Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 22 maja 2012, 21:01

autor: Amadeusz Cyganek

Piękna, acz bezlitosna wojna – pierwsze wrażenia z pokazu Company of Heroes 2! - Strona 2

Wydana w 2006 roku strategia Company of Heroes z miejsca zawróciła w głowach maniakom drugowojennych RTS-ów. „Dwójka” zrobi to samo – tylko lepiej, mocniej i bardziej efektownie.

Blisko sześć lat po premierze jednego z najlepszych drugowojennych RTS-ów w historii – Company of Heroes – niewielu spodziewało się, że ekipa studia Relic Entertainment podejmie się bardzo odpowiedzialnego zadania, jakim jest stworzenie kontynuacji tej uwielbianej przez tysiące graczy strategii. „Dwójka”, jak twierdzą autorzy, ma ponownie wnieść nową jakość do, co by nie mówić, nieco skostniałego w ostatnich latach gatunku i na nowo rozbudzić w graczach miłość do wojennej zawieruchy i wielkich batalii.

Choć od oficjalnego ogłoszenia drugiego CoH-a minęło ledwie kilka dni, twórcy wcale nie zamierzają drażnić spragnionych nowinek graczy krótkimi, zdawkowymi informacjami. Niedawno miałem okazję wziąć udział w londyńskiej imprezie zorganizowanej przez THQ, w której prym wiodła – co oczywiste – nowa produkcja studia Relic. Choć wszystko trwało raptem kilkanaście minut, już teraz można śmiało powiedzieć, że jest na co czekać.

Brodząc w śniegu

„Większość strategii rozgrywających się w realiach II wojny światowej skupia się na bardzo znanych wydarzeniach, które miały miejsce na zachodzie Europy, jak na przykład lądowanie w Normandii czy operacja Market-Garden, zapominając o bitwach ze wschodniego frontu, które nierzadko decydowały o losach tego światowego konfliktu. My chcemy to zmienić” – trzeba przyznać, że słowa rozpoczynające właściwą część pokazu faktycznie zawierają sporo racji. Nowe Company of Heroes nie zabierze nas do Dunkierki czy Falaise – w zamian trafimy na zaśnieżone rosyjskie tereny i niekończące się wschodnie stepy. W grze obejmiemy kontrolę nad armią strzegącą dobrego imienia „Mateczki Rosji” i spróbujemy odeprzeć postępującą inwazję Niemców. Jak twierdzą twórcy, nie będziemy mieli do czynienia z piękną opowieścią o bohaterskich czynach grupki dzielnych żołnierzy – to historia przepełniona brutalnością wojny i zarazem śmiertelna wyliczanka, w której zgony tysięcy to tylko statystyka. Podczas kampanii zawędrujemy oczywiście do Leningradu, Moskwy czy Berlina, choć zdecydowana większość potyczek będzie toczyć się w znacznie mniej znanych sceneriach. Jakich – twórcy na razie nie chcą ujawniać szczegółów.

GOL: Czy w grze, wziąwszy pod uwagę fakt, że główna kampania ma rozgrywać się na wschodnim froncie, ujrzymy fragmenty dziejące się na terenie Polski bądź zobaczymy nasze rodzime jednostki biorące udział w walce?

Alex Peters: Choć jesteśmy dopiero na etapie końcowego planowania scenariuszy oraz jednostek dostępnych w grze, oprócz Rosjan i Niemców nie przewidujemy żadnej innej nacji. Ale kto wie – być może polskie oddziały znajdą się w jednym z dodatków DLC?

Gwoździem prezentacji był oczywiście krótki pokaz gameplayu – twórcy zabrali nas do Rżewa, miasta znajdującego się w obwodzie twerskim, które zostało doszczętnie zniszczone w wyniku operacji „Mars”. Już pierwsze sekundy rozgrywki pozwoliły dostrzec kilka małych, acz interesujących nowinek. Uwagę zwraca przemodelowany system osłon – nasi podwładni inteligentnie ustawiają się za wszelkiego rodzaju przeszkodami, a także potrafią błyskawicznie szturmować oddziały wroga, przeskakując nad murkami i nie tracąc czasu na ich obchodzenie. Ulepszono również mechanikę poruszania się pojazdów, jak i ich animację – czołgi zręcznie omijają drzewa i nie blokują ruchu piechoty, co usprawnia działania na polu walki. Spory wpływ na mobilność jednostek mają też warunki atmosferyczne – podczas silnej zawieruchy żołnierze chowają twarze przed padającym śniegiem i znacznie wolniej poruszają się naprzód. Animacja wojskowych w takich momentach robi niemałe wrażenie.

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?