Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 8 maja 2019, 15:45

autor: Daniel Stroński

Śródziemie: Cień wojny – „prawdziwe” zakończenie za barierą grindu lub po sypnięciu groszem. 7 wkurzających mikropłatności w grach singlowych

Można ich nie lubić, można nawet nienawidzić, ale mikrotransakcje stały się nieodłączną częścią naszego hobby. Oto najbardziej irytujące mikropłatności w singlowych tytułach.

Śródziemie: Cień wojny – „prawdziwe” zakończenie za barierą grindu lub po sypnięciu groszem

Seria osadzonych w świecie Tolkiena gier autorstwa Monolith Productions miała świetny start wraz ze Śródziemiem: Cieniem Mordoru w 2014 roku, a po trzech latach wróciła z podobnym, ale znacznie bogatszym Cieniem wojny. Kontynuacja raz jeszcze zaoferowała arcyciekawy system nemesis, który symulował ciągłe zmiany w hierarchii orczej armii, i rozwinęła go, wprowadzając fortece kontrolowane przez siły Saurona, które mogliśmy przejmować, a następnie bronić ich przed próbami ponownego zdobycia. I wszystko (może za wyjątkiem dziwacznej fabuły) wyszło świetnie... do momentu finału historii. Nagle rozpoczynały się wojny cieni – obrona wielu twierdz z rzędu przed stale rosnącym w siłę przeciwnikiem. Dopiero po zaliczeniu ich wszystkich mogliśmy zobaczyć dodatkowe zakończenie – to, które przez sporą liczbę osób uznane zostało za właściwe, łącząc wydarzenia z gry z historią znaną z książek i filmów.

Jaki był problem z twierdzami? Otóż wróg atakował z kilku storn jednocześnie. W obronie pomagali nam wyznaczeni do tego orczy przywódcy, jednak ulepszanie ich było długotrwałym zajęciem, a i tak ustępowali siłą i wytrzymałością tym pozyskiwanym ze specjalnych skrzyń – loot boksów. Zatem albo otwieraliśmy skrzynki, albo byliśmy skazani na wiele godzin powtarzalnej rozgrywki. Być może owo zakończenie ukryte za ścianą grindu jeszcze by przeszło, historia zna podobne przypadki, ale alternatywa w postaci mikropłatności przelała czarę goryczy. W końcu sugeruje to celowe przesadzenie z grindem, a nikt nie lubi być zmuszany do płacenia.

LOOTBOKSOWA PIEŚŃ PRZESZŁOŚCI

Ponad pół roku po premierze Cienia wojny mikrotransakcje zostały zupełnie wycofane z gry, a końcowy etap produkcji skrócony i urozmaicony. Zwycięstwo graczy? Cóż, kto miał kupić loot boksy, ten zapewne zdążył to zrobić po premierze, toteż nie widać tu większej troski o klienta. Na szczęście ci, którzy przezornie poczekali z zakupem, mogli nabyć grę znacznie taniej i bez szemranych zagrywek pod koniec zabawy. Ale niesmak pozostał...

TWOIM ZDANIEM

Czy korzystasz z mikropłatności w grach?

Nigdy nie opłaciłem/łam żadnej mikropłatności
41,8%
Tak, ale rzadko
28%
Tak, nawet dość często
6,9%
Raptem parę razy
23,3%
Zobacz inne ankiety
Assassin's Creed IV: Black Flag

Assassin's Creed IV: Black Flag

Assassin's Creed: Unity

Assassin's Creed: Unity

Śródziemie: Cień Wojny

Śródziemie: Cień Wojny

Deus Ex: Rozłam Ludzkości

Deus Ex: Rozłam Ludzkości

The Elder Scrolls IV: Oblivion

The Elder Scrolls IV: Oblivion

Metal Gear Solid V: The Phantom Pain

Metal Gear Solid V: The Phantom Pain

Mortal Kombat X

Mortal Kombat X

Dead Space 3

Dead Space 3

Metal Gear Survive

Metal Gear Survive

NBA 2K18

NBA 2K18

Dlaczego wydajemy pieniądze na mikropłatności i lootboxy?
Dlaczego wydajemy pieniądze na mikropłatności i lootboxy?

Nienawidzimy lootboksów, DLC i mikropłatności w grach, a tymczasem firmy, które proponują je w swoich produkcjach, notują rekordowe wyniki finansowe. Dlaczego ciągle to robimy? Dlaczego wciąż dajemy się wodzić za nos „pazernym wydawcom”?

Mroczne widmo mikrotransakcji – u progu narodzin gier jako usługi
Mroczne widmo mikrotransakcji – u progu narodzin gier jako usługi

Mikrotransakcje coraz śmielej wkradają się w świat wysokobudżetowej interaktywnej rozrywki, przynosząc twórcom krociowe zyski. Zastanówmy się, czy gracze mogą z nimi wygrać (nie mogą) i jaka jest ich przyszłość (ponura).