Czy Google reklamuje to, o czym rozmawia się w obecności telefonu?. Asystent Google podsłuchuje? Nasz eksperyment
- Asystent Google nas podsłuchuje? Zrobiłem tygodniowy eksperyment
- Jak wyłączyć asystenta google
- Czy Google reklamuje to, o czym rozmawia się w obecności telefonu?
Czy Google reklamuje to, o czym rozmawia się w obecności telefonu?
Przed rozpoczęciem testu odpowiednio (mam nadzieję) się do niego przygotowałem. W tym celu założyłem nowe konto Google. Tabula rasa wolna od jakichkolwiek ciasteczek i historii wyszukiwania wydawała się kwestia fundamentalną. Na świeżo utworzone konto zalogowałem się tylko i wyłącznie na telefonie. Dodatkowo upewniłem się, że włączone jest personalizowanie reklam i Asystent Google.

Eksperyment potrwał tydzień. W tym czasie od czasu do czasu rozmawiałem ze swoją dziewczyną o potrzebie zakupu akcesoriów ogrodowych, w tym kilku konkretnych jak np. sekatora, kosiarki, doniczek i nawadniacza do roślin. Dlaczego padło właśnie na tego typu asortyment? Otóż od początku przyjąłem, że musi to być rzecz, o której nigdy wcześniej nie mówiłem w niedalekiej odległości od telefonu. Jedynie to pozwalało mieć pewność, że ewentualnie wyświetlona reklama będzie efektem niedawnego podsłuchiwania, a nie przypadku, wcześniejszych propozycji, czy też rezultatem wpisywania podobnego hasła w wyszukiwarkę (już nowe konto Google powinno to wykluczyć). A propos - podstawowe zasady próby zabraniały wpisywania wspomnianych słów kluczowych w wyszukiwarkę. Chodziło tylko i wyłącznie o „wymuszenie” reklam na podstawie rozmowy na głos. O akcesoriach ogrodowych w połączeniu z takimi frazami jak: „przydałby się”, „w jakim sklepie kupić”, „ile kosztuje”, „ciekawe, jaka jest cena”, „musimy kupić” rozmawialiśmy łącznie przez minutę, może dwie w ciągu każdego dnia. W tym czasie oba telefony leżały w różnych miejscach jednego pokoju, nasze głosy nie były sztucznie podniesione, a w tle często grał telewizor.

Najciekawsze wydają się wyniki. Te z pewnością okażą się zaskakujące dla części z Was. Sam byłem lekko zmieszany. Otóż nie pojawiły się u mnie żadne reklamy kontekstowe w jakikolwiek sposób związane z ogrodnictwem. Po zakończeniu właściwej fazy doświadczenia odczekałem dodatkowy tydzień, aby sprawdzić, czy coś się zmieni i codziennie sprawdzałem promowane produkty. Długo zastanawiałem się, dlaczego w moim przypadku nie wyświetliły się reklamy akcesoriów ogrodniczych. W końcu cała masa osób dzieli się swoimi historiami, w których mówią o tym, że bez żadnych wątpliwości dane produkty pojawiły się już po pierwszej rozmowie o nich. Mało tego, sam czasami odnosiłem wrażenie, że dany towar był promowany niedługo po tym, jak o nim głośno wspomniałem. Szczerze mówiąc, nie znalazłem żadnego wytłumaczenia dla braku kosiarek, doniczek, nawadniacza i innego sprzętu do ogrodu. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że reklamy, które przeglądałem wcale nie były kontekstowe, tylko wklejono je w związku z jakąś kampanią, ale po sprawdzeniu treści wyświetlanych na tym samym portalu na innym telefonie, okazało się, że nie są one zbieżne z tymi u mnie.

Koniec końców jestem zadowolony z wyników testu. Okazało się, że to, co mówię przy telefonie, jest wykorzystywane „tylko” w sposób, o jakim informuje samo Google, a przynajmniej takie są wnioski z eksperymentu. Ponadto sam daję bądź nie daję na to zgody. Chociaż, gdyby bardziej się nad tym zastanowić eksperyment pokazał jedynie, że Asystent będący przez cały czas w trybie nasłuchu nie używa podsłuchanych informacji do personalizowania reklam. Zwolennicy teorii spiskowych w dalszym ciągu mają więc otwartą furtkę.
A jakie są Wasze obserwacje i doświadczenia?
