Co do ceny, to jednak jako posiadacz dość sporej kolekcji klocków Cobi będę ich bronił. Klocki są produkowane w Polsce, nie w Azji, mają jakość, której niczego nie brakuje, projekty, które naprawdę cieszą pomysłowością, sporo części stworzonych specjalnie z myślą o konkretnych modelach (np. kokpit F-16, właśnie składam). A cena? Karl Gerat, którego kupiłem za jakieś 330 zł ma 1500 elementów. Standardowy czołg na 400-600 elementów to jakieś 100-150 zł w zależności od modelu, sklepu itp.
Ta recenzja powstała siłami innego działu i nie ma nic wspólnego z liczbą recenzji gier;-)
Jak obserwuję to pokolenie wychowane bez ogłupiających smartfonów, internetu i całej reszty nowych technologii, to widzę, że bez tego wszystkiego ówcześni rodzice także dawali sobie jakoś radę popełniać błędy wychowawcze, które zostawiały na dzieciach blizny w postaci różnych zaburzeń i traum.
Odczucia i przeżycia ludzi piszących były tematem pisania, odkąd istnieje pisanie. Na naszej stronie są to faktycznie często odczucia i przeżycia o grach, filmach i technologiach. Mamy także dział encyklopedii, pozbawiony emocji. Zachęcam do zajrzenia.
Autor pisze o serialu, którego widział pierwszy sezon i nie zamierza drugiego. Chętnie porozmawiam, jak przeczytasz
Cześć,
Jak mamy dać stockowe zdjęcie radiowozu, to już wolimy podejść do tematu z humorem;-)
Tylko przez te 24 miesiące musimy ograniczyć jego użycie, a potem mamy sprzęt, który 2 lata stał i non stop pracował, co nie jest marzeniem każdego
Tani prąd jest tu istotnym czynnikiem, faktycznie. Gdy płaci za niego ktoś inny, to już w ogóle wzrasta opłacalność, ale spada nasze poparcie dla takiego procederu
Kryptowaluty to ogromny temat, który jest ciekwy i staramy się go poznać. Dlatego stawiamy pytania i szukamy odpowiedzi. Niedawno był tekst o wpływie krypto na świat. Wynikało z niego z grubsza, że gdyby przy obecnym modelu "kopania" kryptowaluty stały się tak powszechne, jak elektroniczna bankowość, to prądu by nam na to brakło.
Teraz zadaliśmy sobie pytanie, czy zwykły człowiek ma szansę zarabiać na "kopaniu". Wyszło nam, że tak, ale na tyle niewiele, że nie jest to gra warta świeczki.
Możliwe, że pojawią się nowe pytania i nowe odpowiedzi. Możliwe, że część z nich będzie miała wydźwięk negatywny wobec kryptowalut, a część pozytywny
Pytanie nie brzmi, czy nie słucha, bo to jasne, że nasluchiwać musi. Pytanie, co z tym dalej robi
Tekst należy do działu Technologie i opowiada o technologiach od niecodziennej strony. Od czasu do czasu będziemy publikować także takie treści, żeby rozszerzać horyzonty
Dla mnie to jest jak trening siłowy, albo pisanie książki. To cieszy pomimo tego, że proces jest trudny i nieprzyjemny, bo satysfakcja na końcu przerasta trudy.
Wszystkie te rzeczy, które wymieniłeś na pewno miały znaczenie. Także dodałbym mniejszy wzrost, zagrożenia, konieczność zapewniania sobie posiłków po drodze (bardziej skomplikowana niż dziś)
Stworzone przez rosyjskie studio i wydane z tytułem Reign: Conflict of Nations
Polskie Imperium to tytuł tylko dla nas;-)
Uniknąłeś kuli, jeszcze wtedy mógłbyś skrytykować merytorycznie za to, co jest napisane w tekście, a nie tylko w oparciu o nazwisko autora. Co by to było, masakra jakaś;/
Dużo o tym dyskutujemy w redakcji. To na pewno gra, która jest znacznie lepsza niż suma poszczególnych jej elementów. W zasadzie żaden aspekt wzięty pod uwagę osobno (oprócz miasta, wciąż je kocham) nie jest lepszy niż u konkurencji. Ale całość budzi emocje i przykuwa do ekranu. Może "dwójkę" zrobią tak jak trzeba.
To bardzo fajna gra, ale ciężko ją uznać za nowość 2020 roku. To jednak bardzo wierny remake
No już, już, nie kłóćcie się;-)
PS.: Faktycznie pierwsze, czego uczą Cię sztuki walki to pokora, a nie "bicie ludzi", Maciek jest jednak śmieszkiem i gdyby napisał to na poważnie, tekst byłby w moim odczuciu słabszy
Był osobny tekst o tvgry, ale o Hedzie nie dało radę za wiele powiedzieć;-P
https://www.gry-online.pl/opinie/10-dziwnych-faktow-o-tvgrypl-o-ktorych-nie-mieliscie-pojecia/zf8e2
On to akurat gra tak dużo, że jak nie gra, to myśli o graniu, a jako hobby pracuje u nas, bo tak głównie to gra.
Był wcześniej tekst o ekipie tvgry - https://www.gry-online.pl/opinie/10-dziwnych-faktow-o-tvgrypl-o-ktorych-nie-mieliscie-pojecia/zf8e2
A tutaj mógł się wypowiedzieć każdy chętny, jeśli kogoś nie ma, to mogło znaczyć np. że nie miał czasu z Maćkiem pogadać i wyjawić mu swoich sekretó;-)
Oczywiście to jest problem, przy czym kilka wariantów PC to raczej dziesiątki;-) Różne generacje kart graficznych różnych producentów, to samo z procesorami, systemami operacyjnymi. Liczba konfigurakcji PC, którą trzeba brać pod uwagę jest gigantyczna.
Pytanie brzmi, czy przy takiej liczbie różnych wersji pecetowych dodatkowa wersja konsolowa robi na twórcach wrażenie?
Nie znam odpowiedzi
A jakie są next-genowe gry na Xboksa dostępne w tej chwili;-) Takie całkiem next, a nie że działające też na One;-) I tak udało się przetestować na Valhalli, której jeszcze nie ma w sklepach. Staramy się, ale nie umiemy w cuda;-)
A to jest ciekawy przypadek. Bo jak mi się kurier spóźni z dostawą pizzy/paczki, to jeszcze nigdy w życiu na takiego nie krzyczałem, nie wyzłośliwiałem się i nie mówiłem mu, że jest niepoważny. Jak były dwie otwarte kasy w sklepie to nie darłem ryja, że ktoś ma natychmiast przyjść i mnie obsłużyć.
I tak, często myślę o pracy ludzi, z którymi się spotykam w takich sytuacjach. Wiesz czemu? Bo nosiłem ulotki, woziłem pizzę, stałem na kasie, sprzątałem pokoje hostelowe itp itd, było tego sporo. W większości z tych miejsc praca to był jeden wielki pożar śmietnika. Dlatego mam duży szacunek do ludzkiej pracy.
Nawet dziś pracując z domu odebrałem domofon i usłyszałem zdenerwowany głos młodej dziewczyny, która by chciała wrzucić ulotki do skrzynki i tak, pomyślałem sobie, że sam się kiedyś też tak denerwowałem, dzwoniąc domofonem do ludzi.
W Game Devie też robiłem, zdalnie jako dodatek do etatu i przy mniejszym znacznie projekcie, ale też liznąłem chleba z tego pieca. Wiem, że nawet mały projekt, to jest duże przedsięwzięcie. Skalując to co widziałem na coś tak dużego jak Cyberpunk to dziwię się, że w ogóle tak duże gry powstają.
Baaardzo rozsądne podejście. To sprzedawcy się opłaca sprzedać przed premierą, lub w jej dniu. Nam się opłaca poczekać;-)
Skoro gra poszła do tłoczni i certyfikacji, to jest grywalna i zawartość całą ma. Teraz pewnie wyszło na to, że jak posiadając przedmiot X skręcisz w misji Y w uliczkę C, to gra straci wszystkie tekstury i nie wiadomo dlaczego. I takich problemów jest zbyt wiele, a każdy z nich trzeba odszukać, a potem znaleźć przyczynę. To jest sandboks z masą zazębiających się systemów.
Owszem, tu mamy do czynienia ze złym zarządzaniem. Przy czym ja bym wziął poprawkę na to, że Cyberpunk 2077 to nie jest produkcja zapornicy łańcuchowej. Oni zaczynając pracę nie mogli wszystkiego zaplanować. Mieli przed sobą wyzwania projektowe, artystyczne, technologiczne. Tak więc tak, nie poradzili sobie, ale pamiętajmy, że przerosło ich trudne zadanie.
Oczywiście, są tam problemy w zarządzaniu i organizacji pracy. Z Wiedźminem też były przeboje i nie od dziś się mówi, że w CD Projekcie się crunchuje i to dużo.
Byłoby świetnie, gdyby ta sytuacja była ostatnią.
Nasze gremialne internetowe linczowanie firmy raczej w tym jednak nie pomoże. Choćby dlatego, że w obawie przed takim linczowaniem kiedyś znowu ktoś powie - musimy dotrzymać tego terminu, choćbyśmy mieli nie wychodzić z biura przez pół roku.
GOL-a, a co? A właśnie uważam, że klient powinien się zainteresować czymś więcej. Klient, który interesuje się tylko produktem to ten, który w skrajnym przypadku pomiata kelnerem, krzyczy na panią w okienku na poczcie, ma w dupie, że na jego płaszcz trzeba było zabić 40 zwierzaków futerkowych. Bądźmy dla siebie bardziej ludzcy. Produkt to nie jest wszystko.
Mogli, ale popełnili błąd. To są tylko ludzie. A jak chcesz bardzo im dołożyć, to nie kupuj ich gry. To jest wiadomość, która dotrze do zarządu.
A nie wiem, po co trzeba było płacić za pre-order. Według mnie nie ma ani jednego powodu z punktu widzenia konsumenta, żeby to robić. Jeszcze gdyby taki pre-order dawał pewność, że dostaniemy deficytowy towar, o który inni będą się bić w kolejkach, to może. Ale w sklepach cyfrowych gry nie braknie (a jak serwery padną, to pre-order nie pomoże).
A co do większości branż... Cóż, każda branża ma swoją specyfikę. W zbrojeniowej np. się odwalają takie rzeczy, które się w growej nie śniły;-)
I tak, pomyślmy o twórcach. To jedna z tych branż, która jest narażona na internetowe ataki. One potrafią mocno boleć. Jasne, to nie jest ból tirowca, któremu odpada kręgosłup po trasie Gliwice-Toledo, ale wciąż nie jest fajne. Stąd ten apel, nie wylewajmy złości. Można zamiast tego pokazać żółtą kartę i np. kupić grę dopiero za rok na dużej promocji.
Biedna, pewnie przeżywa;-(
PS.: Zawsze mówiłem, preordery są bez sensu. Pomijam już takie sytuacje, ale kupując preorder zawsze kupujemy najsłabszą wersję gry w najwyższej cenie;-) Np. Kingdom Come kupiłem pół roku po debiucie i miałem takie: "bugi? jakie bugi? wszystko śmiga"
No, generalnie opóźnienie przy złotym statusie to jest sytuacja, z którą się wcześniej nie spotkałem. Nie jest dobrze;/
Co do opóźnień związanych z protestami, jakiś wpływ mógł się pojawić, jeśli np. 20 procent zespołu powiedziała, że nie robi nadgodzin, bo idzie na miasto.
Co do tego, że trzeba było przełożyć wcześniej, to przekładali wcześniej;-) Ewidentnie tam jest problem.
Nie, od dawna to tak już nie wygląda. Gra idzie do certyfikacji i tłoczni, a devowie ładują Day 0 Patch na pełnych obrotach.
Ja akurat nie lubię wyśmiewać komentujących. Wolę rozmawiać na poważnie.
Co do powracających użytkowników także mamy od tego statystyki. Na razie nie mamy na co narzekać;-) W tym tekście np. ludzie, którzy napisali komentarze, wzburzone i nie wzburzone, to jest nawet nie pół procent ogółu, którzy kliknęli, a tak jak napisałem wyżej, wskaźnik ludzi którzy weszli i odwiedzili wszystkie strony tego tekstu jest więcej niż zadowalający.
I takich jak Ty jest jakiś procent, ale my musimy walczyć o zainteresowanie więcej niż 10-15 procent najbardziej core'owych fanów. Co do interesowania się jakością. My sobie możemy gonić za płynnym pojęciem jakości i nie interesować się klikalnością. Tylko że wtedy byśmy zniknęli z rynku.
Dlatego staramy się sprzedawać treści w taki sposób, żeby się klikały, a w środku umieszczać możliwie najlepsze teksty.
Co do encyklopedii, oczywiście, że nie ma na niej wszystkich gier wydanych w historii. Żeby one zniknęły, musielibyśmy nie tylko być Wikipedią, która pozwala każdemu chętnemu tworzyć treści, a także wymyślić jakąś nową religię, która obiecywałaby raj każdemu, kto stworzy przynajmniej 10 wpisów. W samym 2019 roku na Steamie pojawiło się ponad 8000 nowych gier.;-)
Cześć,
Oczywiście, że moglibyśmy zatytułować "12 spoko gier RPG ze Steam". Pytanie, czy ktoś by wtedy się tym zainteresował? Jesteśmy my i nasza strona produktem naszych czasów. Internet jest pełen bodźców. Konsumujemy treści coraz szybciej, ostatnio coraz częściej w biegu, na telefonie.
Jeśli chcemy nadążyć, musimy przykuwać uwagę. Oczywiście nie możemy przesadzać, prawda? Napisać: "Jak nie znasz tych gier, nie możesz nazwać się graczem", albo "RPG-i ze Steama, w które wszyscy będziecie grali". Ta granica jest cienka, ale mamy świadomość jej istnienia.
Akurat SI to określenie, którego definicja się zmieniała z czasem i pozostaje dyskusyjna.
Tego nie nazwałbym buntem, bo ona robi dokładnie to, do czego została zaprojektowana;-)
Cześć wszystkim,
W imieniu jednego z czytelników i jednocześnie przyszłego magistra wklejamy link do ankiety, dotyczącej rynku gier wideo. Być może ktoś z Was miałby chwilę, żeby wypełnić i pomóc tym samym w badaniach.
https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSf4cvSZUSuHagA0707H7F0wh5TYu5d-r3pFJJ-Ov1MqQLY13g/viewform?usp=sf_link
Dzięki z góry
Milion kopii i 2,5 miliona DLC to brzmi jak ogromny wynik, ale on sam w sobie nic nam nie mówi. Dla gry stworzonej za milion dolarów pewnie to byłby wielki sukces. Dla gry stworzonej za 100 milionów? Raczej nie. Pytanie brzmi, gdzie na tej skali było CK2. Ile lat pracy i jak wielu ludzi ją tworzyło (w tej branży wypłaty to zwykle największy koszt). To nie była mała gra. Zyski zapewne były, bo było ich stać na "trójkę", ale to raczej nie ten poziom, że cały zarząd sobie za nasze DLC kupił po prywatnym odrzutowcu.
7 to u nas ocena "dobra". To jest dobra gra. Dobra, bo grywalna, ładna, daje zabawy na wiele godzin.
Ale nic więcej niż dobra, bo - tu odsyłam do recenzji, bo tam wymieniłem najważniejsze problemy.
To jest kłopotliwe. Bo to jest dobry RTS. Chciałoby się, żeby ten gatunek się ruszył, rozwinął, zawalczył o nowych graczy. Iron Harvest tego nie robi, ale nie jest złą grą.
To nie jest zła gra. Da się w niej dobrze bawić. Tylko że jest taka sama jak CoH, ale w zasadzie na co nie spojrzeć, to jest słabiej niż tam.
A co do grania po łebkach. 20 godzin na taką grę to nie jest mało. Zwłaszcza biorąc pod uwagę skąpą liczbę map do singla i niewielkie różnice między frakcjami. Owszem, brakło mi parę misji w ostatniej kampanii, a multiplayer przed premierą w edycji recenzenckiej nie chciał działać.
O ile więc świat gry już wcześniej był w tej serii olbrzymi, tak teraz może stać się wyraźnie bardziej intensywny – i uważam, że to doskonała wiadomość. Już dawno widzieliśmy otwarte światy z miastami. To nie jest coś niemożliwego do osiągnięcia na starszym sprzęcie. Far Cry zawsze był jednak grą stawiającą na pierwszoligowe doznania wizualne. Sądzę, że stworzenie miejskiego Far Crya przy zachowaniu tego poziomu grafiki wcześniej było po prostu niemożliwe.
Też tak uważamy. Zwłaszcza, że problem depresji to coś, co istnieje także w naszym otoczeniu. Świat jest okrutnym miejscem, nasze forum nie musi takie być.
A czemu samobójcy nie? Jego śmierć jest mniej tragiczna, jego życie było mniej warte? Człowiekowi było tak źle, że już nie mógł wytrzymać i podjął decyzję, o której na którymś etapie życia myśli wielu z nas. Ja myślałem. Przez to jestem gorszy?
Oczywiście, oddawanie hołdu może kojarzyć się z honorowaniem bohaterstwa. Rozumiem, że może Ci chodzić o to, że tu nie było bohaterstwa. Nie odmawiajmy jednak szacunku człowiekowi. Jeśli społeczność była mu wdzięczna za jego życie i chce go uhonorować, to szanujmy także ich uczucia.
"Gwarantuje, że kupienie gry na premierę a nie czekanie aż będzie za darmo 3 lata, daje zdecydowanie więcej satysfakcji."
Gwarantuję Ci że A) Wiem o tym B) Ogromna część populacji lekceważy kompletnie uczucie takiej satysfakcji. Ogrom graczy to ludzie, którzy nie śledzą dat premier i nawet nie wiedzą, czy ta darmowa Civka ma rok, dwa, czy cztery. Grają sobie w to, co akurat jest pod ręką i im przypasuje. Nie czują żadnego ciśnienia, żeby być na bieżąco. Czemu? Bo gry nie stanowią dla nich osi życia, są jednym z wielu zabijaczy czasu, gdzieś obok innych pasji, pracy, rodziny itp.
"Zobacz sobie ile kosztowały gry w 2000 r. średnia to 99-249 zł i to na pc i przy średniej płacy 1200 zł... nikt nie jęczał."
Nikt nie jęczał? Jakoś inaczej pamiętam te czasy. Raczej pamiętam dziesiątki rozmów w stylu: "kradnę od pirata bo mnie nie stać"
"Czyli narzekasz w sumie, że masz za dużo gier darmowych czy na to, że mimo iż pracujesz w redakcji nie masz kasy żeby sobie kupić nowy tytuł choćby raz na kwartał za 150 zł? Czy na to, że masz stary sprzęt i tak nie pójdzie."
Narzekam na to, że rozdawnictwo może prowadzić do tego, że gry zmienią się na gorsze.
Nie wiem swoją drogą, czemu w tym zdaniu próbujesz sugerować, że jestem biedny, młody, dziecinny i obrażony na świat. Ja Ci coś zrobiłem? Jestem po trzydziestce, stać mnie na gry, choć dawno spadły z mojej listy priorytetów, a komputer daje radę. I nie, nie narzekam, że dają mi gry za darmo, biorę, korzystam, moja wewnętrzna cebula się raduje. Tylko boję się, że to na dłuższą metę będzie dla graczy złe.
Gdzie piszę, że mnie drażnią? Mnie nie sprawia problemu rozdawnictwo, ba, dzięki niemu nie muszę wydawać pieniędzy i mnie to cieszy. Problemem jest to, że jeśli nie płacisz za towar, to znaczy, że Ty jesteś towarem. Wydawcy gier zmonetyzują swoje gry na inne sposoby (mikropłatności, reklamy, DLC, zbieranie danych na nasz temat). Tu dostrzegam problem.
Nie są jakieś niesamowite tytuły? Jeśli GTA to nie jest niesamowity tytuł do dostania za darmo, to nie mam pojęcia, co by Cię zachwyciło;-)
A tak serio, taka Cywilizacja bez dodatków już mi starczyła na jakieś 20 godzin zabawy i w tym czasie nie małem żadnej pokusy, żeby się rozglądać za jakąś nową grą, więc niczego nie kupię, bo po co, dobrze się bawię.
Cześć,
Oczywiście, nie będzie tak, że wszyscy naraz przestaną kupować gry bo dostają je za darmo. Tu jednak zaczyna wchodzić w grę matematyka. Jeśli 10 procent potencjalnych klientów uzna, że nie kupi nowej gry, bo właśnie dostało dwie darmowe, w które jeszcze nie grało, to będzie oznaczało spadki sprzedaży nowych gier.
Już teraz żeby wszystko się kalkulowało, a inwestorzy byli zadowoleni z wyników, wydawcy wrzucają do swoich gier AAA mikropłatności, sezonu, battle-passy i DLC w ilościach hurtowych. Boję się, że rozdawnictwo gier nasili te zjawiska, które chyba się zgodzimy, nie są fajne.
A co do tego czy gracze przechodzą gry, czy nie przechodzą, to nie wiem, jakie to ma znaczenie. W czasie, w którym nie przejdę gry za darmo nie kupię gry, której też nie przejdę.
I widzisz, piękny argument! Gra z grubym bohaterem mogłaby pokazać taki problem. Nie mówię, że miałaby być politycznym manifestem, raczej mogłaby to wykorzystać jako ciekawy element narracyjny, przy okazji komentując fragment rzeczywistości.
Nikt nie prosi o ich gloryfikowanie. To tak jakbyś powiedział, że Ty, mając nadwagę i chodząc po mieście promujesz otyłość. Nie promujesz jej, po prostu obok dziesiątek różnych cech masz także zbyt wiele kilogramów. W tekście autor chciał jedynie zaznaczyć, że byłoby fajnie zobaczyć grubsze postaci, które posiadają jakieś inne cechy oprócz tego, że są grube i lubią jeść.
PS.: Od dobrych 20 lat walczymy z mitem, że gry w których jest obecna przemoc gloryfikują przemoc. Może na zasadzie analogii uznajmy, że gry w których jest obecna nadwaga nie promują nadwagi i nie zachęcają do niej. Po graniu w GTAV nie morduję policjantów, po grze z grubym bohaterem nie zacznę się obżerać.
Ale nikt nie pisze, że nie wolno się z nich śmiać. Śmiać się wolno z różnych ludzi, tak jak piszesz. Chodzi o to, że to smutne, że w grach nadwaga to tylko powód do śmieszków i nic więcej. Byłoby ciekawiej, gdybyśmy od tego odeszli.
Akurat postaci alkoholików i narkomanów często są bardzo ciekawe. Twórcy często budują swoich bohaterów jako bardziej ludzkich właśnie dzięki ich uzależnieniem (na przykład główny bohater Dziewiątego życia czarnoksiężnika). Wydaje mi się, że spokojnie dałoby się wykorzystać otyłość bohatera w celach narracyjnych.
A co do zdrowia, serio uważasz, że jak w grze zobaczymy otyłą osobę pokazaną jako człowieka z wadami, a nie tylko jako banalną karykaturę, to nagle wszyscy się rzucą żreć czekoladę?
Grałem w Cadillaci i dinozaury na automacie w sklepie Społem? To jestem dinozaurem.
Grałem w jedno po drugim. W CS'ie ginie się moim zdaniem trochę szybciej, ale faktycznie Valorant ma bardzo niski TTK i jest przez to bardzo skillowy
TL;DR - różni ludzie mają różne podejście do tej gry
Cześć, gadałem o tym trochę z Froozyym i wyszło nam, że dużo zależy od wieku, doświadczeń, podejścia. Ja grałem więcej w strzelanki sieciowe, on trochę mniej. A mimo to jemu grało się lepiej. Czemu? Ja jestem przyzwyczajony do tego, że wchodzę w taką grę i jakoś sobie daję radę. Nie top 3 w meczu, ale nie jestem ostatni. A w Valorancie tak było, wchodziłem i nie wiedziałem co się dzieje. Umiejętności, ulti, postaci ginąłęm jak szmata. On grał dużo w LoL-a, dla niego czytanie o umiejętnościach to coś naturalnego, mnie zajęło cztery mecze, żeby do mojej tępej głowy dotarło, że to nie jest zwykła strzelanka, w której jak prujesz seriami, to jakoś będzie. Jemu w efekcie było łatwiej wejść w grę;-)
Cześć,
Masz pełną rację, że pochwaliliśmy się tym, co lubimy. Takie było zamierzenie tego tekstu. Jeśli chodzi o pełne opisanie wszystkich gier, to próbujemy od dwudziestu lat zrobić w encyklopedii. Ona jest ciągle uaktualniana.
Nie śmieję się, tylko zwracam uwagę, że "stworzenie kompleksowego obrazu serii gier i światów przez nie wykreowanych" to właśnie encyklopedyczne zadanie, które wymaga lat pracy.
Co do naszej znajomości gier, oczywiście nie znamy wszystkich, ale jest nas wielu i łącznie znamy zdecydowaną większość tych wartych poznania i zadziwiająco wiele tych, który znać nie warto;-)
Pozdrawiam i dziękuję, że chciało Ci się wziąć udział w dyskusji.
W tej chwili na Steamie w Witcher The Adventure Game gra 10 osób (w szczycie z 24 godzin 65), a w Talisman Digital Edition 320 (960 w szczycie 24h). Niestety, ale to nie ta sama liga.
Takie dane są łatwe do sprawdzenia, nie trzeba zgadywać.
Osobiście liczę na to, że po sukcesie Kingdome Come i RDR2 coś się ruszy z grami historycznymi, bo poza strategiami i strzelankami bardzo o to ciężko, a taki sandbox w realiach czysto historycznych (bez animusa, asasynów i innego draństwa) bym chętnie zobaczył-)
Taaak i właśnie dlatego w uniwersum GW nikt nie widzi niczego złego w tym, by dawać droidom blastery do ręki;-)
"Wiem też, że przy odpowiedniej dozie wyobraźni i odpowiednim uporze dla wszystkich tych rzeczy dałoby się znaleźć wyjaśnienie."
Mieliśmy przejściowy problem techniczny (przyznaję, mój osobisty błąd), ale powinno być już dobrze.
Osobie, która w ogóle nie wstaje z łóżka, to w pierwszej kolejności zaproponowałbym lekarza, on pewnie zaproponowałby leczenie, a wtedy - Dark Soulsy? Czemu nie. W sytuacji, gdy masz pomoc, być może jesz lekarstwa (o czym nasz autor pisze w tekście), gra dająca Ci cel, stymulująca myślenie i ostatecznie możliwa do przejścia nie wydaje się tak głupia. Soulsy mają łatkę gry trudnej i to prawda. Na początku wydają się też niesprawiedliwe. Złośliwie trudne. Tak naprawdę jednak takie nie są.
Pamiętajcie, depresja to nie jest tylko ten największy kryzys, w którym nic nie możesz i wszystko Cię przytłacza. W tym momncie gry będą jak umarłemu kadzidło. Depresja to jednak także miesiące i lata leczenia. To czasem i pół życia. Te lata też trzeba czymś zapełnić.
A co do tego, że WoW to pożeracz życia - każde lekarstwo może pomagać, albo szkodzić, w zależności od dawki. Na jednych aspiryna działa jak panaceum, innych może nawet zabić. WoW jest stosunkowo prostą grą z jasno wytyczonymi zadaniami do wykonania. To także produkcja, która pozwala będąc schowanym przed światem nawiązać kontakt z innymi ludźmi. Czasem lepiej mieć relację z przypadkowym graczem niż nie mieć z nikim.
Akurat są żywi ludzie, którzy wprost mówią, że Dark Souls im pomogło w depresji. Nie każdemu pomoże, ale niektórym może pomóc i nasz autor, lekarz, wyjaśnia w jaki sposób ta gra może oddziaływać na chorego.
Hej, tekst napisał lekarz, człowiek który na co dzień spotyka się z chorymi w swojej pracy. To drugi jego tekst na ten temat. Wielokrotnie w obu tekstach podkreśla on, jak ciężką chorobą jest depresja, pisze o tym, że radzenie sobie z nią wymaga specjalistycznej pomocy, leczenia farmakologicznego i terapii. Jednocześnie podpowiada, jak można pomóc terapii innymi metodami, opierając się na swojej fachowej wiedzy.
Gwarantuję, że po przeczytaniu i zrozumieniu tego tekstu nikt nie pomyśli - aha, mam zły humor, to pogram w WoWa i mi przejdzie.
Czytałeś artykuł, czy tylko tytuł? Bo wyjaśnię, że jest to tekst napisany przez człowieka, który zawodowo zajmuje się właśnie leczeniem tego typu chorób. Wyjaśnia on w tekście, co jest właściwą formą terapii i jakie miejsce mogą obok tej terapii zajmować gry.
To koniecznie, ale to jest stały problem Early Accessu. Gadałem kiedyś z fachowcem od optymalizacji i mówił mi, że optymalizuje się gry pod koniec procesu. Bo w trakcie to robota głupiego, potem się rzeczy zmieniają, modele itp, i trzeba zaczynać znowu
Tak, zdecydowanie nawracanie, o którym piszę, mogłoby mieć taki efekt, jak Ty o tym piszesz. Podoba mi się;-) A na przykład urządzanie świąt czy wspieranie lokalnego rzemiosła mogłoby to przyspieszać;-)
Uwielbiam oryginalnego Half-Life'a i bardzo lubię "dwójkę". W Alyx znalazłem ten sam świetny świat, klimat i niesamowitą jakość wykonania. To jest doświadczenie, które powinien przeżyć każdy gracz, choćby po to, żeby zobaczyć Miasto 17 z bliska. Rewelacja.
PS.: Nie marzcie o wersji na zwykłe monitory, tylko skołujcie sobie gogle, pożyczcie, kupcie używane, poczekajcie na wyprzedaże, nie wiem, ale doświadczcie tego na 100 procent.
On jest jak spoiler w samochodzie, w niektórych taki element jest niezbędny, w innych wyłącznie śmieszy.
Kołchoz to był taki PGR, gospodarstwo wiejskie typu kolektywnego. Obozy pracy faktycznie podlegały pod GULAG, czyli Glawnoje Uprawlienije Lagieriej
ZA DARMO? Gdzie Ty robisz pranie za darmo? A woda, proszek (płyn do płukania uważam za oszustwo), amortyzacja pralki?
Nie nie nie, zastanówmy się nad problemem na poważnie. Czy kobiecie wolno robić pranie?
A) Wolno
B) Nie wolno
C) Wolno, ale nie może się z niego cieszyć
D) Kobieta może robić co chce, ale ma się z tym nie obnosić
Czekam na głosowanie i merytoryczną dyskusję
Rozmawiamy dziś rano w redakcji o naszych ulubionych dinozaurach. Mój to ankylozaur, a Wasze?
Cześć,
Po pierwsze, żadnych noży! Gaz pieprzowy - tani, zwykle wystarczająco skuteczny i trudno nim zrobić komuś prawdziwą krzywdę. To nie tylko zabezpiecza przed konsekwencjami, ale także sprawia, że go użyjesz (serio, większość z nas psychicznie nie da rady komuś wbić noża w brzuch).
Do tego osobiście polecałbym trening muay thai. To jest proste (Krav Maga lepsza do samoobrony, ale liczba technik do ogarnięcia jest kosmiczna). Tajski boks jest lepszy od K1 czy kickboxingu, bo zakłada użycie łokci i kolan, przydatnych w samobronie, a także walkę w klinczu, a na ulicy taka szarpanina się zdarza.
Przy okazji MT jest stosunkowo przystępne do ogarnięcia, bo liczba technik nie jest wielka.
Pozdrawiam
Generalnie to zamysł był właśnie taki, żeby to akurat był tekst od kobiet dla kobiet.-)
Tak, to jest serial o problemach pierwszego świata, choć z drugiej strony pokazuje jego okrutną obojętność na losy wszystkich poza nim.
Z drugiej strony to są problemy uniwersalne. Był taki moment, że jak oglądałem ten serial, to nie miałem nawet poduszki, żeby podłożyć pod głowę, a jakoś tak łatwo przychodziło mi zrozumieć ich troski.
Zda maturę, to pogadamy;-P A tak serio, nie jest łatwo uczyć się i pracować jednocześnie, ale kto wie, co przyniesie przyszłość;-)
To teraz wiedz, że nie byłeś nigdzie nawet blisko tego, o czym opowiedział mi ten człowiek.
Hej
Ja mam w domu:
Ryzena 5 1600
GTX 960 4GB
8 GB RAMu
W teorii ta karta w sumie to nie powinna sobie radzić, a jest spoko. Gram w Beat Saber ostatnio i jest ok, próbowałem różne rzeczy - Mose, Gun Club VR, Arizona Sunshine i na razie jest ok.
Ja gram na zwykłym Oculusie, a nie na Rift S, ale nie mam problemów, a Ty widzę masz mocniejszą sporo grafikę, więc powinno być ok;-)
Stary, dzięki Ci za ten wątek, Jezusie Słodki, nie ubawiłem się tak chyba od 1998 roku. Jesteś moim ulubionym trollem 2020 i jeśli Cię kiedyś spotkam, to (o ile jesteś pełnoletni) stawiam piwo.
Interesuje mnie tylko jedno, czym Pająki przekują ludzi takich jak Ty? Coś Wam obiecały za usypianie naszej czujności? Mają na Was jakieś haki? Co może sprawić, że człowiek odwróci się od własnej rasy i stanie po stronie śmiertelnego wroga?
"Zmiennokształtnych" tu jest słowo klucz! One mogą zmieniać także rozmiar. Nasze prawa fizyki nie obowiązują w ich podziemnym świecie.
Ludzie nie będą mieli nic do powiedzenia, kiedy władzę przejmą pająki!
(PS.: Nie mówię o tych zwykłych pająkach, one są pożyteczne, mówię o tych podziemnych zmiennokształtnych)
Przejrzeliby, gdybyś nie bałaganił im w głowie wymysłami o jaszczurkach z kosmosu. Sam pomyśl, jakie to absurdalne!
Nie są przystosowane? Pusty śmiech, nawet w Fiacie Panda da się przewieźć miliony pająków! Miliony, nie rozumiesz, jaka to jest potęga.
A Ty znowu ze swoją propagandą. Wszystko co mówisz potwierdza, że jesteś agentem Pajęczej Sieci Globalnego Spisku (PSGS). Oni bardzo chcą, żebyśmy uwierzyli w ich słabość. Od lat już wiemy, że Pająki teleportują się na planety Układu Słonecznego i tam w tajemnicy pracują nad nowymi technologiami.
Te satelity mają wbudowane zmechanizowane gruczoły, tworzące nić pajęczą. Zasnują nią całe niebo, żeby łapały się w nie gwiezdne muszki owocówki. To elementarne dla każdego, kto wie cokolwiek o potędze Podziemnych Pająków.
Najprawdziwsze bzdury. To nie Masoni, Stalin był pajęczym agentem, podobnie jak Face SHit
Po PPE (Projekt Pajęczej Eksterminacji) na Ziemi zostanie jeden kult, wiara w Boginię o Milionie Oczu, której święte pajęczyny zawisną we wszystkich dawnych ludzkich metropoliach.
Takie posty są bardzo szkodliwe, tak naprawdę Ellon Musk nie jest Reptylianinem, należy do rasy podziemnych pająków o zdolności do zmiany kształtu. One od pokoleń usiłują nas przekonać, że zagłada nadejdzie z góry - z kosmosu. To sugeruje ten wątek, że to satelity i kosmici są zagrożeniem. BZDURA! Pająki z podziemii. I one wcale nie zabiją 70-80 procent ludzkości, im nie chodzi o depopulacje.
Takie posty mają na celu przekonać nas, że wybitni zostaną ocaleni. A przecież każdy z nas uważa się za wybitnego. Kiedy zacznie się Projekt Pajęczej Eksterminacji (PPE), każdy pomyśli - "ja mam szansę, NWO mnie ocali, bo jestem wartościowy. A Podziemne Pająki nikogo nie oszczędzą, nikogo nie uratują im zależy tylko na tym, żeby przejąć Ziemię DLA SIEBIE!!!!
(Wybaczcie, dostałem od lekarza opiaty na ból kolana, także tego, sorry)
Na monitorze, jestem PCetowcem do szpiku kości i granie z kanapy mnie nijak nie bawi
Tak, serio w to wierzę. Opóźnienie premiery to nie jest dobry marketing, przesunięcie gry bliżej premiery nowej generacji konsol to nie jest dobry marketing. Po informacji o przesunięciu słupki akurat poleciały w dół.
Dla nich najlepiej byłoby wydać grę szybciej, bo dodatkowe miesiące prace to ogromne koszty produkcji i reklamy, które zaczną przynosić zyski dopiero po premierze.
Oczywiście, że opóźnienie wynika z przyczyn finansowych, ale nie tak, jak Ci się wydaje. To nie jest - hihihi, zrobimy graczy w buców, i będziemy do przodu. To raczej - wydajmy więcej, wystawmy się na niezadowolenie fanów, ale za to wypuścimy grę, która nie przyniesie nam wstydu, dostanie lepsze oceny, będzie lubiana i polecana przez graczy i przyniesie większy zysk długoterminowo.
Ma gigantyczne znaczenie. Produkcja gry to zarówno zabawa w nowoczesne technologie, jak i sztuka. Jesteś w stanie przewidzieć, jak wiele szkiców koncepcyjnych musi narysować artysta, zanim dyrektor kreatywny uzna, że wygląd danego NPC/budynku/broni jest ok? Umiesz przewidzieć ile czasu zajmie optymalizacja, aż gra będzie płynnie działała na Xboksie One?
To nie jest produkcja w fabryce.
Zachęcam, żeby trochę poczytać o procesie tworzenia gier, to fascynujący proces;-)
Tworzenie gry to nie produkcja wanny stalowej, nie wiadomo ile potrwa. Jeszcze ok, nowe Call of Duty takie samo jak poprzednie, na tym samym silniku - można jakoś określić, ile czasu to zajmie. A tutaj? Myśleli, że się uda, nie udało się, tyle w temacie;-)
W redakcji pracuje z nami Artur, którego znakiem rozpoznawczym są pytania. Dziś zadał to powyżej (tak, wątek o patelniach też był inspirowany jego ciekawością;-)
Ja bym chciał mieszkać w jakimś ogromnym, chińskim mieście (Szanghaj mnie zachwycił), a Wy?
Ja kupiłem w sklepie internetowym Sortmund, bo kiedyś tam pracowałem. Oficerski, zwykly prosty skórzany.
Miałem jeden, nosiłem go codziennie przez chyba 8 czy 9 lat. Drugi miałem do garnituru, tylko na okazje. I jak się ten pierwszy po latach wyciorał, to teraz używam tego od garnituru i mam na kolejne lata;-)
Ostatnio kupiłem sobie do kuchni nóż firmy Zwieger, model Klassiker II. Normalnie taki kosztuje ponad stówę, a dorwałem za mniej niż 40. Jestem zachwycony, bardzo polecam. A Wy, jakie macie noże?
Wiesz co, ja mam taki wok z powłoką, jego się, AFAIK, nie wypala. Może efekt nie jest idealny, ale wok wciąż pozostaje bardzo praktyczny i używam go ciągle
To albo masz dwie, albo masz jedną i korzystasz z jednej nie swojej. To nie jest to samo.
Ciekawe, w sumie nie jem mięsa i ryb, więc dwie odpadają, ale tak to przydatne rady, dzięki!
Bo jej chyba nigdy nie użyłem;-) Musze ją znaleźć, bo taka mała może być czasem praktyczna.
Ja mam jedną dużą normalną, jedną taką samą, ale z wysokimi brzegami i pokrywką. Do tego woka i patelnię do naleśników. Porządną, ale nie drogą. Była na promocji i tak jakoś przypadkiem kupiliśmy, bo ktoś odłożył przy kasie na batony, to wzięliśmy.
A Wy?
Już w tamtym tekście pisałem, że to co robi Disney mi się nie podoba i nawet dwa tysiące dislike'ów nie sprawi, że polubię Expanded Universe. Czytałem książki, uznane przez fanów za najlepsze i one były słabe. Takie mam zdanie i tyle.
Bardzo ciekawa dyskusja, ale mnie interesuje coś zupełnie innego. Bo to jest gra o robotach, a roboty przejmują coraz więcej zadań i obowiązków ludzkości. Choćby paczkomaty, kasy samoobsługowe, automaty na lotniskach, roboty fabryczne, algorytmy giełdowe, autonomiczne samochody.
Stajemy na progu nowej rewolucji przemysłowej, w której roboty będą odgrywały coraz większą rolę. Tutaj nawiązałbym do szczytów megalomaństwa, o których wspominałeś. Ludzie wciąż uważają się za szczyt ewolucji i sami sobie wydają się nienaruszalni. Nasze miejsce w świecie wydaje się nam niezmienne, a to przecież tylko ułuda.
Może zamiast się wyzywać i kłócić o jakieś kompletne głupoty zastanówmy się, jak będzie wyglądało życie nasze i następnych pokoleń w zaczynającej się właśnie erze maszyn?
Twórcy gry powinni się cieszyć. Ich produkcja w końcu, po długiej przerwie znowu zaczęła wywoływać jakiekolwiek emocje;-D
googlować przy użyciu Duckduckgo można dokładnie tak samo, jak kupować adidasy Nike'a
Zdecydowanie przyznam Ci racje, że starsze zestawy Cobi do siebie zniechęcały. Były wyraźnie słabe. Naprawdę dużo się jednak zmieniło. Zbieram je od jakichś 4-5 lat. Już jak zaczynałem było ok, ale potem zrobiło się jeszcze lepiej. Śledzę ich nowości i kupuję czasem nowe rzeczy. Widać postęp.
Bardzo fajne jest to, że oni aktualizują dane modele. Na przykład radziecki czołg T-34 ma już chyba czwartą wersję, bo projektanci cały czas starają się coraz lepiej odwzorować oryginał.
Polecam wypróbować. Może od któregoś z samolotów z serii I wś? Zestawy kosztują po 50-70 zł, a są prześliczne
Cześć,
Akurat Cobi będę bronił, mam małą kolekcję i to nie trzy zestawy, tylko 14. Czołgi, samoloty, nawet okręt podwodny. Jakość samych klocków jest trudna do odróżnienia od LEGO, za to znacznie wyżej cenię projekty Cobi. Na przykład wspomniany okręt podwodny (mam ten niemiecki) to coś niesamowitego. Jak oni to zaprojektowali, żeby wyglądało, jak wygląda.
Trochę na tym polega talent dziennikarski/publicystyczny/literacki. Na obserwacji rzeczywistości i umiejętności wyciągania takich drobiazgów, które potem można opisać.
PS.: Nie uważamy, żeby tekst był pogardliwy. Momentami celnie złośliwy, owszem, ale pogardy tu nie widzę.
Akurat Bojack, choć dla mnie w wielu momentach śmieszny (trzeba lubić absurd) nie jest czymś co oglądasz, żeby się pośmiać. Dam radę. Poczekaj na taki moment w życiu, jaki Sokół opisywał w piosence Gdy i wtedy "nie na smutno, na bogato" obejrzyj sobie Bojacka.
Pozdrawiam
Oczywiście można założyć, że Wolfenstein jest lepszy, ale sam fakt że porównujesz projekt małego polskiego studia z dziełem z ekstraklasy jest znaczący i świadczy dobrze o dziele Teyonu;-)
Grałem na pokazie przedpremierowym w wersję bliską finalnej około godzinę. Nie była to gra idealna i raczej widać, że budżetowa, ale na Boga, na pewno nie na 4/10.
Owszem, nasze zdanie nie zawsze pokrywa się ze średnią ocen. Co to udowadnia? Nic. Średnia ocen to sztuczny twór i trzeba rozumieć, czym jak on powstaje. To nie jest idealny wyznacznik obiektywnej wartości gry, tylko szerokie uogólnienie trendu. W zależności od platformy The Outer Worlds ma średnią do 82 na 100 do 86 na 100. Gra dostała oceny od 100/100 do 60/100.
To znaczy, że spora część była zachwycona, niewielka część była rozczarowana, ale raczej nikogo gra nie odrzuciła. Jest więc większa niż mniejsza szansa, że jak kupisz, to się nie zawiedziesz. My daliśmy ocenę gdzieś w niższej części skali, ale wcale nie najniższą w sieci.
Pozdrawiam i dzięki wielkie, za to że jesteś naszym wiernym czytelnikiem!
Taaak, Zakon był dość dziwnym tworem. Potężnym i mądrym, a w tym samym czasie krótkowzrocznym do granic i słabym
Rozmawiamy tutaj o fikcji, więc oczywiście, nie jest to fakt. To jest interpretacja fanów słów wypowiadanych przez Imperatora. A czy słuszna? Tego to teraz już pewnie nawet Lucas nie wie;-)
Całe Gwiezdne wojny są budowane jako taka dolepianka. Coś zrobiliśmy, a teraz do tego coś dolepmy. Niemniej, kiedy już widzimy, co z tego dolepiania powstało, możemy uznać, że głównym motorem napędowym całej historii był właśnie Palpatine.
Nie traktowałbym książek zbyt poważnie i opierałbym się głównie na filmach. Tak, cały zakon dał się oszukać, rozproszyć i wybić. Na filmie, a to on jest według mnie głównym i podstawowym wyznacznikiem wydarzeń, Yoda walczył z imperatorem jak równy z równym. Ostatecznie przegrał te walkę i uciekł, ale widzieliśmy, że Palpatine próbował uciec na samym jej początku i nie był w stanie dobić Yody. Wygrał, ale to nie było łatwe zwycięstwo, a ten pojedynek mógł się zakończyć inaczej.
Skoro jest "ojcem" Anakina to trochę jest, choć nazwisko rodu wzięło się od jego matki, więc jest, ale nie z nazwiska;-)
Zdecydowanie Łotr był najlepszy że wszystkiego co Disney wypuścił i w sumie nie wiem, czy to nie jest mój ulubiony film z GW w ogóle.
Poczekam na premierę "dziewiątki" bo wypada dać szansę. Nie mam jednak nadziei i dla mnie GW pozostanie raczej zamkniętą opowieścią od I do VI.
No tak, uciekają chętnie i często, ale jeśli prawidłowo zabezpieczymy wybieg, nie ma szans na zbiegów
A czy ja piszę, że obecność wyzwania jest zła? W minusach wymieniłem, czy jak? Najlepsza gra to taka, która pozwala samodzielnie dopasować wyzwanie do potrzeb. Ta to oferuje, ocena jest pozytywna. Wygranko.
Na szczęście obecnie producenci usuwają błędy z gier nawet miesiące po premierze. Z tego powodu każda recenzja dezaktualizuje się stosunkowo szybko.
O ile jednak błędy techniczne są usuwane, a zawartość dodawana, podstawowe założenia rozgrywki, jej wady i zalety, rzadko się zmieniają.
@siera97
No właśnie tu jest mnóstwo grzebania się z detalami. Nawet temperaturę i wilgotność ustawiasz ręcznie w terrariach. Ręcznie ustawiasz, co słychać w głośnikach i układasz na wybiegach pojedyncze roślinki. To może przytłoczyć i dla wielu to będzie problem
Ciekawe, a pytanie, masz jakieś może kategorie produktów, które olewasz? Np. chleb, kawę, czekoladę?
Hej,
Dzięki za dobre słowo, każde jest ważne. Napomknę tylko, że ten tekst to w sumie bardziej publicystyka, niż dziennikarstwo. Tak bym to rozumiał. Tu mamy opublikowane w mediach przemyślenia, a nie wynik pracy dziennikarskiej, polegającej na zdobywaniu informacji;-)
Trochę tak, a trochę nie. Trzeba najpierw ustalić, że mówimy o rynku globalnym. Dla Amerykanina, Brytyjczyka czy Niemca te ceny są mniej zaporowe niż dla nas. A pamiętajmy, że zachowanie konsumentów w tych krajach ma wpływ na działania wydawców także u nas.
Po drugie, klienci o których tu piszę kupują grę nie raz w miesiącu i nie trzy razy, a raczej ze dwa razy w roku. W takiej sytuacji ten wydatek jest mniej bolesny.
Po trzecie, kwestia ceny jest ważna, ale są ludzie, którzy kupują nawet bardzo drogie rzeczy w sposób bezrefleksyjny. Nawet rzeczy takie jak samochody. Znałem przypadki ludzi, którzy wyjeżdżali z salonu danym wozem, bo ładny, duży i był rabat. Ktoś kto się zna pewnie by zapytał jak szybko ten wóz traci na wartości, czy ma rozrząd na pasku czy na łańcuchu, ile pali, czy części są łatwo dostępne itp. A inny wejdzie i powie "ten".
Nie chodzi mi w tym tekście o krytykowanie kogoś, po prostu dla każdego z nas inna kategoria produktu jest ważna. My analizujemy jakie gry kupujemy, a potem idziemy i kupujemy inne rzeczy bezrefleksyjnie, choć wychodzimy wtedy w oczach niektórych na beznadziejnych dyletantnów.
Dziękuję. A co do wspomnianego bólu. Pisze do internetów jakiś czas i z moich obserwacji nie ma szans, żeby zadowolić wszystkich jednym tekstem. Czemu? Pewnie dlatego, że jesteśmy bardzo różni o różne rzeczy nam się podobają. W sumie nie ma w tym nic złego.
No i widzisz, nie jesteś koneserem strzelanek, więc dla Ciebie ta gra była ok. A fani looter-shooterow chcą w nich spędzać setki godzin. Dla nich gra na 30 to zawód, dla Ciebie - dobrze wydane pieniądze.
W tekście nie twierdzę, że któryś z typów konsumenta jest lepszy, nie jest
Nieee, ciekawą myśl warto obudować w niebanalna formę. Nie będziemy tak pisać codziennie, ale czasem warto wyjść poza schematy.
"Masno"? nie spotkałem się. Drażni mnie też kalka z rosyjskiego, czyli "prawilnie" (jestem rusycystą z wykształcenia;-P) Ale tak jak mówię, niech sobie mówią jak chcą
@Jedziemy do Gęstochowy
"Jakiś zaś temu byłem na urodzinach kumpla z produkcji" - nie chcę nikogo obrażać, ale generalnie na produkcji zwykle pracują ludzie prości o prostych zainteresowaniach, z którymi raczej nie pogadasz o literaturze klasycznej.
"dawniejsi mężczyźni się w grobach przewracają." - dlaczego mężczyznę ma interesować jak wyglądają inni mężczyźni?
"Ja jako wróg zaprzysiężony przesadnie zdrowego trybu życia i siłowni" - żadna przesada nie jest dobra, Twoja też nie
"Aha i gadka o youtuberach typu Kruszwil , jak ja tego gościa nie trawię" - aha, a ja nie trawię muzyków country i Krzysztofa Ibisza, jedni lubią to, inni tamto i co z tego?
"Dobiło mnie to jak spytałem (w swej naiwności) czy Małysza pamiętają" - a Ty pamiętasz Achille'a Compagnoni i Lino Lacedelli'ego? Wybitni sportowcy
"Pokolenie 1990-1997 - to byla złota młodzież przełomu dziejów." - sformułowanie "przełom dziejów" nie jest napisane po polsku, a każde pokolenie narzeka na kolejne.
Wybaczcie, po prostu drażni mnie takie narzekanie. Owszem, młodsi są inni niż starsi, lubią inne rzeczy, słuchają innej muzyki, używają innych słów (jak mnie drażni słowo sztos, ale trudno). Czy to oznacza że są gorsi od kogoś? No nie, zupełnie nie.
"Gdyby tylko za grą stało wielkie korpo to niżej 8 by nie dostała :D"
Brakpoint - Ubisoft - 5/10
Wolfenstein Youngblood - Bethesda - 6/10
Anthem - EA - 6,5/10
Far Cry: New Dawn - Ubisoft - 6,5/10
Fallout 76 - Bethesda - 5,5/10
W jaką jeszcze teorię spiskową wierzysz, chętnie podyskutuję, bo uwielbiam teorie spiskowe;-)
@Lukas Alexander
Generalnie masz rację, ta ocena przed weekendem mogłaby mieć większy wpływ na sprzedaż. Jeśli jednak tak bardzo zależałoby nam na sprzedaży tego tytułu (a nie mamy w tym interesu), to wystawilibyśmy od razu 8 i zadowolili naszych Panów z EA, rządu światowego i ogólnoglobalnej centrali masonero-kapitalizmu. Co nam stało na przeszkodzie, żeby użyć takiej socjotechniki?
Nie wiem, o co chodzi z plusowaniem i nie wiem, o co chodzi z teorią konspiracji. Zwłaszcza, jeśli przykładami są Anthem i Breakpoint. Obu grom wystawiliśmy dość słabe oceny. To ma być dowód braku niezależności w wystawianiu ocen?? Serio?? Daliśmy grze Ubisoftu 5/10 i zrobiliśmy to dla reklam??
Anthem też miało recenzję 3 dni po premierze, co miało związek z rozmiarem gry i czasem otrzymania klucza. Niestety, to gra sieciowa, w której duże znaczenie ma endgame.
Z naszego punktu widzenia lepiej jest opublikować recenzję w przygotowaniu bez oceny (już możecie poznać jakiekolwiek wnioski), a potem uczciwie testując grę wydać werdykt.
Breakpoint miało premierę 4 października, mieliśmy recenzję 7 października, a ocena była wystawiona od razu.
Recenzujemy gry tak, jak mamy możliwość. Są bardzo różne przypadki. Czasem gra na 15 godzin przychodzi do redakcji tydzień przed premierą, a innym razem tytuł na 45 godzin trafia do nas w dniu premiery.
Czasem decydujemy się poczekać z oceną, bo na przykład embargo na tekst schodzi w dniu premiery, kiedy ruszają serwery. Nigdy jednak nie ma to związku z naszymi sympatiami.
"Na początku myślałem, że uratuję wszystkich. Potem chciałem już tylko uratować moich bliskich. Po dwunastu dniach (i trzydziestu godzinach) udało mi się ocalić siedmioro dzieci i niewidzialnego kota. Było warto."
Tragiczne, a jednocześnie pięknie optymistyczne. W życiu zaczynasz, chcesz uratować wszystkich, potem kogokolwiek, potem w ogóle komuś pomóc, a na koniec budzisz się po 30-stce i myślisz tylko o tym, żeby już nikogo nie skrzywdzić i wiesz, że to niemożliwe i zaczynasz się dusić powietrzem, którym próbujesz oddychać, bo nie widzisz żadnego sensownego wyjścia. Po prostu zamykasz oczy, idziesz dalej, wmawiając sobie, że jest dobrze, choć wiesz, że to kłamstwo.
Jak dobrze, że chociaż w grach możesz uratować niewidzialnego kota.
To zależy od preferencji, jeśli wolisz łatwiejsze soulslike'i, to możesz do oceny śmiało dodać oczko w górę
Dlatego piszę "jednego ciągłego przechodzenia", save'ami da się oszukiwać system, oczywiście;-)
@lajosz
Hej,
Zacznę od tego, że synonimy to wyrazy bliskoznaczne - na filologii uczyli mnie, że nie istnieją słowa w pełni jednoznaczne (choć pewnie są wyjątki;-).
Akurat o Polsce czasem mówi się wymiennie Rzeczpospolita, na ZSRR wymiennie mówi się Rosja, stosuje się wymiennie Brytyjczycy, Anglicy, poddani królowej itp. to dość normalne.
Oczywiście mamy jakiś tam odsetek w społeczeństwie ludzi zwyczajnie nierozgarniętych, którzy mogą nie wiedzieć, że słowo nazizm pochodzi od Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotników. Obawiam się jednak, że to ci sami ludzie, którzy nie wiedzą, dlaczego rocznica wybuchu powstania warszawskiego jest obchodzona miesiąc przed rocznicą wybuchu wojny. Właśnie dla takich ludzi warto jednak stosować wymiennie w jednym tekście Niemcy i naziści, żeby im pokazać, że większość nazistów było Niemcami (większość, ale nie wszyscy, bo wojnę wywołali ludzie kierujący się pewną określoną ideologią i to właśnie tę ideologię trzeba piętnować, bo ona czasem podnosi łeb w różnych krajach, nie tylko w Niemczech).
A co do nacisków na media to stary... Nie mam pojęcia, czy pracowałeś w mediach, ale to jest mocno wyolbrzymione. Pracowałem w Onecie i miałem do tej firmy wiele ale, ale nikt nigdy mi tam nie mówił, czy mam pisać Niemcy, czy naziści. Zarząd interesowały wyniki, reklamy, pieniądze, a ukrywanie oczywistych prawd o tym, że kiedyś była wojna i kto ją wywołał nikogo nie obchodziło. W GOL-u tym bardziej nikomu nie przychodzi do głowy zmuszać nas do zakłamywania historii, to jakiś absurd spod znaku foliowej czapki na głowie.
@lajosz
Cześć,
Rozumiem, że chodzi Ci o tekst o zabijaniu Hitlera mojego autorstwa. Otóż słowo "Niemcy" pada tam przynajmniej siedemrazy (tak, właśnie policzyłem). To po pierwsze. Po drugie, jako wykształcony człowiek staram się używać synonimów dla lepsze stylistyki tekstów a nie mieści mi się w głowie żeby ktoś mógł nie skojarzyć słowa nazizm z III rzeszą. Po trzecie, owszem, nie wszyscy Niemcy byli nazistami i nie wszyscy naziści byli Niemcami, o tym trzeba pamiętać.
A już zupełnie na koniec, GOL nie należy do niemieckiego kapitału. Na dole strony mamy napisane, jesteśmy częścią grupy Webedia, która jest częścią francuskiej grupy Fimalac z siedzibą we Francji i francuskim prezesem (poznałem, sprawia wrażenie poczciwego człowieka).
Z No Man's Sky przypuszczamy podobnie (jest o tym w tekście) co fajnie pokazuje różnice w podejściu. Może jesteśmy ostrożniejsi, mniej pre-orderujemy, więc mniej się parzymy? Dobrze dla nas.
Gothic faktycznie jest kultowy w dużej mierze u nas. Na Steamie na 3,4 tysiąca recenzji niemal 800 załapało się do kategorii "język polski". Z drugiej strony, Gothic jest bardziej znany u nas, bo my go kochamy;-)
DD faktycznie cały świat lubi, ale my o 10 punktów procentowych bardziej. To nie jest wielka różnica, ale przy niemal 1600 polskich recenzji wydaje się dość miarodajna. Z jakiegoś powodu ta gra bardzo nam siadła.
Co do Twojego pomysłu na tekst, myślimy o tym;-)
@elathir
Nie czuję się specjalistą, jednak zwykle w kontekście Hitlera źródła historyczne mówią o jego pozytywnym wpływie na gospodarkę i nastroje społeczne. Innym faktem jest, że Niemcy nie posiadały bazy surowcowej, która pozwalałaby im prowadzić wojnę, na którą się porwali. Ze wspomnień z tamtych czasów wyziera permanentny deficyt wszystkiego na każdym poziomie.
Nie da się bronić Hitlera, nie ma moralnej opcji, żeby usprawiedliwiać tego człowieka. Żadne kilometry zbudowanych autostrad i żadna poprawa sytuacji gospodarczej kraju nie może zrównoważyć ogromu zbrodni, jakich dopuścił się jego reżim.
To nie znaczy, że wszystko to co robił należy potępiać i wszystko co kojarzy się z Hitlerem jest złe - lubił psy, ja też lubię, ale to nie czyni ze mnie nazisty. Natomiast próba obrony jego osoby jako całości jest czymś zwyczajnie niewłaściwym.
Oczywiście, masz rację, że to nie jest strzelanka. Takie GTA V też miało co najwyżej średnie strzelanie i mimo to gra była wybitna. W całym tekście nie chodzi jednak o to, żeby przekonać kogokolwiek, że gra jest słaba, tylko trochę ostudzić wielkie oczekiwania.
@str1111
W tekście "o kebabie" akurat pytaliśmy o baaardzo wiele rzeczy. To był obszerny materiał pełen informacji o grze - staramy się.
To nie jest retoryka obrony, tylko proste fakty:
1) Temat interesuje czytelników
2) Mamy okazję zobaczyć grę w akcji, ale producent pokazuje to, co pokazywał już wcześniej
3) Autor pisze osobiste wrażenia o grze, starając się zwrócić uwagę na coś innego niż w poprzednich tekstach
4) Linkujemy poprzednie teksty i piszemy, jaka jest sytuacja
@firebird18 na Wiedźmina 3 hype zaczął się rok po premierze?? Ciekawe stwierdzenie. Gra od razu po premierze sprzedawała się bardzo dobrze i przypominam sobie wiele publikacji na jej temat w anglojęzycznych mediach.
Trzeci raz widzieliśmy to samo demo i za każdym razem próbujemy na jego podstawie powiedzieć coś nowego o grze, która bezsprzecznie jest najbardziej oczekiwaną produkcją wśród naszych czytelników.
Jednocześnie nie kryjemy na żadnym etapie, o czym jest ten tekst. Jeśli więc kogoś nie interesuje temat Cyberpunka, może po prostu wybrać na naszej stronie inny artykuł, newsa, czy wideo.
Pozdrawiamy!
Mamy drobny problem techniczny. Chwilowo zalecamy zmienić kolorystykę strony na jasną, to poprawi sytuację. W najbliższych godzinach powinniśmy sobie z tym poradzić.
a ja wyszedłem z kina zachwycony;-) historia w sumie dość banalna - w sumie Pinokio, drewniany chłopiec który marzy, by być człowiekiem, ale filmy Blomkampa są zawsze wyjątkowo estetyczne i nieodmiennie odjechane w sposób, który łykam
Podajemy w ten sposób, bo w niemal 100 procent przypadków gra pozwala bawić się solo, albo w razie braków dobiera nam innych graczy lub boty. Dlatego niemal zawsze wygląda to tak, że albo gramy sami, albo mamy przynajmniej jedną żywą osobę u boku i to już kooperacja
@Desolator, a mieliśmy go wyciąć, choć według danych powinien być, tylko dlatego, że pojawia się zbyt często w tekstach?
Można nie lubić Wiedźmina, osobiście uważam, że gra jest przegadana, a system walki taki sobie, ale to jednocześnie po prostu ogromny przebój, który uwielbiają miliony. Kropka.
Oczywiście, popularność poradnika jest raczej poszlaką niż dowodem. Jednocześnie jednak jest to unikatowa wiedza, którą się z Wami dzielimy i której nie znajdziecie gdzie indziej. No bo każdy może wejść na Steamcharts, ale nie każdy ma dostęp do naszych danych.
Myśleliśmy o Mechwarriorze, ale uznaliśmy, że ciężko go nazwać grą przegapioną, bo media poświęciły jej sporo uwagi.
@Pietrkov,
Cześć, zgadza się, w 2019 zgodnie z tytułem na część tych tytułów możemy tylko czekać;-)
UWAGA AUTOREKLAMA:-)
Bardzo polecam teksty Adama, to dobry lekarz i sprawny publicysta. Mamy ich już kilka opublikowanych, a na pewno będzie więcej;-)
Z tego co wiem, ten tekst nie powstał z myślą o szydzeniu z forum i forumowiczów. To raczej śmianie się z samych siebie (wiecie, my też jesteśmy graczami;-P).
Który?
#edit - przejrzałem wszystkie zdjęcia w tekście i dalej nie wiem, o który chodzi;-) Watch_Dogs??
Ja to akurat dołączyłem do redakcji niedawno, ale widzę, że komentarz bez odpowiedzi, więc napiszę - dziękuję!
Osobiście przerobiłem wiele różnych branż i stanowisk i póki co GOL wygrywa;-) niestety, za granie ludzie płacą niechętnie i nie znaleźliśmy takiej posady (nie, tester gier to nie jest taka łatwa i przyjemna robota)
Ludzie czasem narzekają, bo to taka sama praca jak inne (choć lepsza) też są terminy, trudne zadania do wykonania, cele do zrealizowania, presja czasu, czasem konieczność pracy weekend (choć akurat nadgodziny są super uczciwie rozliczane).
Ja osobiście jednak pracowałem w parunastu różnych miejscach i GOL wypada naprawdę świetnie na tle moich doświadczeń.