Szybkość i niezawodność idą w parze z mocą obliczeniową. Po co nam mocny procesor w telefonie?
- Po co nam w telefonie mocny procesor?
- Tak, do nagrywania wideo także potrzebny jest procesor
- Szybkość i niezawodność idą w parze z mocą obliczeniową
Szybkość i niezawodność idą w parze z mocą obliczeniową
Każdy z nas lubi, gdy wszystko, co robimy na ekranie telefonu dzieje się natychmiastowo. Natychmiastowe uruchamianie się aplikacji, płynne przewijanie i możliwość otwierania nawet kilkunastu różnych programów w tle, to nie tylko przyjemność, ale często także spora oszczędność czasu i większa efektywność pracy. Z naprawdę dobrym procesorem (np. Snapdragonem 8 Gen 1) i dużą ilością pamięci RAM nie musimy także martwić się o to, że aplikacja uruchomiona wcześniej będzie musiała włączać się od początku. Wspomniana wcześniej motorola edge 30 pro jest wyposażona w 12 GB pamięci operacyjnej, dzięki czemu mogłem np. zacząć pisać Tweeta, włączyć grę, sprawdzić wiadomości ze świata i po 30 minutach wrócić do pisania tego samego postu. Aplikacja Twittera cały czas działała w tle i czekała aż do niej wrócę.

Muszę przyznać także, że dość często nagrywam telefonem filmy i gdy chcę wysłać komuś jakiś fragment nagrania, to nie chce mi się przerzucać go do komputera i edytować. Najczęściej korzystam z wbudowanego w smartfon edytora wideo i po prostu tworzę krótki klip. Na telefonie ze średniej półki cenowej zapisywanie 30 sekundowego klipu wideo w 4K zajmowało zazwyczaj około minuty, a w urządzeniu ze Snapdragonem 8 Gen 1 cała operacja trwała mniej więcej 25 sekund.
Flagowe smartfony eliminują także w dużej mierze główną wadę urządzeń z Androidem, która spowodowała, że jakiś czas temu przesiadłem się na iPhone’a. Urządzenia wyposażone w mocne procesory nie mają tendencji do regularnego zawieszania się, restartowania czy wyłączania, która cechuje wiele tańszych konstrukcji. Zapas mocy obliczeniowej gwarantuje także spokój w trakcie wykonywania ważnego przelewu czy wysyłania maila do szefa.
Lepszy procesor to inwestycja w przyszłość
Smutna rzeczywistość dużej części posiadaczy smartfonów z Androidem jest taka, że po pewnym czasie ich urządzenia potrafią zauważalnie zwolnić. Wiele osób nie zdaje sobie jednak sprawy, że przyczyną tego stanu rzeczy nie jest zazwyczaj wcale wiek telefonu czy celowe działanie producenta, a po prostu zbyt słabe podzespoły.

Tanie procesory pakowane do wielu smartfonów działają całkiem nieźle po wyjęciu z pudełka, ale wystarczy, że minie trochę czasu, producent wyda aktualizację systemu, a Wy zainstalujecie trochę aplikacji (które pewnie także dociągną w międzyczasie nowe update’y) i nagle wszystko zacznie wymagać więcej mocy, a w efekcie procesy zwolnią. Winowajcą będzie tu prawdopodobnie kiepskie CPU, które może i wystarczało do „uciągnięcia” systemu operacyjnego i kilku wbudowanych appek, ale cokolwiek więcej będzie stanowić dla niego wysiłek ponad miarę. Zupełnie inaczej powinna wyglądać sprawa w przypadku flagowych układów. Są one zaprojektowane tak, by wytrzymać upływ czasu i mają zapas mocy obliczeniowej, który może dzisiaj nie jest niezbędny, ale z pewnością docenicie go za kilka lub kilkanaście miesięcy.
To może sprawić, że kupno smartfona wartego np. 3500 złotych może okazać się sensowne z ekonomicznego punktu widzenia, gdyż przez najbliższe parę lat nie trzeba będzie myśleć o wymianie na nowszy model. W tym samym czasie posiadacze tańszych urządzeń mogą być zmuszeni do wydania pieniędzy po raz drugi. Łączy się to także z kwestią ewentualnej odsprzedaży, bo flagowe smartfony dłużej trzymają swoją wartość i można je po kilku latach sprzedać za całkiem niezłą sumę.
ZASTRZEŻENIE
Materiał powstał przy współpracy z firmą Motorola.
