Gameplay. Wszystko o The Outer Worlds - data premiery, DLC
- Wszystko o The Outer Worlds - data premiery, DLC
 - Data premiery
 - Gameplay
 - Wymagania sprzętowe i inne technikalia
 - Recenzje i oceny
 - DLC
 - Ciekawostki
 
Gameplay
Kreacja i rozwój postaci
Zabawę w The Outer Worlds rozpoczynamy od kreacji postaci (będącej człowiekiem, gdyż nie uświadczymy tu innych inteligentnych ras). Nadajemy jej imię, wybieramy jej płeć oraz wygląd, decydujemy o jej pochodzeniu (znajdującym odzwierciedlenie w jej bazowych umiejętnościach), a także przydzielamy punkty do sześciu statystyk, na czele z siłą oraz inteligencją.
Oczywiście na tym nie kończy się nasza ingerencja w protagonistę, gdyż awansując na kolejne poziomy doświadczenia, dodajemy następne punkty do jego atrybutów, zdobywamy nowe umiejętności (dwie z nich możemy wybrać jako główne) oraz rozwijamy już posiadane (maksymalnie do setnego poziomu). Poza tym co drugi „level” otrzymujemy perki zwiększające potencjał bojowy (choć nie tylko) naszego podopiecznego.
Ostatnią kwestią związaną z rozwojem postaci są tak zwane wady (ang. flaws). Otóż gra śledzi nasze poczynania, starając się znaleźć aktywność sprawiającą nam problemy. Następnie proponuje nam związanego z nią debuffa; jeśli go przyjmiemy, otrzymamy w zamian dodatkowy perk. Takich skaz jest łącznie dwadzieścia cztery, a w trakcie rozgrywki można ich zebrać maksymalnie pięć (na najwyższym poziomie trudności; na niższych kolejno cztery lub trzy).

Zadania
Motorem gry są zadania fabularne, misje poboczne, a także questy zlecane przez rozmaite frakcje, do których możemy dołączyć podczas zabawy. Zlecenia można przy tym realizować rozmaitymi metodami. Przebieg rozmów z postaciami neutralnymi zależy nie tylko od naszych relacji z frakcją, do której należą, lecz także od sposobu, w jaki rozwijamy bohatera czy wreszcie od postawy jego towarzyszy. Choć lista dostępnych kwestii dialogowych zależy przede wszystkim od statystyk i umiejętności naszego podopiecznego (dzięki czemu możemy okłamywać NPC-ów, stosować na nich perswazję czy choćby zgrywać przed nimi głupka), posiadanie w drużynie określonego sprzymierzeńca odblokowuje niedostępne wypowiedzi czy nawet dodatkowe sposoby na realizację danego questa.
Dość powiedzieć, że osobie, która prosi nas o pomoc, możemy udzielić takowej… bądź zwyczajnie zabić ją na miejscu. Grę można ukończyć zarówno bez rozlewu krwi, jak i zabijając każdego, kto nawinie nam się pod lufę (poza jedną postacią, która odgrywa rolę kluczową dla fabuły). Warto jednak mieć się przy tym na baczności – choć nie uświadczymy tu systemu moralności, jest tu jednak wskaźnik reputacji.
Drużyna
Skoro o towarzyszach mowa – bohater może działać zarówno w pojedynkę, jak i w towarzystwie sojuszników kontrolowanych przez sztuczną inteligencję. Każdego z nich obdarzono indywidualną osobowością, historią i motywacjami, a ich obecność może okazać się przydatna nie tylko w trakcie starć z adwersarzami (sojusznikom możemy wydawać proste polecenia; na najwyższym poziomie trudności trzeba na nich uważać, gdyż ich śmierć ma tam charakter permanentny), lecz także podczas rozmów z mieszkańcami Halcyonu. Warto jednak mieć na nich oko, gdyż jeśli nie przypadną im do gustu nasze poczynania, mogą otwarcie wyrazić sprzeciw czy nawet opuścić nasz zespół. Choć w grze nie uświadczymy romansów, gdyż twórcy wyszli z założenia, że zwyczajnie by do niej nie pasowały, od czasu do czasu warto uciąć sobie pogawędkę z członkami zespołu, na przykład po to, by odblokować związane z nimi zadania. Okazję do tego dają na przykład odwiedziny na pokładzie wspomnianego na wstępie statku, który pełni tu rolę swoistej bazy wypadowej…

Eksploracja
…ale nie tylko. W przeciwieństwie do Fallouta: New Vegas, The Outer Worlds nie jest grą z otwartym światem. Zamiast tego twórcy oddają nam do dyspozycji szereg lokacji mieszczących się na jednej z dwóch planet, a także na planetach karłowatych, księżycach, asteroidach czy stacjach kosmicznych. Mając na uwadze ich łączną powierzchnię, deweloperzy przekonują, że świat gry będzie największym ze wszystkich, jakie do tej pory stworzyła ekipa Obsidian Entertainment. Poszczególne obszary będzie można przemierzać wyłącznie na piechotę – w grze nie uświadczymy żadnych pojazdów ani maszyn.
Wśród miejsc czekających na odwiedzenie na uwagę zasługuje Byzantium, czyli metropolia, której wygląd budzi skojarzenia z Columbią z BioShocka Infinite. Pomiędzy poszczególnymi miejscami podróżujemy na pokładzie naszego okrętu. Nim jednak otrzymamy pozwolenie na lądowanie w danym miejscu, musimy wejść w posiadanie specjalnych kodów dających dostęp do danego portu. Te możemy natomiast zdobyć na kilka sposobów – wykonując misje fabularne, płacąc za nie bądź pomagając mniej lub bardziej podejrzanym typkom. Warto jednak odnotować, że mozemy powrócić do już odwiedzonych miejsc (twórcy oddają nam do dyspozycji system szybkiej podróży), choćby w celu odkrycia pominiętych wcześniej sekretów.
Walka i przeciwnicy
Starcia z przeciwnikami odgrywają ważną rolę w The Outer Worlds. Na naszej drodze stają zarówno wrogo nastawieni ludzie, jak i roboty oraz zmutowane kreatury będące efektem ubocznym procesu terraformacji. Warto odnotować, że tych ostatnich nie da się oswoić, w przeciwieństwie do maszyn, które można hakować, by zwracać je przeciwko sobie nawzajem.

Walka toczy się w czasie rzeczywistym, a o tym, jakie obrażenia zadajemy adwersarzom (korzystając ze standardowych lub specjalnych ataków; po każdym użyciu te drugie wymagają jednak czasu na „schłodzenie”), informują nas „wypadające” z nich cyferki. W grze znalazło się miejsce na system przypominający falloutowego V.A.T.S.-a, będący efektem ubocznym zbyt długiej hibernacji, jakiej została poddana nasza postać. Po jego aktywacji czas zwalnia, a my możemy namierzać poszczególne kończyny nieprzyjaciela. Korzystanie z niego jest jednak limitowane przez pasek energii, którą wyczerpujemy szybciej, kiedy poruszamy się w trakcie celowania.
Z drugiej strony możemy zrobić użytek z elementów skradankowych i przemykać za plecami wrogów lub eliminować ich po cichu, korzystając z pistoletów z tłumikiem.
Co zaś tyczy się narzędzi mordu – podczas zabawy w nasze ręce wpada zarówno broń palna (pokroju shotgunów, miotaczy ognia, karabinów snajperskich i plazmowych czy rewolwerów), jak i biała (na czele z młotami, pałkami elektrycznymi i sztyletami). Warto przy tym pamiętać, że broń jest nie tylko podatna na modyfikacje zwiększające jej możliwości, lecz także regularnie ulega zniszczeniom.
