Seks to tylko przykrywka
3 522 wyświetlenia
(11:43)
9 lipca 2016
Poprawność polityczna wpływa na to, co pokazywane jest w grach. Nie ma jednak co czepiać się kwestii seksualności i koloru skóry. Treść gier jest bowiem dostosowywana w bardziej subtelny sposób, który wręcz można nazwać wybielaniem historii. Kiedy Niemcy z okresu 1933-1945 przestają być Trzecią Rzeszą, to wiedz, że coś się dzieje. (6498)
Baldur's Gate 3 - gra, która zdobyła tytuł Game of the Year 2023 i jeden z najlepszych RPGów ostatnich lat. Czy jednak zawsze tak miał wyglądać hit Larian Studios? Co wycięto z trzeciego Baldura? Jak zmieniały się postacie? O tym opowie dziś Oskar, chyba największy fan tej gry w naszym zespole :)
tvgry
7 grudnia 2025
5 lat temu (i jeden dzień :))premierę miał Cyberpunk 2077. To idealny moment, żebyśmy porozmawiali z twórcami o tym jak gra powstawała. Zapytaliśmy o ciekawostki, nieznane fakty, a także często powtarzające się kwestie dotyczące gry. | Materiał zawiera #reklamę - konkurs z Cyberpunka 2077 we współpracy z @CDPROJEKTRED już niebawem! | WYSTĄPILI: Błażej Augustynek - Quest Director, Ania Bulavina - Senior Environment Artist, Tomasz Marchewka - Story Director, Jakub Knapik - VP, Global Art Director, Paweł Mielniczuk - Art Director, Marek Kawka - QA Analyst, Lucjan Więcek - Art Director, Amelia Korzycka - Senior Community and Social Media Manager. | PODZIĘKOWANIA DLA: Katarzyna Dąbkowska, Marta Piwońska, Michał Giersz, Paweł Burza, Radek Grabowski | REALIZACJA: Szymon @Rusnar Rusnarczyk oraz Mateusz @vanaki "Smoczy" Popielak.
tvgry
11 grudnia 2025
Zobacz u nas w akcji pierwszą, zaskakującą misję jednej z najbardziej wyczekiwanych gier roku! Prezentujemy wersję na Xboxa 360.
tvgry
27 sierpnia 2010
Szybkie newsy dla szybkich graczy.
tvgry
7 marca 2013
W nocy odbyło się TGA i oprócz Clair Obscur Awards... yyy znaczy nagród dla twórców gier z różnych firm, odbyła się masa zapowiedzi. O tym wszystkim opowiemy Wam dzisiaj w skrócie! 10:10 Zwiastun duchowego następcy Mass Effecta (Exodus)
tvgry
12 grudnia 2025
Wybraliśmy nasze ulubione gry 2025 roku. Nie takie, które koniecznie wygrają nagrody, czy najlepsze w historii, a po prostu takie które naszym zdaniem były spoko!
tvgry
10 grudnia 2025
Kolejny tydzień mija, a na jaw wychodzi coraz więcej faktów na temat przejęcia Electronic Arts. Poza tym dostaliśmy zapowiedź Medieval Total War 3, w końcu poznaliśmy datę premiery cyberpunkowego Replaced, a Skyblivion zalicza kolejne opóźnienie. Zapraszamy na Podsumowanie Tygodnia!
tvgry
6 grudnia 2025
Star Wars: Battlefront był dla wielu graczy rozczarowaniem. Prosta mechanika, mało zawartości. Taka piękna wydmuszka, która szybko się nudziła. W końcu doczekaliśmy się wszystkich dodatków, dzięki którym gra miała stać się bogatsza. Czy tak jest na pewno?
tvgry
14 grudnia 2016
Materiał nie zdradza żadnych zwrotów akcji ani ważnych dla rozszerzenia bohaterów. Geralt z Rivii - zawsze na szlaku, ledwo wiążący koniec z końcem, wykonujący konieczną i niewdzięczną pracę zabójcy potworów. Do tego się przyzwyczailiśmy. Ale czy podczas wizyty w Touissant główny bohater nie stracił kontaktu z rzeczywistością? Czy jego tożsamość wiedźmina nie stoi w sprzeczności z bogactwem, którego się dorobił?
tvgry
1 czerwca 2016
Gry potrafią być dziwne, to prawda. Ale te z dzisiejszego zestawienia przekraczają momentami granice absurdu. Usiądźcie, zapnijcie pasy i wyruszcie z nami w podróż do najmroczniejszych zakamarków giereczkowa.
tvgry
8 grudnia 2025
Odnośnie braku swastyki w grach II-wojennych to w wydanym w tym roku Alekhine's Gun twórcy nie bali się umieścić nazistowskich symboli na flagach. Mało tego, gdy mamy na sobie mundur oficera to żołnierze pięknie salutują wyprostowaną ręką dumnie krzycząć heil hitler.
Poprawność polityczna niestety często ogranicza gry, a w skrajnych przypadkach doprowadza nawet do anulowania jakiejś produkcji...
Problem dotyczy nie tylko gier ale każdej dziedziny życia, historia dosłownie pisze się na nowo. Wydawane są książki które pomijają lub przeinaczają niewygodne fakty, w ten sposób w rosji w ciągu pokolenia udało się wybielić wizerunek Stalina.
te zmiany kadru od 10 minuty w celu podniesienie patosu wypowiedzi = mistrzostwo
o bo świat składa się z Polski i białasów, temat sam w sobie jest zaściankowy, a wypowiedzi pod nim w większości tragiczne żeby nie powiedzieć płytkich i rasistowskich.
nie, ale istnieje cos takiego jak swiat bialego, swiat zoltego i tzw trzeci swiat. Biali = ameryka pn, europa, australia, zloci wiadomo azja, 3ci swiat - afryka, ameryka pd.
I tak jak w azji sa produkcje i kultura, ktora tam sie rozwija, ktora nie ma nic wspolnego z bialym czlowiekiem i ktorej bialy nie dotknie z kilometra, tak demoliberalne wladze w swiecie bialego czlowieka, z racji naplywu dwoch pozostalych swiatow i swoich lewackoliberalnych pogladow rozdmuchala poprawnosc polityczna.
w azji i w krajach trzeciego swiata nikt nawet nie wiedzial, ze cos takiego jak poprawnosc polityczna istnieje. To wymysl masonstwa pod kierunkiem NWO.
Gry - zwłaszcza mainstream - to produkty rozrywkowe i rzadko mają ambicje podejmowania kontrowersyjnych tematów w poważny sposób. Polityczna poprawność jest pokłosiem asekuranckiej polityki wydawców, którzy nie chcą nikogo obrazić, a przy okazji zarobić dodatkowe dolce na etykiece "gay friendly". Z tego samego powodu dużo w grach seksualizacji postaci i przemocy, a mało seksu. Bo amerykański rynek (największy na świecie) jest w dużej części purytański. Spluwy są fajne. Cycki nie. Znaczy tak. Ale bez sutków. A że geje, lesbijki, czarni czy Żydzi też gry kupują, to trzeba unikać dażliwych kwestii. Dlatego przereklamowane, mdłe, familijne postapo pt. Last of Us zbiera entuzjastyczne noty za "znakomitą" i "dojrzałą" fabułę, która może za taką uchodzić jedynie na ubogim pod tym względem, growym poletku. Rządzą udziałowcy, a oni nie lubią kontrowersji.
Oczywiście kontrowersja dla samej kontrowersji nie jest nic warta, ale jeśli chce się w sztuce powiedzieć coś wartościowego, to trzeba przekroczyć bezpieczne granice.
W rzeczywistości takie nachalne głoszenie poglądów chyba działa.
Określenie transwestytyzm (trans oznacza za, poza, z tamtej strony, a vestitus – odziany) ukuto w 1910 roku dla kobiet noszących spodnie.
Ogólnie była wtedy straszna walka o te spodnie. Kobiety je noszące wzbudzały skandal, wynoszono je autentycznie z kościołów za obrazę boga, nie wpuszczano do teatrów czy restauracji, a taka np. Maria Komornicka w 1907 roku w Poznaniu na środku rynku spaliła wszystkie swoje suknie, obcięła włosy i wdziała spodnie. Akcja ostrzejsza niż gdyby Szczuka ją zrealizowała w dzisiejszych czasach.
No w każdym razie działy się tam dantejskie sceny z tymi spodniami u kobiet i cała masa ich w ostentacyjny sposób je nosiła wkurzając narodowców i kiboli oraz prawdziwych katolików, wzbudzając do siebie ogólną niechęć. Kobiece pisma feministyczne te spodnie też tam ostro promowały, wzbudzając niechęć jakichś idiotów Gerrów.
Tyle, że patrząc na dzisiejsze ulice to chyba zadziałało hehe. I cywilizacja wcale nie upadła.
Aczkolwiek słuchacze Radia Maryja czy frondziarze, nadal potrafią twierdzić, że ""kobiety w spodniach zatracają godność"".
Idiotów jak widać nie brakuje w żadnych czasach, tyle że po latach idiotami okazują się najczęściej ci konserwatywni i "normalni".
Ktoś w rzeczowy sposób odnosi się do poruszonej kwestii, wskazując plusy i minusy obydwu stron.
Wyskocz z analogią z dupy, implikuj mu niestworzone rzeczy i nazwij go idiotą.
Strawmanning level ultimate.
Normalna i nieustanna rzecz - zmiany norm obyczajowych w danej kulturze. Rzeczywiście głupotą byłoby i bywa się upierać, że obyczajowość zastana tu i teraz jest wieczyście jedynie słuszna, choć każda epoka ma nieodmiennie jakieś normy, do których nieodmiennie i uniwersalnie (bo z definicji) większość się stosuje, a które mniejszość kontestuje (stając się jednym z motorów zmian obyczajowych obok okoliczności zewnętrznych).
Ale daleko nie wszystko jest kwestią obyczajowości i jej przemian. Oprócz norm obyczajowych mamy też choćby rozmaite normy etyczne/moralne. Dla jasności przykład norm (mniejsza, czy słusznych, chodzi o naświetlenie różnic i zależności między nimi): obyczajowej: kobieta nie nosi spodni; etycznej: człowiek nie powinien gorszyć innych łamiąc obowiązujące normy obyczajowe.
A nad tym wszystkim jest po prostu prawda, której jedni szukają, a którą inni próbują nagiąć do swojego światopoglądu i wmówić ten światopogląd innym jako prawdę (np. stosując "poprawność polityczną").
Nachalne głoszenie poglądów na dłuższą metę działa, choć w międzyczasie wzbudza sprzeciw, na zasadzie "prania mózgu" przez repetycję do skutku. Kto co czyta, w czym się obraca, taką narracja nasiąka i ku niej z czasem się skłania. Gdy wszyscy wokół wciąż powtarzają, że 2+2=5, niełatwo pozostać przy swoim, że mianowicie 3 :). Ciężko oprzeć się temu zjawisku, bo większość naszej wiedzy, tego, co uznajemy za prawdę, polega na wierze w autorytety - w to, co nam przekazali inni (lub też własne zmysły) i nam przypasowało do tego, co już uznaliśmy za prawdę. Ale jest i druga strona tej monety. Ktoś nam coś powiedział. Coś gdzieś wyczytaliśmy i na tym oparliśmy nasz światopogląd. Burzyć go teraz, bo ktoś powiedział/napisał co innego? Nie... Za trudno. Zbyt wiele życiowych wyborów oparliśmy na dotychczasowym światopoglądzie, zbyt nawykliśmy patrzeć na świat przez te okulary, by zakładać inne. Łatwiej zanegować, pierwsze słowo liczy się bardziej. Zwłaszcza, że z wiekiem mózg człowiekowi kostnieje, okopuje się na swoich pozycjach i trudniej mu zmienić zdanie, przywyknąć do czegoś innego. Stąd starzy opierają się nowemu, ale młodzi chłoną wszystko, w tym nowe jak gąbka, bo dopiero kładą fundamenty pod swój światopogląd. A potem, dojrzewając, mają naturalną skłonność kontestować stare i budować swój ogląd świata na przekór. I tak, w uproszczeniu, dochodzimy do przyczyny, dla której na dłuższą metę, w perspektywie kolejnych pokoleń, można coś skutecznie i trwale ludziom wmówić. I dlatego jest tak istotne, czego uczone są dzieci. Z jakimi treściami się stykają. Ale to na marginesie.
Nie rozumiesz.
Noszenie spodni podpadało pod kategorie morlano-etyczno-obyczajowe również, gdyż te spodnie właśnie gorszyły innych.
Dokładnie tak się ci ludzie czuli patrząc na kobietę w spodniach, jak ty byś się czuł patrząc na faceta w sukience.
To nie był wcale jakiś mały problem tylko urastał do rangi niszczenia cywilizacji. Joannę d`Arc swojego czasu spalono na stosie, a to że "ciągle nosiła strój męski" to był jednym z najważniejszych zarzutów.
W krajach muzułmańskich zresztą ta norma etyczno-obyczajowo-moralna nadal istnieje i kobietom grozi za to chłosta (kończąca się śmiercią nierzadko).
Nie rozumiesz.
Noszenie spodni podpadało pod kategorie morlano-etyczno-obyczajowe również, gdyż te spodnie właśnie gorszyły innych.
Dokładnie tak się ci ludzie czuli patrząc na kobietę w spodniach, jak ty byś się czuł patrząc na faceta w sukience.
Hm. To chyba Ty nie rozumiesz mnie. Bo ja to właśnie twierdzę - normy obyczajowe i etyczne to dwie różne sprawy. Ale zachodzi między nimi związek. Nie było (ewentualnym, bo zależącym, od przyjętej moralności) wielkim problemem moralnym samo w sobie to, że kobieta wdziała spodzień. A to, że tym samym rażąco naruszyła ówczesne normy obyczajowe nadające noszeniu spodni znaczenie, które czyniło kobietę w spodniach zgorszeniem. Obecnie nie stanowi to już problemu moralnego bo nie łamie współczesnych norm obyczajowych. Nasza przykładowa norma moralna pozostała niezmienna - nie łamać gorsząco norm obyczajowych, za to zmieniły się normy obyczajowe i co innego je dziś gorsząco łamie. Spodnie u kobiet rażą dziś jakąś garstkę z definicji normy obyczajowej nie czyniącą. W naszej kulturze znaczy.
Nie było (ewentualnym, bo zależącym, od przyjętej moralności) wielkim problemem moralnym samo w sobie to, że kobieta wdziała spodzień.
Ależ oczywiście że był to ogromny problem moralny!! A nawet religijny. A wiesz czemu? Bo to wynikało z bibiljjnego prawa o odzieniu:
"Nie oblecze sie niewiasta w męskie odzienie ani mężczyzna używać będzie szaty niewieściej, bo obrzydły jest u Pana , kto to czyni"( Księga Powtórzonego prawa 22,5) ".
I dlatego to pozostało u chrześcijan, muzułmanów i jest u żydów.
Bo to wynikało z bibiljjnego prawa o odzieniu:
To doprecyzuję: mówię z punktu widzenia katolika (boć i nasza kultura m.in. z tego korzenia przecież, a o niej mowa). Zaś moralność katolicka opiera się nie bezpośrednio na Biblii, a na jej wykładni, której dokonuje Kościół - on jeden "podaje do wierzenia" w oparciu o Biblię i Tradycję. Sola scriptura to wymysł protestancki i to na jego gruncie, fakt, można dojść do "prawa biblijnego". W katolicyzmie takiego bytu nie ma. Co nie znaczy, że każdy katolik to rozumie. Jak też nie każdy rozumie opisaną przeze mnie zależność między obyczajowością a moralnością. Niemniej co do zasady pozostaje tu tak, jak piszę. Przytoczony cytat Pwt należy rozumieć w tym świetle. Był skierowany do współczesnych tekstowi, acz opiera się na ponadczasowej zasadzie odnośnie zgorszenia itp, o której pisałem, a która stanowi jego ponadczasowy przekaz. Ale chyba oddalamy się od tematu, a ja nie zamierzam dalej włazić w buty interpretatora Pisma Świętego.
Żeby było jasne: nie jest prawdą, jakoby obecnie Kościół Katolicki zakazywał kobietom spodni. Natomiast zakazuje siania zgorszenia, tak kiedyś, jak i obecnie.
Z punktu widzenia katolika, to kościół katolicki spalił Joannę d`Arc na stosie właśnie za noszenie spodni i to był główniejszy punkt oskarżenia.
A księża katoliccy (protestanccy zresztą też) kazali wyrzucać kobiety w spodniach z kościołów. A działo się to jeszcze na początku 20 wieku. I nie że to było jakieś napominanie duszpasterskie czy coś, tylko po chamsku stawali na ambonie i kazali mężczyznom usuwać takie kobiety. A oni je wynosili za ręce i nogi jak za przeroszeniem działaczki Femenu z cerkwi.I taka była wykładnia kościoła. Zresztą frondyści i skrajni katolicy nadal mają takie poglądy.
Oczywiście w tamtych czasach była to CELOWA prowokacja feministek i wywoływała straszliwe oburzenie.
Tak, na początku XX wieku obyczajowość była drastycznie różna od obecnej. Inna też dyscyplina moralności katolickiej. W sumie to nie wiem, do jakiej konkluzji w tym wszystkim zmierzasz, ale nie przeczy to, co przytaczasz jak dotąd temu, co pisałem, a ja już chyba swoje rzekłem w kwestii obyczaj-etyka.
PS działania księży =/= wykładnia Kościoła. To nie takie proste, ale to zupełnie inny temat.
Co do Joanny d'Arc, nie wgłębiałem się w jej życiorys za zbytnio acz mniemam, że oficjalny powód spalenia stanowił pretekst w istocie sprzeczny z wiarą katolicką, zaś powód faktyczny miał charakter polityczny.
@<Rydygier> :: Odnoszę wrażenie, że mimo wszystko sam stanąłeś na określonym stanowisku i uważasz obecną kulturę za pranie mózgu. Czyli jedni wychowują drugich. Mnie bardziej smuci fakt, że większość populacji jest faktycznie totalnie odtwórcza intelektualnie, ale każdy po kolei ci powie, że takie a takie poglądy wyznaje jako swoje własne, długo przemyślane, dojrzałe, itd. Że sam do nich doszedł. Pamiętam dyskusję o możliwości wprowadzenia zakazu rozmawiania przez telefony komórkowe w komunikacji miejskiej. Osoby, które były na tak, upierały się, że to ich zdanie. Jednak zapytane przeze mnie, dlaczego tak myślą, przytaczały tę samą opowieść ("nie mam ochoty słuchać tego, co kto będzie miał na obiad") i ten sam argument, co pozostali. Ludzie tak łatwo przejmują obowiązujące kanony i z przekonaniem wyznają jako swoje. Tak jest między innymi z religią. Mnie to wydaje kuriozalne, że Polak z czystym sumieniem wierzy w Jezusa zbawiciela, nie sprawdzając, z czym to się je, ale na buddyzm spojrzy jak na obcą religię. Śmieszne, ale prawdziwe.
Odnoszę wrażenie, że mimo wszystko sam stanąłeś na określonym stanowisku
Ależ oczywiście. Jak każdy. To ani złe ani do uniknięcia. Oczywiście najlepiej starać się zachować pewną elastyczność i otwartość, ale i ostrożność. Nadmierna (nieuzasadniona) łatwość w zmianie poglądów to raczej niepokojący symptom.
uważasz obecną kulturę za pranie mózgu. Czyli jedni wychowują drugich.
Jeśli pranie mózgu ujmiemy w cudzysłów, to i owszem. Bo i na czym polega wychowanie dzieci jeśli nie na wpajaniu wybranych wzorców? Nawet jeśli takim wzorcem jest nawyk samodzielnego myślenia. No, z tym wybieraniem to różnie. Bardziej działa mimowolny własny przykład postaw życiowych rodzica niż jego słowne pouczenia.
Mnie to wydaje kuriozalne, że Polak z czystym sumieniem wierzy w Jezusa zbawiciela, nie sprawdzając, z czym to się je, ale na buddyzm spojrzy jak na obcą religię. Śmieszne, ale prawdziwe.
Na najbardziej ogólnym poziomie należy zauważyć, że wszystko, całe poznanie, zaczyna się od wiary. Choćby od wiary w to, co podają własne zmysły i rozum. W to, co mówią rodzice. Czego uczą nauczyciele i co ktoś napisał w podręczniku. A często i co jakaś głowa powie w TV Itd. itp. I tego też nie sposób uniknąć, bo bez początkowych założeń a priori jesteśmy poznawczo sparaliżowani. Wierzyć, czyli uznać coś za prawdę bez 100% weryfikacji (o ile jest możliwa wobec tego, co napisałem). Dodatkowo - we wspomnianym katolicyzmie to "uznawać za prawdę" oznacza kierować się prawdami wiary w życiowych wyborach, działać według nich, nie tylko teoretyzować o tym.
Jest naturalne, że dziecko ma skłonność odnośnie wiary iść w ślady rodziców. Ale przecież najrozmaiciej to się toczy później. Prędzej czy później wiara musi stać się osobistym, wolnym, świadomym wyborem dorosłej osoby, dopiero wówczas może być dojrzała. Inaczej guzik będzie, nie wiara.