futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje

Technologie

Technologie 29 kwietnia 2017, 11:40

autor: Michał Wasiak

Czy gry szkodzą zdrowiu? Mity na temat grania

Od wielu lat mówi się o rzekomo zgubnym wpływie gier komputerowych na nasze zdrowie. Czy te oskarżenia mają coś wspólnego z rzeczywistością, czy może to tylko zwyczajne stereotypy? Czas to sprawdzić!

Spis treści

W ciągu swej jeszcze krótkiej, ale niezwykle dynamicznej historii gry komputerowe osiągnęły oszałamiający komercyjny i kulturowy sukces. Zyskując szerokie grono odbiorców oraz przyciągając wielu ambitnych i utalentowanych twórców, stały się kluczową branżą rozrywkową, cieszącą się popularnością praktycznie na całym świecie. Jednak owa popularność bardzo szybko zaczęła iść w parze z licznymi kontrowersjami.

Już na samym początku owej drogi gier na szczyt pojawiły się oskarżenia o ich podobno negatywny wpływ na rozwój społeczny dzieci, o promowanie w nich postaw pełnych agresji i brutalności czy w końcu o szkodliwość dla zdrowia. Tej właśnie ostatniej kategorii rzucanych pod adresem gier kalumnii postanowiłem się przyjrzeć, sprawdzając, czy mity, które sięgają często jeszcze lat 80., wytrzymują konfrontację z najnowszymi ustaleniami medycyny i techniki.

A oczy spłyną po matrycy...

Stare monitory nie wzbudzały zaufania. - 2017-04-29
Stare monitory nie wzbudzały zaufania.

Pierwsze mity

Pierwsze obawy o negatywne zdrowotne konsekwencje grania w gry komputerowe niejako intuicyjnie skierowano w stronę najbardziej przy tym eksploatowanego narządu, czyli oczu. W erze monitorów kineskopowych, które przy włączaniu powodowały niepokojący szelest elektryzowanych wkoło przedmiotów, wyobraźnia mogła śmiało rozpędzić się do setki. Użytkownicy komputerów chronili się więc za uziemionymi szybami, mającymi filtrować rzekome niebezpieczne promieniowanie, pochodzące z samego serca ukrytego w wielkich plecach monitora irańskiego reaktora atomowego.

Tak oto narodził się pierwszy mit, mówiący, że to, co dociera do naszych oczu z monitora, jest dla nich absolutnie szkodliwe. Czy obawa ta była słuszna? Trzeba uczciwie przyznać, że w czasach pierwszej generacji ekranów CRT, podejrzenie to nie było tak całkowicie bezpodstawne. W monitorach wspomnianego typu obraz powstawał bowiem przez „ostrzał” matrycy elektronami, które – zatrzymując się na niej – tworzyły na ułamek sekundy świetlny punkt. W takiej technologii oprócz widzialnego widma promieniowania powstawały także promienie X – używane choćby w rentgenie – oraz ultrafiolet. Szybko jednak wprowadzono odpowiednie normy i w kolejnych, nowszych monitorach CRT uboczne promieniowanie zostało zredukowane do bezpiecznego minimum.

LCD – i po sprawie

Wraz z wprowadzeniem technologii LCD problem w ogóle przestał istnieć. W „płaskich” monitorach obraz powstaje na matrycy ciekłokrystalicznej, złożonej z milionów małych kryształków, które odpowiednio ułożone tworzą kolorową kliszę, podświetlaną jarzeniówką lub diodami LED. Do naszych oczu dociera więc tylko zwykłe światło, jakiego pełno wokół nas. Z radością więc wyrzuciłbym ten mit do kosza z napisem „obalone” i nigdy więcej nie zawracał sobie nim głowy. Niestety, okazuje się jednak, że samo światło też może być problemem – konkretnie zaś chodzi o tę część spektrum fali, która odpowiada kolorowi niebieskiemu. Praktycznie każda barwa wyświetlana na monitorze powstaje ze zmieszania trzech kolorów – czerwonego (R), zielonego (G) i rzeczonego niebieskiego (B).

Niebieskie światło pod lupą

Aby utrzymać wysoką temperaturę barwową oraz zapewnić żywe i atrakcyjne kolory, proporcja tego ostatniego musi być całkiem spora. Od dawna wiadomo, że niebieskie światło jest męczące dla oczu bardziej niż inne barwy, lecz najnowsze doniesienia naukowe sugerują, iż ze względu na jego dużą zdolność penetracji głębokich struktur oka może ono uszkadzać siatkówkę (i to na trzy różne sposoby – energetyczny, chemiczny i termiczny), a także przyspieszać wystąpienie poważnej choroby, zwanej zwyrodnieniem plamki żółtej. Plamka ta jest miejscem najgęstszego występowania komórek fotosensorycznych na całej siatkówce, stąd uszkodzenie tej struktury powadzi do pogorszenia lub utraty wzroku.

Mądry medyk – ważny w życiu, ale i... w grach. - 2017-04-29
Mądry medyk – ważny w życiu, ale i... w grach.

Na razie jednak dane na temat tego zjawiska są raczej skąpe, a w artykułach naukowych, takich jak choćby zeszłoroczna praca zatytułowana „Wpływ światła niebieskiego na rytmy dobowe i fizjologię oka” z czasopisma „Molecular Vision”, podkreśla się konieczność prowadzenia dalszych badań, a przede wszystkim określenia, ile światła niebieskiego i przez jaki czas jest w stanie wywołać negatywne efekty w oku. Jeśli jednak to się potwierdzi, problem będzie dotyczyć nie tylko komputerów (też w kontekście zwykłej pracy), ale także oświetlenia i innych elementów naszego otoczenia.

Choć trudno przewidzieć ostateczny rezultat badań, myślę, że dla graczy problem i tak okaże się mniej istotny – w grach bowiem mamy do czynienia z bardzo zróżnicowaną paletą kolorów, przy dominacji ciepłych barw. Z pewnością jest to o wiele lepsza sytuacja niż długotrwałe wpatrywanie się w białą kartkę Worda. Na rynku spotkamy obecnie wiele monitorów oznaczonych jako „low-blue light”. Są one wyposażone w specjalne tryby (które trzeba włączyć manualnie), zmniejszające ilość emitowanego niebieskiego światła. Oczywiście przekłada się to na paletę kolorów, która staje się bura i wyprana.

Czy asasyn przeżyłby skok wiary? Rany bohaterów gier okiem lekarza
Czy asasyn przeżyłby skok wiary? Rany bohaterów gier okiem lekarza

Postrzały, rany od miecza i topora, trucizny, poparzenia i odmrożenia – to chleb powszedni smoczych dzieci, asasynów i wiedźminów. Jakim więc cudem po ciosach, które powaliłyby tura, dzielni bohaterowie dalej wypełniają swoje misje?

Dobrzy czy źli - jakie decyzje podejmujemy w wirtualnych światach?
Dobrzy czy źli - jakie decyzje podejmujemy w wirtualnych światach?

W bardzo wielu grach stajemy przed wyborami, które w mniejszym lub większym stopniu określają naszą postawę moralną. Jakie decyzje podejmujemy w takich sytuacjach? Czy w cyfrowych światach staramy się żyć inaczej niż w tym prawdziwym?