Ruined King to dowód, że singlowe gry nie umarły - nawet jeśli zarabiają mniej

Kiedy ktoś znowu powie, że gry singlowe są w odwrocie, to pokażcie mu Ruined King. Nowy tytuł wydany przez twórców League of Legends nie jest grą-usługą, a całkiem niezłym „singlem", który ową grę-usługę mądrze wspiera.

Adam Zechenter

Wielka firma, która żyje z szalenie popularnej gry-usługi, wydała nowe dzieło. Spodziewalibyśmy się, że to będzie kolejna pozycja free-to-play, prawda? Riot miał jednak inne plany. Twórcy League of Legends właśnie wypuścili Ruined King, czyli klasyczną przygodę dla jednego gracza. Okazuje się, że choć na takich produkcjach mniej się zarabia, to zapowiadana tyle razy ich śmierć jest dalej równie pewna jak zniszczenie Ziemi przez tę kometę, którą co dwa miesiące straszą nagłówki w sieci.

Nie jest tajemnicą, że najlepiej zarabiające gry to długożyjące molochy. Mogą mieć dużą odsłonę co roku (FIFA) albo płatne dodatki (Destiny 2), albo po prostu stałe aktualizacje (LoL, Fortnite) – to jednak tego typu produkcje przynoszą twórcom całe kontenerowce pieniędzy (no i oczywiście są jeszcze gry mobilne, nie zapominajmy o nich). A co równie ważne, dochody wykręcają głównie lub w dużej mierze z mikropłatności – wiadomo, że tak jest w przypadku „darmowych” pozycji, ale takie EA, sprzedające przecież co roku FIF-ę za 250 zł czyteż inne pudełkowe tytuły, także zgarnia znacznie więcej z tzw. „live services” (czyli w dużej mierze mikrotransakcji) niż ze sprzedaży pełnych wersji gier.

Ruined King to turowe RPG, osadzone w świecie znanym z League of Legends. - Ruined King to dowód, że singlowe gry nie umarły - nawet jeśli zarabiają mniej - dokument - 2021-11-19
Ruined King to turowe RPG, osadzone w świecie znanym z League of Legends.

Riot znalazł jakby złoty środek – a Ruined Ring jest przecież tylko częścią większej ofensywy marketingowej. Bardzo mądrej – i skutecznej, czego jestem najlepszym przykładem. Otóż League of Legends stało się już tak wielkie, że grze trudno jest zdobywać nowych graczy. Producent wpadł więc na świetny pomysł, żeby promować swoją dojną krowę na kilka nowych sposobów. Znakomity serial Arcane z Netflixa zobaczą przecież ludzie, który od lat już nie grali – a może i nigdy. Z kolei Wild Rift, czyli mobilna wersja LoL-a, przyciąga komórkowych casuali – czy też osoby, które nie mają już zwyczajnie czasu na te 40-minutowe mecze z desktopowej wersji gry. Sam jestem tego dobitnym przykładem – na „duże” League of Legends nie mam siły, a w Wild Rift spędziłem ostatnio ze 30 godzin. Wszystko dzięki temu, że starcia trwają tam te 15, góra 20 minut.

Ruined King to próba dotarcia z LoL-em do jeszcze innej grupy, co prawda hardkorowych graczy, ale takich, którzy do sieciowych molochów mają dystans, bo wolą sięgać po „single”. Kto wie, może po ograniu tego RPG-a dla jednego gracza i bez mikrotransakcji ich niechęć będzie trochę mniejsza? Może zaciekawieni uniwersum League of Legends zdecydują się sięgnąć po grę-matkę (mobilną czy „dużą” wersję – dla Riotu to bez znaczenia)? Albo choćby kupią figurkę jednej z wielu postaci? Bez względu jednak na pobudki, jakie miał producent – a promowanie LoL-a na pewno było ważną z nich – cieszę się, że Ruined King wyszło. To nie tylko ciekawy turowy RPG (na nasze wrażenia musicie poczekać do przyszłego tygodnia), ale także dowód, że gry-usługi mogą ciągle potrzebować gier singlowych – i wyciągać do nich proszącą rękę. Czekamy na kolejne produkcje, Riot!

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

Ten tekst powstał z myślą o naszym newsletterze. Jeśli Ci się spodobał i chcesz otrzymywać kolejne felietony przed wszystkimi, zapisz się do newslettera.

Podobało się?

42

Adam Zechenter

Autor: Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

W jakie gry grasz częściej?

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2021-11-21
21:08

Vinnie123 Junior

Heh, ja z braku czasu unikam gier sieciowych. W ostatnim roku grałem w Demon's Souls, Milesa moralesa, Returnal, Death Stranding, Deathloop, Guardians of the galaxy, FH5 w trybach solo i jeszcze kilka gier z game pass. To są same świetne tytuły. Faktycznie zapaść w branży :D

Komentarz: Vinnie123
2021-11-21
21:46

1000iqhere Konsul

1000iqhere

Kiedy ktoś znów powie, że gry singlowe nie są w odwrocie to pokażcie mu gry-online.pl

Komentarz: 1000iqhere
2021-11-22
07:43

zanonimizowany1343770 Generał

Eh ta ankieta. Co zaznacza człowiek jak gra coop z grupką znajomych w kampanie? Nie zaliczamy się w graczy MMO czy graczy CoD, chcemy coop gier więcej, ale jednak jest nas więcej niż single. A mniej niż "multi"

Komentarz: zanonimizowany1343770
2021-11-22
11:16

kaagular Generał

Skąd się biorą tezy o końcu gier singlowych? Oprócz sponsorów oczywiście.
Sam fakt, że gracze grają w mobilki albo multi niczego nie oznacza. Po prostu graczy jest więcej. Do tego dochodzi niezaprzeczalny fakt, że w gry multi po prostu można grać bez końca, a w gry single gramy do ich przejścia (i to nie zawsze). Czyli jakieś 50 godzin fabuły stawiamy przy grach, w które można grać godzin tysiące. Trudno wymagać od gracza, żeby grał w singla 500 godzin jeśli zawartość gry to 75 godzin. Nie jest to winą gier, graczy ani deweloperów. W piłkę na boisku można grać codziennie po 3 godziny, a konkretny mecz w telewizji ogląda się raz. Mimo to mecze w telewizji mają się dobrze. Gry single też, i to coraz lepiej bo jest więcej graczy ogółem.

Komentarz: kaagular
2021-11-22
22:34

Dylexan Pretorianin

Za dzieciaka zaczynałem od gier multi, zakochałem się w MMORPG, tym że nagle na ekranie biegają inni żywi gracze. Single uważałem za jakąś nudną żenadę. Po kilku latach sytuacja wygląda tak, że gram tylko w single i nie tykam praktycznie żadnego multi. Dlaczego? Ekscytacja możliwością gry z innymi minęła i pozostała czysta kalkulacja plusów i minusów.

Gry multi zdychają bo ciągle ludzie skaczą z jednej na drugą, kupowanie takiej gry mija się z celem zwłaszcza jak każdego roku wychodzi 83759 część tej samej gry, która niczym się nie różni od poprzedniej i za chwilę i tak nie będzie z kim grać. Druga sprawa ludzie często negatywnie wpływają na moją rozgrywkę i zabawę, nie mam nad tym kontroli i to ja muszę się dostosowywać i iść na ustępstwa w przeciwieństwie do gier single gdzie mogę sobie wiele rzeczy ustawić i grać tak jak mi się podoba i nikt mi w tym nie będzie przeszkadzał bo ja mam nad tym kontrolę. Kolejna rzecz to gry multi nastawione są na rywalizację, tryhardowanie i min-maxing nawet jeśli jest to najbardziej niepoważna lajtowa gra, dzisiaj każdy próbuje wszystko optymalizować i to samo w sobie zabija radość z gry bo gra staje się pracą.

Komentarz: Dylexan

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl