Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

World of Tanks: Console Recenzja gry

Recenzja gry 5 lutego 2016, 14:55

Recenzja gry World of Tanks na PlayStation 4 – konsolowym ładuj!

World of Tanks to fenomen świata gier komputerowych, który właśnie zawitał na konsolę PlayStation 4. A więc – pady w dłoń, cel i pal!

Recenzja powstała na bazie wersji PS4. Dotyczy również wersji XONE

PLUSY:
  1. to ciągle te same, świetne i wciągające „Czołgi”;
  2. nowe odsłony lubianych map – nocne i deszczowe;
  3. świetna oprawa graficzna;
  4. dziwo, dość „ogarnięci” gracze;
  5. brak botów czy użytkowników nieaktywnych;
  6. do grania nie trzeba opłacać abonamentu PlayStation Plus.
MINUSY:
  1. jak to w „Czołgach” – masa (czasem bolesnego) grindu;
  2. jak to w „Czołgach” – dość wysokie mikropłatności;
  3. drobne niedoróbki.

Często jest tak, że największe sukcesy pojawiają się zupełnie niespodziewanie, a nawet wbrew przewidywaniom specjalistów. Na wszystkich listach najbardziej spektakularnych pomyłek jest stwierdzenie Kena Olsena, że „nie ma żadnego powodu, aby ktokolwiek posiadał w domu komputer”. Nie inaczej jest z grami komputerowymi – bywa, że tytuł kompletnie skreślony i krytykowany przez wszystkich całymi latami jest ogrywany przez fanów. A kiedy indziej zapominamy o głośnej grze raptem kilka tygodni po jej premierze.

Podobnie było z World of Tanks – w zasadzie nikt nie przewidział, że Wargaming, czyli nieduża białoruska firma, w ciągu paru lat wyrośnie na giganta, który nie tylko sfinansuje e-sportowe rozgrywki w swoją flagową produkcję, ale również stworzy nowe gry, podbije kolejne platformy, a także... kupi i odświeży klasyczne marki (mowa oczywiście o nadchodzącym Master of Orion). Pod koniec stycznia pancerne imperium Białorusinów obrało nowy kierunek inwazji – World of Tanks zaatakowało konsolę PlayStation 4. Czy warto odpalić te nowe stare „Czołgi”?

(Nie takie) pierwsze koty za płoty

Recenzja gry World of Tanks na PlayStation 4 – konsolowym ładuj! - ilustracja #1

World of Tanks na PlayStation 4 to oczywiście nie pierwsza przygoda tej gry z konsolami. Jeszcze w 2014 roku popularne „Czołgi” trafiły na Xboksa 360, by rok później pojawić się na Xboksie One. Edycja przeznaczona na ten ostatni sprzęt jest w zasadzie tożsama z odsłoną, która właśnie zadebiutowała na maszynce firmy Sony (pomijając liczbę pojazdów, ale to się szybko wyrówna). W recenzji tej odnosimy się jednak tylko do wersji na PlayStation 4 i tylko ją oceniamy.

Właśnie uświadomiłem to sobie – jestem Supermanem!

Jaki jest czołg, każdy widzi

Zacznijmy od podstaw – World of Tanks na PlayStation 4 to produkcja trochę nowa, a trochę stara. Przede wszystkim, to ta sama gra, którą pokochały miliony wirtualnych czołgistów – i to jest właśnie największa zaleta najświeższego wydania. Mamy bowiem do czynienia z tytułem, w którym kierujemy przeróżnymi pojazdami pancernymi w starciach w innymi graczami (15 vs 15). Najnowsza odsłona to zarazem trochę inna pozycja od tej znanej z ekranów komputerowych. Przede wszystkim zabawa dla każdego gracza zaczyna się od początku – trzeba zakasać rękawy i (w przypadku niektórych – jeszcze raz) odkryć te same pojazdy, mozolnie „wystukać” kolejny raz tygrysa, T32 czy IS-a. Podobnie jak w wersji komputerowej grind ten jest powolny, a i niekiedy bolesny (kto nie rozegrał masy bitew w nielubianym M3 Lee, ten nigdy się nie dowie, jak wielka to katorga...). Wynika to też ze specyfiki niesławnego systemu matchmakingu, który w tych samych meczach zestawia czasem pojazdy o drastycznie różnych możliwościach (być jedynym czołgiem z trzeciego poziomu w starciu, w którym dominują „piątki” – nie życzę tego nawet najgorszemu wrogowi). Niemniej ten sam grind powoduje, że po prostu chce się grać dalej, odkrywać coraz mocniejsze maszyny i doskonalić swoje umiejętności – nigdy na poważnie nie zaszkodził popularności pecetowego World of Tanks i tak samo będzie na PS4.

Momentami oprawa jest wyśmienita.

Recenzja gry World of Tanks na PlayStation 4 – konsolowym ładuj! - ilustracja #4

W tej chwili w grze znajduje się 130 czołgów, ale w ciągu paru miesięcy Wargaming planuje zwiększyć ich liczbę do 350. Tyle pojazdów dostępnych jest obecnie w wersji na oba Xboksy, nie powinno więc dziwić szybkie tempo „rozwoju” – maszyny są już gotowe, a ich stopniowe wprowadzanie ma po prostu pozwolić nowym graczom na łatwiejsze oswojenie się z taką masą czołgów.

Tym, co zawsze jako pierwsze rzuca się w oczy, jest oprawa graficzna, a ta na PlayStation 4 wygląda... świetnie! Nie jest może kalibru olśniewającego The Order: 1886, ma też kilka słabszych elementów (np. niektóre krzaczki czy kamienie), ale na World of Tanks na telewizorze patrzy się z prawdziwą przyjemnością. Bardzo dobrze wykonane zostały efekty świetlne, a dodatkowo Wargaming postanowił wprowadzić w konsolowych „Czołgach” warunki pogodowe – krople deszczu spływające po ekranie, grzmoty na horyzoncie czy uginająca się pod naporem porywistego wiatru roślinność powodują, że w stare mapy wdarło się jakby nowe życie, a walka na nich – choć technicznie rzecz biorąc, nie różni się wcale – przynosi nowe doznania, nawet takiemu czołgowemu weteranowi jak ja. Czy więc World of Tanks na PS4 – zapyta pewnie z niepokojem wielu graczy – jest piękniejsze od wersji pecetowej? Choć pozostaje to kwestią dyskusyjną, znalazłbym co najmniej kilka niezłych argumentów na potwierdzenie tej tezy – wątpiącym polecam przyjrzeć się choćby screenom, choć i te nie oddają w całości piękna gry.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.

Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą
Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą

Recenzja gry

Tytułowe "flippowanie" domów to tylko część atrakcji oferowanych przez najnowszą grę studia Frozen District, część wcale nie najważniejsza. House Flipper 2 zaskoczył mnie bowiem osobistym podejściem do tematu.

Recenzja gry Farming Simulator 22 - wciągająca orka na ugorze
Recenzja gry Farming Simulator 22 - wciągająca orka na ugorze

Recenzja gry

Najnowszy Farming Simulator to z jednej strony najlepsza odsłona wirtualnego rolnictwa, z drugiej – poprzednia część w ładniejszej oprawie i z dodatkiem uwielbianych modów. Sami musicie wybrać, po której stronie (płotu) staniecie.