaniny. Każdą lokację, każdy strój dopracowano tu w najdrobniejszych szczegółach. Wiele z tego, czego nie dowiemy się z dialogów, film dopowiada obrazem, grą świateł, dekoracjami. Czy wreszcie grą aktorską. Pewnie, Keanu Reeves do najbardziej uniwersalnych performerów nie należy, ale w tej niszy bryluje. Ian McShane uwodzi widza i wszystkich wokół cudowną dezynwolturą, Halle Berry wyrzuca z siebie dzikie pokłady energii, a Lawrence Fishburne szarżuje z kaznodziejskim zapałem. Na nich zresztą lista błyskotliwych występów się nie kończy. Odkryjcie je jednak sami.

Muzyka to najlepszy, najwierniejszy towarzysz Wicka od początku serii – i tym razem też nie zawodzi. Czasem grzecznie czai się w tle, kiedy indziej wyskakuje na pierwszy plan, by pokazać, jak bardzo odjechane jest to kino.

Przede wszystkim jednak Parabellum zapewnia mnóstwo zabawy, w której nie musicie zwracać uwagi na inne atrakcje. Dzięki kreatywnym demolkom sprawdza się znakomicie jako akcyjniakowy eksces. Piękny, rytmiczny, przenoszący nas do trochę innego świata. Jakaś część mnie żałowała, że to jeszcze nie finał, że po takim przygotowaniu w poprzedniej odsłonie cyklu nie doczekamy się ostatecznego zamknięcia. Z drugiej strony – jeśli tylko autorzy nie pójdą w odtwórczość i będą w stanie podnieść sobie poprzeczkę, to proszę, niech ktoś zasypie ich dolarami. Złotówkami. Obolami.

Z pozycją tej serii jest trochę jak z sytuacją, w jakiej znalazł się John. Kiedy bestia rodem z klasycznego kina sensacyjnego ryknęła i ogłosiła odrodzenie gatunku – zaraz znalazła się w stanie oblężenia, pod ostrzałem naśladowców, młodszych i głodnych sukcesu. Epos o Boogeymanie z Nowego Yorku w trzecim rozdziale udowadnia jednak, podobnie jak sam John, że nadal jest najlepszy. Że wciąż znajduje się o krok przed wszystkimi.

Nasza ocena: 10/10

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Obecnie jest szefem działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Kto miałby szansę pokonać Johna Wicka?

Lord Vader
4,8%
Thanos
3,8%
Son Gokū
13,3%
Chuck Norris
17,7%
Żaden z powyższych
60,3%
Zobacz inne ankiety