Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 8 lipca 2021, 19:30

Weterani FPS-ów opisali przyszłość gier - i ja się z nią zgadzam

Weterani gatunku strzelanin pierwszoosobowych z Electronic Arts określili swoją wizję przyszłości FPS-ów. Warto zapamiętać ich słowa, bo zapewne opierają się nie tylko na przeczuciach, ale i swoich przyszłych projektach.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że pierwsza transmisja z cyklu EA Play Live Spotlight o szumnym tytule „Przyszłość gatunku First Person Shooter” pozostawiła pewien niedosyt. Rozmowa na ten właśnie konkretny temat zabrała raptem kilka ostatnich minut spotkania dziennikarki IGN z twórcami czołowych studiów należących Electronic Arts. Czy wyczerpano temat? Z pewnością nie. Ale równocześnie jestem przekonany, że w ciągu tej krótkiej chwili rzeczywiście usłyszeliśmy parę naprawdę istotnych rzeczy odnośnie przyszłości gier, które warto zapamiętać.

Nie były to bowiem marzenia graczy czy przewidywania branżowych dziennikarzy, a opinie samych devów, i to jednych z najgłośniejszych tytułów. Ludzie z DICE tworzący Battlefielda, z Respawn Entertainement od ciągle popularnego APEX Legends czy legenda sama w sobie, czyli Vince Zampella stojący za sukcesami Medal of Honor: Allied Assault, Call of Duty i Titanfalla – oni z pewnością wiedzą co mówią. Pracując w swoich zespołach na pewno mają już plany na najbliższe lata i znają kształt nowych projektów, które ukażą się w przyszłości. Czego można więc oczekiwać po FPS-ach?

Pochmurna przyszłość

Oskar Gabrielson z DICE nie miał wątpliwości, że przyszłość grania to nie VR czy jeszcze szybsze dyski SSD, a granie „w chmurze”. Utknęło mi to szczególnie w pamięci, bo sam od niedawna coraz częściej korzystam z tego sposobu. Dzięki chmurze doświadczyłem Cyberpunka 2077 w pełnych detalach i efektach RTX na dość leciwym sprzęcie, a w Microsoft Flight Simulatorze mam dostęp do petabajtów tekstur całej kuli ziemskiej, mimo instalki zajmującej około 100 giga na dysku. Obok tego mamy coraz szerszą ofertę „chmurowych” tytułów z Xbox Game Passa i możliwość grania w ulubione tytuły na tablecie i komórce. A jak wiemy, już niedługo wystarczy do tego sam telewizor.

Granie w chmurze pozwoliło cieszyć się z niezbyt dobrze zoptymalizowanego Cyberpunka na starszych pecetach. - Weterani gatunku FPS określili wizję przyszłości gier - i ja się z nią zgadzam - dokument - 2021-07-08
Granie w chmurze pozwoliło cieszyć się z niezbyt dobrze zoptymalizowanego Cyberpunka na starszych pecetach.

Gabrielson wspomniał, że gry w chmurze będą mogły wykorzystać sprzęt o nieporównywalnie większej mocy niż ten dostępny w najnowszych konsolach czy domowych pecetach, co z pewnością otworzy nowe możliwości. Przejście na taką formę zabawy było w moim przypadku o wiele mniej kłopotliwe i kosztowne, niż w przypadku akceleratorów graficznych czy płaskich monitorów. Największym problemem może tu być głównie lokalizacja i brak odpowiedniego łącza na danym terenie. Powoli trzeba się już chyba przygotowywać do tego, że zakup sprzętu do grania niedługo będzie oznaczał głównie dobry router i umowę z solidnym dostawcą internetu.

Social Gaming

Drugim kluczowym elementem gier przyszłości mają być o wiele bardziej rozwinięte funkcje społecznościowe. Nie podano konkretnych rozwiązań, ale na pewno chodzi o większe możliwości niż tylko czat głosowy, klany i emotki tańca podczas rozgrywki. W przyszłych grach mamy być częścią szerszego projektu niż tylko samej rywalizacji na mapie, co porównano do prawdziwego sportu. Fani jakieś dyscypliny mogą ją oglądać w domu bądź na żywo, często uprawiają amatorsko gdzieś na podwórku bądź należą do bardziej formalnej grupy. Podobnie mają wyglądać opcje społecznościowe w grach w przyszłości, bo te na razie raczkują w tej kwestii.

Czy BF2042 wprowadzi jakieś nowe funkcje społecznościowe? - Weterani gatunku FPS określili wizję przyszłości gier - i ja się z nią zgadzam - dokument - 2021-07-08
Czy BF2042 wprowadzi jakieś nowe funkcje społecznościowe?

Być może ich częścią będzie o wiele bardziej asymetryczna rozgrywka w tym samym tytule, pozwalająca wcielać się w przeróżne role, wymagające innych form interakcji. Taki przykład widzieliśmy we wspomnianym na prezentacji trybie Tablet Commander z Battlefield 4, który niestety nie pojawi się w najnowszych BF2042. Dzięki niemu można było grać i wspomagać swój zespół w czasie bitwy, ale niekoniecznie siedzieć w domu przed komputerem. Granie w chmurze, smartfony z którymi się nie rozstajemy i ciągłe zalogowanie do sieci z pewnością pomogą rozwijać te funkcje.

Powrót do przysz... przeszłości!

Trzeci głos, jaki utkwił mi w pamięci, nie wspominał o jakiś spektakularnych, nowoczesnych rozwiązaniach, ale wywołał wyjątkowo ciepłe odczucia. Chodziło bowiem o to, że pojawianie się zupełnie nowych pokoleń graczy usprawiedliwia sens przywracania kultowych tytułów sprzed lat. Nie po to, by wywołać łzy nostalgii u najstarszych weteranów, ale przede wszystkim, by zapoznać coraz więcej osób z tamtymi historiami i doświadczeniami.

Medal of Honor dla gogli VR może nie spełnił oczekiwań i pokładanych nadziei, ale inne starsze tytuły z pewnością będą wracać. - Weterani gatunku FPS określili wizję przyszłości gier - i ja się z nią zgadzam - dokument - 2021-07-08
Medal of Honor dla gogli VR może nie spełnił oczekiwań i pokładanych nadziei, ale inne starsze tytuły z pewnością będą wracać.

Odświeżanie starych hitów dla nowych pokoleń to chwyt stosowany od dawna w Hollywood. Zjawisko to rzecz jasna nie jest niczym nowym w grach, przywołując choćby ostatnie pozycje, jak Doom Eternal, Half-Life: Alyx czy Medal of Honor: Above and Beyond. Możemy jednak wziąć za pewnik, że kolejne znane marki są już w drodze. Tylko czy będą równie dobre, co oryginalne wersje? To już kwestia, za którą nie można ręczyć.

Te trzy spostrzeżenia ludzi związanych z Electronic Arts oczywiście nie wyczerpują tematu i przyszłość gier zapewne przyniesie nam sporo innych rzeczy. Mam jednak przeczucie, że akurat te kwestie warto sobie zapamiętać. Można nawet pokusić się o bardzo odważne przypuszczenia, że Battlefield 2042 trafi za jakiś czas do chmury, a Respawn czy Ripple Effect Studios (dawne DICE Los Angeles) pracują nad powrotem jakieś znanej marki. Czy tak jest w rzeczywistości, przekonamy się zapewne wkrótce. A na sprawdzenie reszty przewidywań poczekamy tylko trochę dłużej.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Szukasz strzelanki? Wybierz „indyka”. Duzi wydawcy wolą pajacowanie
Szukasz strzelanki? Wybierz „indyka”. Duzi wydawcy wolą pajacowanie

Pomysły na rozwój Battlefielda, Call of Duty czy innych mainstreamowych strzelanin nie zachwycają ostatnio graczy. Na szczęście są jeszcze niezależne projekty, dzięki którym powstają FPS-y w dobrym stylu, i to bez szumu medialnego czy kontrowersji.

Są gry „triple-A”, teraz czas na „triple-I” - tak rozwija się branża gier niezależnych
Są gry „triple-A”, teraz czas na „triple-I” - tak rozwija się branża gier niezależnych

„Indyki” ostatnio mocno się rozwinęły. Niezależne gry powstają z co raz większym rozmachem i budżetem oraz, paradoksalnie, przy wsparciu dużego wydawcy. Nadeszła era „triple-I”.

Dobre i świeże strzelanki, zupełnie jak z lat 90.
Dobre i świeże strzelanki, zupełnie jak z lat 90.

Dziś strzelamy się w otwartych światach, kiedyś w złożonych labiryntach pełnych sekretów. Gry „doomopodobne” mocno wyewoluowały na przestrzeni lat, ale jak się okazuje, wciąż powstają strzelanki w stylu Quake’a, Hexena czy Duke’a 3D.