Aż chce się przechodzić grę od nowa! Recenzja Kingdom Come: Deliverance 2 - Legacy of the Forge
Bezsens branży gier, którego nie cierpię. Ogrywałem KCD2 w marcu/kwietniu. Zachwyciłem się i przeszedłem w zasadzie od deski do deski, poświęcając tej grze sporo czasu i serca. I co mam teraz zrobić z informacją o tym *** DLC? Nie mam zamiaru wracać do tej gry - to piękny, ale już zamknięty rozdział.
Zawsze możesz wrócić po wyjściu wszystkich DLC i zagrać na trybie Hardcore. To całkiem inne doznania są.
To jedna z przyczyn, dlaczego granie w gry na premierę - zwłaszcza single - nie ma kompletnie sensu.
Kupiłem KCD2 w pre-orderze, w wersji GOLD, w ramach wsparcia dla twórców. Do dziś nawet nie zainstalowałem. Teraz wiem, że była to najlepsza możliwa decyzja. Za 2-3 miesiące wyjdzie finałowe DLC z passa, wtedy sobie zainstaluję, i ogram grę pełną, grę połataną - czyli tak, jak lubię.
Eh, może to i miłe - ale dla mnie to objaw zdziecinnienia branży. Czy każda gra musi podkreślać eskapizm codziennego życia? Owszem, gry to odpoczynek - ale niechże ofiarują przygody niedostępne w realu... Jak chcesz się bawić w posłanie łóżka i grabienie liści, to zajmij się własną chałupą... Albo na początek kup sobie taką chałupę, zamiast wynajmować piwnicę w korpo...
Ale gier o ratowaniu świata, super niewiarygodnych przygodach, wykonywaniu czynności niedostępnych dla 99% społeczeństwa jest cała masa. Rzuć na oślep kamieniem a trafisz w Batmana, Assasyna, Sheparda, nieumarłego rycerza, kierowcę wyścigowego, pilota F16, generała, króla albo wampira. Miło jest dla odmiany czasem poznać smak życia średniowiecznego kmiota.
Och jaki ty zasadniczy jesteś i zaradny. Ojej.
Daj jednak ludziom trochę pomarzyć. Nie każdy jest tak przyziemny niczym cebula jak ty.
Chciałem zacząć po raz szósty w tym
trzeci w wersij hard core (przypomina ppziom trudności KCD1) ale wypłyneło że nie potrzeba bo potrzeba kasy na koniec na inwestycje w kuźnie, dom Magdaleny, naukę wykuwania poszczehólnych produktów zamawiamych przez klijentów (choć możesz użyć tą skradzioną w walce) a jakbyś chciał kase to zdobędziesz ją w Opatowicach bo tam
sporo bandytów odzianych w zbroję, miecze, siekiery, nadziaki, luki, kusze etc… bo wystarczy kilka dni w grze i są z powrotem podobnie jak kazdy skarb znaleziony w głównym
wątku podczas gry (polecam spojrzeć na you tube).
Recenzent nie wspomina, że w pewnym momencie jesteśmy zmuszeni do paru godzinnego grindu, bo inaczej nie ruszymy fabuły do przodu - typowy tani zabieg, bo tak główną historię DLC ukończylibyśmy w 2h i jest ona krótsza od historii z malarzem.
O ile na początku dodatek wydaje się być naprawdę dobry i własna nieruchomość to największy plus tak potem wychodzą bolączki - nieciekawe, nielogiczne powtarzalne zadania, które nie mają nic wspólnego z kowalstwem. Samo kowalstwo też nie zostało w jakikolwiek sposób ulepszone (a niby miało być?), mechanika jest identyczna.
Dodatek najlepiej spełnia swoją rolę w połowie gry, gdy dalej nie ukończyliśmy głównej historii i zadania z dodatku moglibyśmy "brać" przy okazji, bo inaczej wygląda to tak - śpisz, bierzesz trzy zadania, robisz je i latasz po mapie, czekasz kilkanaście godzin na kolejne trzy zadania, powtórz 10 razy aż wbijesz odpowiedni level. Współczuję jeśli ktoś musiałby wykonywać to DLC na hardcore mode, bo bez szybkiej podróży to jest kilkadziesiąt godzin żmudnej męczarni, bo klientom jak ostatni frajer zanosisz wykutą broń pod nos do ich domów.
Bo nie miałem żadnego grindu… :o Przy normalnym zaliczaniu kolejnych zadań prestiż rośnie chyba do 18 poziomu w moim przypadku do końca fabuły. Nie miałem żadnego blocka ze czegoś nie mogę zrobić oprócz zacięcia przy czekaniu na wykucie mechanizmu zegara. Jedynym wymogiem rozpoczęcia kolejnego questa jest ukończenie poprzedniego
Grind mozesz mieć groszy jak nie masz za co kupić sobie dekoracji. Czasem idziez gdzieś oddać wykuty przedmiot ale sporo zleceń przecież odbiera gosposia
Kowalstwo bardzo dobrze ze się nie zmieniło, jakby to miało wygląd wtedy? Ludzie bez DLC maja inne kowalstwo, a ci z DLC inne?
I naprawdę przez parę dni nie musiałeś wbić prawie 10 leveli prestiżu by móc ruszyć fabułę? Bo u mnie tak to wyglądało - i u wiele innych osób na Steam, które wyraziły swoję opinię w recenzjach również. Nie bez powodu ocena dodatku to "mieszane"
Nawet gdyby zaszły zmiany w kowalstwie, to takie rzeczy mogłyby być w ogólnodostępnym patchu, a nie stricte w DLC za paywallem.
Żałosne gnojki wcisnęli do gry poprawność polityczną i pocięli grę na kawałki aby przez cały rok było o niej co jakiś czas w mediach myśląc, że zgarną jakąś śmieszną nagrodę tylko gdyby te żałosne gnojki rozumiały dzisiejszy rynek gier to by już długo przed premierą wiedzieli, że kompletnie nic nie zgarną.
Nie te czasy aby coś tak poważnego, niszowego gdzie grę na konsolach ukończyło kilkanaście % graczy w ogóle zdobyło jakąś nagrodę.
Gnojki bez honoru pewnie myśleli nawet o The Game Awards tak jakby te komercyjne nagrody cokolwiek znaczyły gdzie dotychczas w 90% wygrywa marka i korporacja, a nie to co naprawdę zasługuje aby to nagrodzić.
Zaciśnij zęby i graj. Lekki zgrzyt jest w grze. Do kościołów nie wejdziesz i raczej nie pozwolą ci wejść. Żeby nie obrazić czyjś, uczuć religijnych. Kobiety w tamtych czasach nie miały tak dużych praw jak pokazali w grze. Tak samo islam jest pokazany jako religia miłości i szacunku. Który jest bardziej nowoczesna od praw europejskich. Co wszystko jest kompletną bzdurą. Ale mityczna współczesna publika potrzebuje tego. Natomiast fabuła, narracja, grafika, mechaniki i sam feeling gry jest zrobiony na świetnym poziomie. I dla mnie to goty.
Podziwiam tych którzy grają, przechodzą grę od nowa po kilka razy, w niewielkim odstępie czasu, że są tacy zawzięci, im sie chce i maja na to czas.
Po doswiadczeniach z pierwsza czescia podszedlem do dwojki tak, ze kupilem ja na premiere w wersji gold, spodziewajac sie dlc i przechodze ja celowo powoli, tak zeby skonczyc mniej wiecej jak juz pojawia sie wszystkie.