autor: Marek Grochowski
Pro Evolution Soccer 2008 - zapowiedź - Strona 4
Czy w tym roku tokijski oddział Konami także oczaruje świat piłkarskim symulatorem na najwyższym poziomie? A może zmiana numeracji w tytule gry oznaczać będzie jedynie początek odcinania kuponów od jej popularności?
Przeczytaj recenzję Pro Evolution Soccer 2008 - recenzja gry
W tej sytuacji możemy być dumni, że w Pro Evo 2008 zobaczymy przedstawiciela rodzimej Orange Ekstraklasy, Wisłę Kraków. Poza nią namiastką polskości w nowym dziele Japończyków pozostanie już tylko biało-czerwona drużyna narodowa i poszczególni reprezentanci naszego kraju, grający w zespołach zagranicznych. Dla odmiany pełną gamą klubów będą mogły poszczycić się takie ligi, jak: włoska, francuska, hiszpańska i holenderska, a jeżeli dorzucimy do tego jeszcze egzotyczną kadrę Wybrzeża Kości Słoniowej albo Ghany, zdamy sobie sprawę, że z prawdziwymi nazwiskami zawodników czy herbami drużyn nie będzie aż tak źle.
W tym roku Konami pozwoli nam również poeksperymentować z rozbudowanym edytorem, umożliwiającym m.in. tworzenie nowych piłkarzy (nawet z wykorzystaniem własnego zdjęcia) oraz projektowanie własnych stadionów – zawsze to miło móc przenieść do wirtualnego świata widok ze swojego podwórka. Pod naszą kontrolę oddane zostanie także zarządzanie utworami muzycznymi, umilającymi przesiadywanie w menu. Sami przyporządkujemy interesujące nas piosenki do poszczególnych trybów gry tak, by nie zanudzić się monotonnymi dźwiękami. A będzie co przestawiać, bo w grze usłyszymy kilkadziesiąt premierowych kawałków, reprezentujących takie gatunki, jak Jazz, Pop, Rock albo Punk.

Pro Evolution Soccer 2008 ukaże się na rynku jesienią bieżącego roku, jednak tak naprawdę pierwsza okazja do przetestowania dzieła w akcji nadarzy się jeszcze w te wakacje – dziecko programistów z Kraju Kwitnącej Wiśni zostanie zaprezentowane podczas niemieckich targów Games Convention, zaplanowanych na przedostatni tydzień sierpnia. To właśnie tam zobaczymy, czy Shingo Takatsuka i jego kompani nie zmarnowali ostatniego roku, spoczywając na laurach i dopieścili swój tytuł w takim stopniu, abyśmy mogli spokojnie powiedzieć o nim, że zasługuje na nowe cyferki w nazwie, a co za tym idzie, także na wsparcie naszymi ciężko zarobionymi pieniędzmi.
Marek „Vercetti” Grochowski
NADZIEJE:
- system Teamvision, który ma szansę uatrakcyjnić potyczki z komputerem;
- dopieszczona grafika, która wreszcie wykorzysta potencjał tkwiący w pecetach;
- multum nowych zagrań, których trenowanie wypełni nam co najmniej kilka miesięcy.
OBAWY:
- wybrakowana licencja odstraszy od gry fanów mniej popularnych zespołów;
- interakcja z mediami może okazać się jedynie niepotrzebnym, przeszkadzającym elementem;
- widok przesiadujących w pubach kibiców nie zastąpi nam stadionowych emocji.