Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 30 października 2008, 08:15

autor: Damian Rams

Football Manager 2009 - przedpremierowy test

Rok 2008 przynosi kolejną odsłonę serii Football Manager, tym razem odważnie promowaną wizerunkiem Che Guevary. Czy rewolucja rzeczywiście zmierza wielkimi krokami pod nasze dachy?

Rok 2008 zapowiadany był jako rewolucyjny dla serii Football Manager. Reklamując czas gwałtownych i znaczących zmian, panowie ze Sports Interactive nie przebierali w środkach – w końcu ekspresyjna twarz Che Guevary rzadko służy za element mający przekonać klientów do kupna gry. Jako fan serii na nowego FM czekałem więc z niecierpliwością, śledząc uważnie kolejne pojawiające się w sieci nowinki i wypowiedzi twórców – po zapoznaniu się z wersją beta nareszcie wiem, czego możemy spodziewać się w połowie listopada.

Po pierwsze – wizerunek kubańskiego rewolucjonisty na obrazkach zapowiadających Football Mananger 2009 był nieco na wyrost. Faktycznie – liczba zmian jest spora i nie wszystkie z nich można określić mianem jedynie drobnych usprawnień, ale o skoku, jaki wykonano chociażby wprowadzając w Championship Manager 2002/2003 wizualizację rozgrywanych meczów raczej zapomnijcie.

Tryb 3D w pełnej krasie

Uruchamiając najnowszą odsłonę serii studia Sports Interactive, po raz pierwszy klikałem tak, aby dotrzeć jak najszybciej do meczu. Wprowadzenie trybu 3D podczas rozgrywania spotkań wzbudziło bowiem najgorętsze dyskusje wśród fanów Football Managera, którzy prześcigali się nie tylko w wymienianiu wad i zalet takiego posunięcia, ale także w wymyślaniu kolejnych cech nowego silnika meczowego. Najbardziej sprawiedliwy podział społeczności pozwala wyróżnić dwa rodzaje postaw: konserwatywną, zakładającą całkowitą zbędność 3D oraz przyszłościową, w myśl której warto wykorzystywać postęp technologiczny i rozwijać serię, dodając kolejne elementy, nawet te znane z konkurencyjnych produkcji. O dziwo, Football Manager 2009 zadowoli wyznawców obu tych teorii.

Chociaż tryb 3D to jedna z głównych atrakcji gry, z powodzeniem można też korzystać ze sprawdzonego 2D, gdyż twórcy postanowili nie wyrzucać go do kosza. Co natomiast czeka na amatorów trójwymiarowej świeżości? Na pierwszy rzut oka na pewno nic nadzwyczajnego – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami 3D wygląda bardzo ubogo. Szata graficzna w żadnym momencie nie przypomina znanych piłkarskich serii, jak FIFA czy Pro Evolution Soccer, ba – trudno nawet o jakiekolwiek porównanie z najstarszymi odsłonami tej pierwszej. Modele piłkarzy są bardzo proste, a ich wygląd został określony jedynie za pomocą czterech atrybutów (wzrost, waga, kolor skóry i kolor włosów), co skutecznie uniemożliwia rozpoznanie zawodnika. Przebieg spotkania obserwować można za pośrednictwem kilku kamer, między innymi telewizyjnej, z lotu ptaka czy wertykalnej – szkoda tylko, że żadna z nich nie pozwala dokonać zbliżenia, pozwalającego na odczytanie numeru czy nazwiska gracza z koszulki. Symbolicznie jest też pod względem animacji, na które składają się podstawowe zagrania pokroju podań czy strzałów. Nie uświadczymy tu spektakularnych sztuczek technicznych czy nienagannych dryblingów, pozwalających podziwiać kunszt zawodnika. Chociaż powyższe kilka zdań można z powodzeniem potraktować jako subtelne narzekanie, mają one zupełnie inny cel – pokazać, czego nie należy się spodziewać i dlaczego.

Szczerze powiedziawszy, z trybu 3D w Football Manager 2009 jestem zadowolony – mecze dostarczają zdecydowanie więcej emocji, a ich przebieg śledzi się z ogromnym zainteresowaniem. Jest to też dużo lepsze narzędzie analizy taktycznej niż tryb 2D – widać więcej i wyraźniej... no i w końcu pytanie o treści „kto wygrał ten pojedynek główkowy?” nie pozostaje bez odpowiedzi. Przydatnym dodatkiem okazuje się być zielony pasek zapełniający się wraz z upływem kolejnych minut meczu, za pomocą którego cofamy się do pożądanego fragmentu spotkania i oglądamy powtórki do woli. W końcu jak analizować, to profesjonalnie.

A kolega Rocki zgubił numerek... no, co za pech.

Dodatkowo trzeba odnotować fakt, że nowa odsłona wizualizacji rozgrywanych meczów jest dopiero w zalążku i tak naprawdę w FM 2009 mamy do czynienia bardziej z prototypem niż końcowym dziełem. Twórcy traktują ten element jako projekt długoterminowy i postanowili rokrocznie solidnie go usprawniać. Miejmy nadzieję, że nie rzucają słów na wiatr i wyeliminują przed premierą pełnej wersji bugi, które momentami wywołują spazmy śmiechu. Jako przykład podam zawieszającą się animację (najczęściej w momencie, gdy zawodnik celebruje zdobycie bramki), kiedy to piłkarz nagle zamienia się w łyżwiarza figurowego i mknie dobre 30 metrów boiska na jednej nodze, jakby sunął po gładkiej, lodowej tafli.

Konferencja trwa...

Poprzednie odsłony serii przyzwyczaiły nas już do stopniowego wzrostu znaczenia persony pełniącej funkcję asystenta menedżera. W Football Manager 2009 jego rola jest wręcz nie do przecenienia, w szczególności dla osób dopiero zaczynających swoją przygodę z serią. Wsparcia możemy szukać praktycznie w każdym segmencie – asystent pomoże wybrać wyjściową jedenastkę, zasugeruje, kogo warto sprowadzić do drużyny czy zajmie się organizowaniem sparingów. Oglądając mecze w telewizji, łatwo dostrzec, jak dużo na temat boiskowych wydarzeń dyskutują trener i jego najbliższy współpracownik. W końcu co dwie głowy, to nie jedna – nareszcie dostrzegli to także panowie z SI, dzięki czemu w FM 2009 skorzystać z uwag asystenta możemy także podczas meczu – wystarczy tylko włączyć odpowiednie okienko. Skrzydłowy rywala bezlitośnie ogrywa naszych obrońców i groźnie dośrodkowuje w pole karne? Obrona przeciwnika wydaje się być bezbłędna i bez żadnych problemów rozbija ataki naszego zespołu? Asystent z chęcią doradzi, jak najskuteczniej zatrzymać szarżującego pomocnika czy ograć nieustępliwego defensora. Dodatkowo surowo wypunktuje także naszych zawodników, zwracając uwagę na grających szczególnie słabo i zaznaczając, z czym sobie nie radzą.

Kiedy nacieszyłem się wystarczająco trybem 3D, postanowiłem dokładniej przyjrzeć się ekranowi taktycznemu. Na pierwszy rzut oka nie zmieniło się tutaj nic – układ ten sam, filtry, ustawienia i cała reszta opcji jak rok temu. Wystarczyło jednak rozpocząć roszady taktyczne, aby dowiedzieć się, że pole manewru przy ustawianiu piłkarzyków zostało zawężone. FM znany jest z symbolicznej ilości dostępnych pozycji i z małej elastyczności przy kombinowaniu z nimi, ale odsłona 2009 to istne apogeum tychże problemów. Chociaż na ten temat przed premierą gry twórcy raczej milczeli, po cichu (i trochę naiwnie) liczyłem, że nareszcie dostanę do rąk jedyny element, który podobał mi się od zawsze w konkurencyjnej serii Championship Manager, czyli ekran taktyczny, na którym dowolnie można ustawiać zawodników. Niestety – nie dość, że zmniejszyła się minimalnie ilość dostępnych pozycji, to strzałki można wyznaczyć jedynie w przód i tył. Koniec z rajdami zawodników w bok czy na ukos, a szkoda. Przydatna okazuje się natomiast mała kuleczka, umieszczona pod koszulką odpowiadającą zawodnikowi, która zmienia zabarwienie w zależności od tego, jak dany piłkarz czuje się na przydzielonej mu pozycji.

Spore emocje wzbudziło wprowadzenie ocen z dokładnością do jednego miejsca po przecinku. Z jednej strony jest to faktycznie subtelne oddalanie się od rzeczywistości, gdyż żadne z liczących się sportowych mediów nie używa aż tak dokładnej skali. Za słusznością takiej decyzji przemawia większa funkcjonalność nowego rozwiązania – do tej pory zawodnik, który otrzymał notę 7 mógł grać lepiej niż jego kolega z drużyny, który zakończył spotkanie z identyczną oceną. Teraz można to naprawdę zauważalnie rozgraniczyć – 7,4 wygląda przecież o wiele lepiej niż 6,5, a w zaokrągleniu była to jedna i ta sama liczba 7. Nowa skala bardzo przypadła mi do gustu, podobnie zresztą jak wprowadzenie licznika przebytej przez piłkarza odległości w czasie meczu. Może się to wydać zbędnym bajerem, ale jest to kolejny element pozwalający bardziej dogłębnie poznać styl gry danego zawodnika czy nawet całej jego drużyny. Niesprawiedliwie byłoby jednak nie wspomnieć, że podobne rozwiązanie zastosowano już wcześniej w FIFA Manager, jednak korzystanie z dobrych patentów nie jest chyba niczym złym?

Z lotu ptaka też jest fajnie.

Hucznie zapowiadana całkowita przebudowa mechanizmu transferowego rzeczywiście dała efekty. Faktem jest, że chwilę po odpaleniu gry z zażenowaniem stwierdziłem, że wypowiedzi twórców na temat transakcji między klubami były zwykłym chwytem marketingowym, ale... wystarczyło kolejne 30 minut, aby puknąć się w czoło i zwrócić Sports Interactive honor. Sposób składania ofert się wprawdzie nie zmienił, podobnie jak wygląd i funkcje poszczególnych ekranów, ale ilość i jakość przeprowadzanych transferów jest naprawdę niewiarygodnie zbliżona do realizmu. Poprawiono wszystko to, co irytowało w poprzedniej odsłonie, dlatego w FM 2009 ruch na rynku jest spory, a mimo to transakcje przeprowadzane przez inne kluby w większości przypadków są bardzo trafne i mają logiczne uzasadnienie. Poza tym zawodników łatwiej sprzedać (i to wcale nie za marne grosze), a także wypożyczyć na długi okres na sprzyjających warunkach. Wyjadaczy powinien też ucieszyć fakt, że przeważająca większość machlojek na zarabianie poprzez handel jest już niewykonalna – trzeba wymyślać je od nowa.

Jeśli od zawsze irytowała Was mała skala interakcji z mediami, w świecie FM 2009 poczujecie się jak w raju. Ten aspekt rozgrywki został solidnie rozbudowany. Dziennikarze nie ograniczają się już do uciążliwych pytań o spalonego czy ostatnie plotki transferowe – co jakiś czas zwoływane są konferencje prasowe, podczas których przedstawiciele różnych mediów starają się wyciągnąć od nas informacje. Na każde z pytań możemy odpowiedzieć, wybierając zwykle spośród pięciu wariantów, odmówić komentarza bądź oburzyć się i wyjść. Nasze zachowanie nigdy nie pozostaje bez echa – jeśli olejemy kilkakrotnie danego redaktora, możemy liczyć na szybką zmianę jego nastawienia. Dziennikarze nie są manekinami – mają wyraźne osobowości i trzeba z nimi postępować rozważnie, gdyż nic tak nie obniża morale zespołu jak medialna burza. Pracownicy gazet i serwisów internetowych cenią sobie także konsekwencję – jeśli wyznajesz, że Ronaldinho będzie gwiazdą Twojego zespołu, a następnie sadzasz go notorycznie na ławce, może się zrobić nieciekawie.

Nie zabrakło i ulubieńca pana prezydenta, Rogera „Perejro”

Football Manager od początku swojego istnienia z powodzeniem mógł być porównywany do pola minowego, jeśli za ładunki wybuchowe uznalibyśmy bugi. Ostatnie trzy odsłony stawały się grywalne po pierwszym patchu, a dopiero po zainstalowaniu drugiej łatki można było pobawić się bez zbędnej irytacji. „Goła” wersja przyprawiała o ból zębów – czerwona kartka lub kontuzja co mecz czy pięcioprocentowa skuteczność napastników w sytuacjach „sam na sam” sprawiały, że faworyt do tytułu mistrzowskiego lądował w dolnej części tabeli z połową składu niezdolnego do gry z powodu urazów lub kar. O dziwo, wersja beta Football Manager 2009 jest praktycznie pozbawiona błędów! Wszystko za sprawą drugiego projektu Sports Interactive, a mianowicie Football Manager Live, który jest oparty na tym samym silniku meczowym. Sieciowa wersja gry jest testowana przez tysiące graczy, dzięki czemu proces naprawiania niedoróbek działa nadzwyczaj sprawnie. Tutaj należą się gromkie brawa za sprytne posunięcie, które zaoszczędzi przyszłym nabywcom nerwów. Szczerze powiedziawszy z wersją beta miałem jeden, jedyny problem – mianowicie zapisanego wcześniej stanu gry nie dało się wczytać. Niedociągnięcie jest jednak tak ogromne, że na pewno zostanie usunięte do dnia premiery nowego FM.

Żadnym sposobem nie mogę powstrzymać się od stwierdzenia, że Football Manager 2009 będzie najlepszą częścią serii. Dostaniemy grę jeszcze bardziej rozbudowaną niż poprzednia, wzbogaconą o kilka nowych i ciekawych opcji, a w dodatku już na etapie bety niesamowicie stabilną, sprawnie działającą i przede wszystkim pozbawioną irytujących bugów. Fanów cyklu czeka prawdziwa uczta, która rozpocznie się 14 listopada i trwać będzie przynajmniej do dnia premiery części oznaczonej numerkiem 2010. Biorę odpowiedzialność za Wasze pre-ordery.

Damian „Ramsik” Rams

NADZIEJE:

  1. tryb 3D wprowadza trochę świeżości;
  2. obiecująco rozwinięty moduł rynku transferowego, roli asystenta oraz interakcji z mediami;
  3. to dalej stary, dobry i sprawdzony FM od Sports Interactive.

OBAWY:

  1. a co, jeśli tylko beta jest niezabugowana? ;-)
  2. ograniczenie pola manewru na ekranie taktycznym na dłuższą metę może denerwować.
Football Manager 2009

Football Manager 2009