Czy w strzelaninach powinniśmy grać Niemcami?

Dobry temat, nad którym sam się kilka razy zastanawiałem, i nawet ciekawie tutaj ujęty, choć nie bardzo zrozumiałem kontekst przywoływanych odniesień do "banalności zła".

Widok scen z czołgiem na trailerze nowego BF5 wzbudziła u mnie ma tyle jednoznacznie negatywne emocje, że z automatu dałem krok w tył, żeby złapać trochę dystansy i dać sobie czas na jakąś refleksję. Rezultatem był wniosek, że taka reakcja nie jest związana z brakiem empatii i możliwości zrozumienia czy przyznania, że po drugiej stronie w okopach nie siedzieli sami komiksowi złoczyńcy, ale bywali też goście po prostu zaplątani w tryby historii.

Problemem jest poczucie, że danie wolnej ręki i przyzwolenia na taką narracje, nad to pochylanie się nad biedną jednostką ubraną w mundur niemieckiego żołnierza, szybko będzie z premedytacją wykorzystywane w celach politycznych. Jeszcze bardziej pozwoli odciąć się Niemcom od swojej historii i czynów, zrównując cierpienia kata i ofiary i pozwalając całą winę przenosić na tych mitycznych nazistów przypadkowo szprechających tym samym językiem.

A to mnie wkurza, niezależnie od ilości kroków robionych w tył. :)

Według mnie to bardzo ciekawy pomysł (abstrahując od znudzenia ciągłą rozgrywką po stronie aliantów). Od dawna interesowała mnie wizja tego konfliktu widziana oczami żołnierza lub oficera Wehrmachtu.
Dla zainteresowanych tematyką mogę polecić, w mojej opinii, genialną i uznaną na całym świecie, książkę Johnathana Littela, pt. "Łaskawe".

@up
Trochę coś tobie nie wyszło porównanie.
Po pierwsze "Łaskawe" to fikcja literacka. Powieść wywołała ogromne kontrowersje. Moim zdaniem ta książka jest bardziej o szaleństwie i wynaturzeniu faszyzmu niż próbą spojrzenia oczami żołnierza Wehrmachtu na WWII. No i główny bohater był homoseksualistą oraz esesmanem. Co jest mega dyskusyjne. Bliżej tej powieści do filmu Pasoliniego "Salo, czyli 120 dni Sodomy ". Niż do próby spojrzenia zwykłego faceta z bronią po niewłaściwej stronie wkręconego przez okrutną historię.

kiedy tylko sie da i jest wybór gram Polakiem

niemcem nie zamierzam, pamietam jak w jakiejś scigalce na bokach byla flaga niemiec od sponsora i mnie to strasznie denerwowalo ze nie dalo sie zmienic malowania

Nic mi w grach tyle satysfakcji nie dalo co strzelanie do niemcow. To byl jeden z glownych powodow uruchamiania fpsow. Eliminacja przeciwnikow innej masci nigdy mnie tak nie krecila. Czulem zawsze ze robie dobrze rzucajac im granat do okopu. Strelanie z bazooki z pojedynczego zolnierza wywolywalo gromki smiech i zachwyt nad lotem jego ciala - rozczlonkowywanie raczej nie wystepowlo a skoda.