Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 7 grudnia 2021, 09:34

Halo Infinite niczym Anthem; produkcję dotknęły podobne problemy

Halo Infinite okazało się świetnym tytułem, lecz było bliskie porażki niczym Anthem. Wszystko przez zakulisowy chaos i ciągłe zmiany na stołku reżysera.

W SKRÓCIE:
  • Jason Schreier zwrócił uwagę na fakt, że Halo Infinite było bliskie odniesienia porażki podobnej do Anthem.
  • Wielokrotnie dokonywano zmian na stanowisku reżysera gry i do końca nie było wiadomo, czym właściwie ma ona być.
  • W grze zabrakło również trybów, które do tej pory wydawały się obowiązkowym elementem każdego Halo.

Od premiery kampanii Halo Infinite dzieli nas już tylko jeden dzień, a z trybem online mieliśmy okazję zapoznać się jeszcze w listopadzie. W sieci zaroiło się więc od recenzji tytułu, który okazał się kolejną świetną odsłoną kultowego cyklu. Zadowoleni wydają się także sami gracze. Na Steamie tytuł w darmowej wersji jedynie z modułem sieciowym może pochwalić się 79% pozytywnych opinii. Niewiele osób pamięta jednak, że gra była bliska odniesienia porażki o skali, jakiej wcześniej doświadczył Anthem.

O zakulisowych problemach gry BioWare dowiedzieliśmy się już po jej premierze. Światło na tę sprawę rzucił Jason Schreier, który opublikował obszerny artykuł punktujący wszelkie złe decyzje podjęte w trakcie produkcji. Okazało się, że twórcy nie mieli wyraźnej wizji, czym właściwie miał być Anthem, jak wyglądałby gameplay, a nawet jak ostatecznie brzmiałby tytuł. Nie pomagał przy tym nieprzemyślany wybór silnika Frostbite, przepychanki wewnątrz studia oraz ciągłe zmiany reżyserów.

Teraz jednak Jason Schreier wspomniał o swoim artykule w całkowicie innym kontekście. Okazuje się bowiem, że jego tekst był wielokrotnie komentowany przez pracowników 343 Industries, którzy zwracali uwagę, iż prace nad Halo: Infinite wyglądały bardzo podobnie. To zaś mogło być bardzo niepokojącą wiadomością dla fanów oczekujących nowej odsłony serii. Ostatecznie okazała się ona świetną produkcją. Czy narzekania pracowników były więc przesadzone?

Halo Infinite niczym Anthem; produkcję dotknęły podobne problemy - ilustracja #1
Źródło: Twitter

W Halo Infinite zagrasz w Xbox Game Pass

Nie do końca. Proces tworzenia Halo Infinite rzeczywiście był dość problematyczny. Podobnie jak w przypadku Anthem, wielokrotnie dochodziło do zmiany na stanowisku reżysera tytułu. Grze oberwało się również w momencie publikacji pierwszego gameplaya, który zdecydowanie nie sprostał oczekiwaniom graczy. Trudno też nie zauważyć, że 343 Industries nie do końca wiedziało, czym właściwie ma być nowe Halo.

W gruncie rzeczy nawet teraz trudno to jednoznacznie określić. Z jednej strony tytuł wydaje się być po prostu szóstą odsłoną serii, która kontynuuje historię z poprzedniej części. Gra oferuje oczywiście kampanię dla jednego gracza i moduł sieciowy. Z drugiej strony nie jest to przecież Halo 6, lecz Halo Infinite, które reklamowane jest jako gra usługa i hub do dalszego rozwoju marki.

Trzeba też zwrócić uwagę na to, że pomimo pozytywnego przyjęcia problemy deweloperów odcisnęły piętno na grze. Po sześciu latach prac produkcja w momencie premiery nie będzie oferować trybu co-op oraz wielu klasycznych trybów sieciowych, których implementacji stale domagają się gracze. Widać więc, że zakulisowe kłopoty twórców ciągle oddziałują na nowe Halo.

Trudno jednak nie zgodzić się z cytatem wykorzystanym przez Schreiera – po wyjściu z tego rodzaju deweloperskiego piekła możesz skończyć jak Anthem, albo jak God of War. Na szczęście Halo Infinite poszło śladem Kratosa i okazało się kolejną świetną odsłoną kultowego cyklu. Z czasem do gry trafią zaś kolejne poprawki i aktualizacje, które wyeliminują ostatnie problemy, takie jak brak co-opa oraz niektórych trybów.

Przemysław Dygas

Przemysław Dygas

Na GRYOnline.pl opublikował masę newsów, nieco recenzji oraz trochę felietonów. Obecnie prowadzi serwis Cooldown.pl oraz pełni funkcję młodszego specjalisty SEO. Pierwsze dziennikarskie teksty publikował jeszcze na prywatnym blogu; później zajął się pisaniem na poważnie, gdy jego newsy i recenzje trafiły na nieistniejący już portal filmowy. W wolnym czasie stara się nadążać za premierami nowych strategii i RPG-ów, o ile nie powtarza po raz enty Pillars of Eternity lub Mass Effecta. Lubi też kinematografię i stara się przynajmniej raz w miesiącu odwiedzać pobliskie kino, by być na bieżąco z interesującymi go filmami.

więcej