No i to mi się podoba, ocena adekwatna do gry i treści.
Life is strange to przeżycie unikatowe, naprawdę wielka niespodzianka growa. Chociaż moim zdaniem zakończenie jest słabe, bo żadne z wyborów nie ma wpływu na końcówkę... Zmarnowany trochę potencjał.
Jednak gra nadrabia gameplayem, klimatem i MUZYKĄ. Najważniejsze jednak: w żądnej grze nie widziałem tak silnie zarysowanej relacji między postaciami. Jak to pisał jeden z serwisów, to najlepiej przedstawiona przyjaźń w grach. Chociaż... "przyjaźń" :D Pewnie ktoś ma inne zdanie, ale ja swojego nie zmienię.
Podobno jeśli w ogóle powstanie drugi sezon, to będzie on zajmował się zupełnie nowymi postaciami. Co jest zrozumiałe.
EDIT: Co do minusa związanego z zakończeniem...
spoiler start
Wiadomo, twórcy bardziej wyeksponowali to, gdzie trzeba poświęcić Chloe. Co dodatkowo potęguje nędze zakończenia, którego można było się jednak domyślić i na co jest położony nacisk.
spoiler stop
Wątpię żeby wyszło im lepiej niż w Virtue Last Reward, może kiedyś wypada sprawdzić.
Naprawdę świetna gra i wielkie zaskoczenie. Nie wiem czy pobili pierwszy sezon TWD i TWAU ale na pewno pobili wszystkie następne gry Telltale.
Nie wiem moze Gimby sie jaraja i daja wysokie oceny, ze akcja dzieje sie w szkole.
Gimbem to jesteś Ty, a czemu to zostaw sobie jako dodatkową pracę domową.
Jak dla mnie ta gra i gry Telltale wyglądają mega biednie przy grach Quantic Dream czy Until Dawn.
Ta gra jest nudna bo podejmowanie decyzji w tej grze to fikcja. Plus za ciekawą grafikę i ładną bohaterkę.
Gra jest w dość silny sposób seksistowska wobec mężczyzn - praktycznie wszyscy męscy bohaterowie są w jakiś sposób źli.
Jedynymi w pełni "dobrymi" postaciami jest niepełnosprawny psychicznie woźny i nieśmiały, zakochany w głównej bohaterce chłopak, który ciągle jest spychany na boczny plan przez kobiece postaci, nie odzywa się za często i przeprasza za każdym razem, kiedy raczy się wtrącić w bieg wydarzeń.
Odwracając sytuację - w grze posiadamy praktycznie jedną bohaterkę kobiecą - Victorię, którą gracz może zakwalifikować jako złą, ale narratorka dość szybko wycofuje się z tych intencji i począwszy od sezonu 2 zaczyna na nią patrzeć coraz bardziej przychylnie. Cała reszta kobiecych postaci jest dobra lub, w najgorszym wypadku, neutralna. Ba, gra idzie nawet odrobinę dalej, bo zło w kobiecym wydaniu zaczyna być przedstawiane jako dobro. Jedną z głównych bohaterek jest Chloe - dziewczyna, która we współczesnym świecie uchodziłaby za stereotypowy przykład złego towarzystwa, chociażby z tego powodu, że została wydalona ze szkoły i regularnie zażywa narkotyki, a jednak w grze - a jakże - jest wybielona do granic, na tyle, że praktycznie jej zachowanie jest narracyjnie przedstawiane jako fajne.
Gra poza głównym wątkiem fabularnym postawiła sobie bardzo modną w XXI wieku tezę - kobiety są ważne. I scenarzyści poczuli chyba wiatr w skrzydłach, bo zagalopowali się tak daleko, że gdyby spojrzeć na scenariusz z boku to można głupot namnożyć tyle, że gdybym je wszystkie wypisał to za tydzień dostałbym pozew od społeczności feministycznych albo innego rodzaju SJW. Całkiem ciekawy pomysł na dobry scenariusz został sponiewierany przez poprawność polityczną. Jeśli gra miała być dojrzała to zdecydowanie twórcy nie mierzyli sił na zamiary, bo karykaturalny feminizm wisi w powietrzu i tylko psuje dobre wrażenie.
LordSettlers
Niestety prawda. Jedna wydaje sie bardzo cięzka, tylko co z tego, jak kilka sekund później zupełnei traci na znaczeniu? Niestety kolejna gra o decyzjach, które nie mają znaczenia. Widać, że branża może i chce, ale nie potrafi, tak jakby założenia były super, a potem przychodził ktoś i mówił: "No ok, pomysł fajny, ale jak to zrobicie to gracze nas znienawidzą, więc zmieniajcie"
Odkąd zagrałem pierwszy raz w Life is strange,zakochałem się w tej grze.Myślałem,że mnie samego nic nie zaskoczy,a jednak.Według mnie jest to absolutnie wyjątkowa pozycja wśród moich gier.Mam trochę lat na karku,więc proszę bez złośliwości.Ten klimat po prostu trzeba czuć.Albo nie grać.Proste.
Wiem, że odgrzebuję temat, ale nie można, albo nie wiem jak tu pisać wiadomości prywatne.
Mepha, stary, jak jeszcze żyjesz to się odezwij - tutaj fresh, z Dofa ;)
Czy jestem jedyną osobą, która nienawidzi tego jakim lamusem jest nasza główna bohaterka? Ta dziewczyna jest całkowitym przeciwieństwem fajnej dziewczyny. Uważam, że gra by naprawdę wiele zyskała gdybyśmy mogli się wcielić w Victorię, którą polubiłem od razu.
Czy teraz każda gra przygodowa musi mieć "ta decyzja będzie mieć znaczenie w przyszłości"? W dodatku tylko po to, żeby później nie miało to żadnego znaczenia, może poza inną linią dialogową?
Klasyczne przygodówki nie musiały korzystać z takich tanich sztuczek, by opowiadać wspaniałe historie.
Life is Strange nie jest grą złą, a nawet jak na dzisiejsze czasy jest grą wybitną. Jednak pozostawia ogromny niedosyt i mówię to z perspektywy ukończenia 4 rozdziałów. Finał historii jeszcze mnie czeka.
Od samego początku miałem nieodparte wrażenie, że gra wzorowała się w jakimś stopniu na The Longest Journey. Jednak zarówno sama historia jak i bohaterowie są bardzo nijacy i pod żadnym względem nie mogą się równać z TLJ.
O biedzie gameplayowej niech świadczy fakt, że gdy Chloe używa wytrycha, wręcz błagałem grę, żeby dała mi minigierkę z tym wytrychem. A pomyśleć, że były czasy gdy np. w Broken Sword 1 musieliśmy zdekodować list, zaszyfrowany szyfrem podstawieniowym.
Life is Strange na każdym miejscu pozostawia niedosyt. Jest zrealizowana dobrze, ale brakuje jej połysku. Może miałem po prostu zbyt wysokie oczekiwania względem tej gry?
Są oczywiście rzeczy, które zrealizowano wzorowo jak oprawę audio-wizualną i świetny klimat. Fabularnie nie jest już tak kolorowo, bo niektóre decyzje bohaterek są po prostu głupie i na nie wpływu już nie mamy.
Wydaje mi się, że cały ten motyw paranormalny tylko szkodzi grze. Fabuła byłaby ciekawa sama w sobie, a tak scenarzyści muszą wyłączać moc przewijania w dogodnych dla siebie momentach.
Ogólne wrażenie jest takie, że scenarzyści byli bardziej skupieni na tym jak sprzedać grę niż zrobić dobrą fabułę. Może ich następna gra będzie lepsza pod tym względem, bo LiS zostało bardzo ciepło przyjęte i nie powinni mieć problemu z wypromowaniem kolejnej gry.
W każdym razie jestem zadowolony, że kupiłem grę w pełnej cenie. Kupując takie gry utrzymujemy gatunek przygodówek przy życiu. Może nie jest to do końca to czego bym chciał, ale to zawsze przyjemnie spędzone kilkanaście godzin.
Dokładnie, lepiej bym tego nie opisał. Dostaliśmy dobrą a miejscami bardzo dobrą grę ze świetnie wykreowanym klimatem. Dlatego tym bardziej pozostaje niedosyt. Gra ma sporo mankamentów.
- Cały 5 rozdział jest słaby (zakończenie OK);
- Trochę za bardzo interaktywny film; Za mało faktycznej gry przygodowej;
- Dialogi; niektóre pozostawiały sporo do życzenia (sceny gdy ***** uwięził Max i robił jej zdjęcia);
- Motyw cofania czasu z teleportacją. Nie jestem w stanie tego pojąć :)
Jeśli chodzi o symulatory chodzenie to trochę wyżej oceniam Firewatch (który też ma swoje wady). Nie jest tak "epicki" ale..
Suma summarum szkoda, bo mogła powstać gra wybitna a tak to mamy miło spędzony czas. Chyba za duża waga została przywiązana do "epizodyczności".
Skończyłem grę i ostatni epizod był po prostu bardzo dziwny. Sztucznie wydłużany i udziwniany, tylko po to by uzasadnić wydane pieniądze. Twórcy gry naprawdę byli odważni, że zdecydowali się na takie zakończenie. Jak dla mnie największy plus całej gry.
Mimo iż wiele decyzji nie miało znaczenia na przebieg gry, to wywarły silny wpływ na dalsze życie bohaterów. Możemy sobie tylko wyobrażać jak to wszystko dalej się potoczyło, a najlepsze jest to, że na koniec okazuje się, że z pozoru dobre decyzje były krzywdzące dla innych.
Taki mikro spoiler, nie zepsuje zakończenia, ale mimo wszystko:
spoiler start
W grze zabrakło trzeciego zakończenia, które odblokowywałoby się w momencie gdy podjęliśmy ściśle określone decyzje. Nie byłoby uczucia jak w Mass Effect 3, że nasze działania nie miały sensu z punktu widzenia zakończenia, a tak dostaliśmy dwa zakończenia z wyborem podejmowanym na sam koniec. Chyba to najbardziej zdenerwowało graczy, a nie to czym te zakończenia są, bo prawdę powiedziawszy tak jak wiele osób musiałem zatrzymać grę i solidnie się zastanowić którą opcję wybrać.
spoiler stop
Chamski spojler w recenzji.... Chodzi mi o wzmiankę dotyczącą motywacji jednej z postaci. Tak się nie robi panowie, bez jaj....
bardzo ale to bardzo świetna gra naprawdę point click to totalne arcydzieło przy takich grach :)
Karvimaga
Widziałem Twój post o tym, że nie możesz uruchomić Just Cause 3 bo wyskakuje Ci błąd na steamie "Currently your game purchase cannot be re-validated successfully, please wait 24 hours and try again." Znalazłeś sposób jak to naprawić? Nie mam jak inaczej się z Tobą skontaktować, pisz tu albo e-mail [email protected]
Pozdrawiam i dzięki.
Life is Strange jest wręcz wspaniałą produkcją. Pamiętam kiedy wychodził pierwszy epizod: "jakaś" gra od "jakiegoś" studia. Po pierwszych minutach gry zakochałem się w Max... która jak dla mnie, jest jedną z najlepszych kobiecych bohaterek. Gra zwaliła mnie z nóg, pokazuje tak wiele, czerpie prosto z życia.
Po czym możemy poznać znakomitą produkcję? Po tym, że człowiek rozkleja się na zakończeniu jak małe dziecko.
Life is Strange stała się moją ulubioną produkcją, z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę tego arcydzieła.
Ta produkcja jest tak cholernie niezwykła. Zostanie w moim serduchu na wieki. Pamiętam kiedy wychodził pierwszy epizod: "jakaś" gra od "jakiegoś" studia. Moją uwagę przyciągnęła warstwa wizualna - genialna. Po pierwszych minutach gry zakochałem się w Max... Czy to nie jest jedna z najlepszych kobiecych bohaterek?
Ta gra pokazuje tak wiele, czerpie prosto z życia.
Po czym poznać znakomitą produkcję? Po tym, że człowiek rozkleja się na zakończeniu jak małe dziecko, czuję ogromny niedosyt, chce poznać dalsze losy bohaterów.
Oglądając tą recenzje, odniosłem wrażenie, iż mimo innej mechaniki i grafiki 2D Life Is Strange jest trochę podobne do naszej (LivinThing Studio) produkcji CodeRed: Agent Sarah's Story
Widzę, że Life is Strange można kochać, albo nienawidzić. Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy.
Wg. mnie gra jak żadna inna sprawia, że po zakończeniu mamy 1000 myśli. Nie odkładamy pada i idziemy spać, ale chwilę jeszcze o grze rozmyślamy. I to dla mnie jest najlepsze. Nie przechodzimy obok tego tytułu obojętnie jak przy wielu COD-ach czy Asasynach. Fajnie się gra, ale nic więcej. LiS jest inne. I dlatego dla mnie jest to genialna produkcja.
Właśnie ukończyłem. Zabierałem się za ten tytuł chyba z rok, bo kojarzył mi się z jakąś opowieśćią dla nastolatków. Ale w końcu się przemogłem i... Wow! Naprawdę coś niesamowitego! Gra aktorow, muzyka, scenariusz.... Tego nie widzi się często w grach. Zastanawia mnie tylko, którą postać autor recenzji miał na myśli: groteskowe motywacje jednej z istotniejszych postaci
Kurczę, Life is Strange już w dniu premiery potrafiło wywołać spore zamieszanie i - pomimo niezbyt urokliwej grafiki czy topornych rozwiązań mechanicznych - do dzisiaj czaruje.
Czaruje niesamowitym wyczuciem nastoletnich serc i głów, delikatnością, subtelnością i cholerną trafnością. Świetnie rozpisane są tu postacie i świetnie rozwijane relacje. To przede wszystkim interaktywna opowieść, w której poprzez nawiązywanie relacji brniemy do przodu. A im bliżej poznajemy bohaterów, tym bardziej nam na nich zależy. Ot, pies pogrzebany.
Dlatego tak bardzo lubię sobie wracać do tej gierki. Jeden z lepszych niezależnych strzałów.
gameplay pl: [link]