Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 23 stycznia 2007, 14:21

Ancient Wars: Sparta - testujemy przed premierą

Ancient Wars: Sparta nie wniesie świeżości do gatunku, ale mimo to dostarczy sporo dobrej zabawy.

Wsuwając do napędu płytę z wersją beta gry Ancient Wars: Sparta, zadałem sobie kilka pytań: do czego będę mógł porównać omawiany tytuł? Czy zaskoczy mnie czymś innowacyjnym? Czy zachowana została wierność historii? I najważniejsze: czy Sparta jest w ogóle godna uwagi szerszego grona graczy? Odpowiedzi na nie znalazłem już po kilkunastu minutach, lecz nie wystarczyło mi to – chciałem grać dalej.

Powyższymi słowami zdradziłem odpowiedź od razu na ostatnie z pytań, ale idźmy po kolei. Ancient Wars: Sparta to dzieło producenta World Forge, część pracowników którego maczała palce przy tworzeniu serii The Settlers. Przyznam, że po usłyszeniu tej informacji, trochę ufniej i z większą dawką optymizmu podszedłem do beta wersji Sparty. Nie oczekiwałem RTS-a, który na nowo zdefiniuje gatunek, szukałem po prostu możliwości przyjemnego spędzenia kilkunastu godzin. I znalazłem!

Pora odpowiedzieć na pierwsze pytanie. Ancient Wars czerpie garściami z serii Age of Empires. Etapy rozbudowy miejscowości są dosyć do siebie podobne w obu tych produkcjach – zaczyna się od głównego budynku, który pozwala nam na stworzenie siły roboczej, potem są kopalnie złota i farmy, następnie koszary i warsztaty płatnerskie. Listę budowli zamykają mury i pułapki.

Klucz do sukcesu, czyli surowce potrzebne do rozbudowy, przeniesiono niemal żywcem z AoE. Mamy więc wspomniane złoto, drewno oraz jedzenie. Co ciekawe, żywność nie służy nam do nabywania jednostek, tylko do utrzymywania tych już istniejących. Jej ilość cały czas spada, i w interesie graczy leży, aby armia cały czas miała co włożyć do ust. Konsekwencje związane z nagłym wyczerpaniem zapasów raczej nie wymagają dokładniejszych objaśnień. Ten właśnie aspekt należy do grupy elementów mile urozmaicających rozgrywkę. Co jeszcze do niej zaliczamy? Na pewno wpływ kierunku wiatru na efektywność działań wojennych. Jeżeli rozkażemy naszym oddziałom podpalić budynek wroga, istnieje szansa że podmuch rozprzestrzeni pożar na inne znajdujące się w pobliżu zabudowania. Istnieje jednak druga strona medalu – płomienie mogą zabić i nasze jednostki, jeśli staną one w nieodpowiednim miejscu.

Okno wyboru uzbrojenia szkolonych żołnierzy.

Warty odnotowania jest również sposób, w jaki szkolimy jednostki. Po pierwsze, koszary mają opcję tworzenia dowolnie wyposażonych oddziałów. Jeżeli chcemy zaoszczędzić złota, możemy zrezygnować z przyznawania tarcz naszym wojakom. Nic również nie stoi na przeszkodzie, by łucznicy byli dodatkowo uzbrojeni we włócznie, na wypadek gdyby wróg zdołał podejść dostatecznie blisko, by prowadzić walkę na broń białą. Po drugie, możliwe jest minimalizowanie kosztów szkolenia poprzez zbieranie z pola bitwy uzbrojenia pozostawionego tak po naszych żołnierzach, jak i nieprzyjacielu. Takie postępowanie sprawia, że cena piechura może się zmniejszyć nawet o dwie trzecie. Warto to robić, bo jak wiadomo, pieniądze mają to do siebie, że zawsze jest ich za mało. Jedyną wadą zbierania broni jest to, że konieczne jest wydawanie podkomendnym rozkazów, co konkretnie mają podnieść i gdzie to przenieść. Zabiera to troszkę za dużo czasu, ale cierpliwość w tym wypadku zawsze się opłaca.

A jak wygląda sama walka? Cóż, pozostawia ona sporo do życzenia. Mamy tutaj do czynienia z klasycznym sposobem prowadzenia wojny – nazbieraj mnóstwo wojska, a następnie zalej nim obozowisko przeciwnika. Nie ma tutaj żadnych bardziej wyszukanych i finezyjnych taktyk. Nawet można zrezygnować z wszelkich jednostek strzeleckich na rzecz żołnierzy posługujących się wyłącznie bronią białą, a i tak wygra się bitwę. Sprawdza się to zarówno na niższych, jak i wyższych poziomach trudności, z tym że w wypadku tych drugich trzeba dłużej zbierać wojsko, i tyle. Jeśli ktoś poszukuje gry, w której trzeba się nieźle nakombinować, żeby odnieść zwycięstwo – przykro mi, Sparta absolutnie nie przypadnie mu do gustu.

Misje na ogół polegają na zniszczeniu miejscowości wroga, lecz piszę „na ogół”, gdyż zdarzają się chlubne wyjątki od tej reguły. Niektóre zadania ewidentnie różnią się od reszty. Polegają one na, na przykład, eskortowaniu karawany lub utrzymania pewnego ważnego strategicznie miejsca do momentu przybycia posiłków. Urozmaiceniem są również misje, w których praktycznie brakuje surowców potrzebnych do stworzenia armii. W takich sytuacjach, zaczyna się wędrówka po całej mapie w poszukiwaniu, na przykład, złoża złota.

Grafika prezentuje się nienajgorzej, jak widać na załączonym obrazku.

Należy również dodać, że sam tytuł Ancient Wars: Sparta może troszeczkę wprowadzać w błąd. W rzeczywistości, gra oferuje trzy kampanie, różniące się pod względem poziomu trudności. Idąc od najniższego, są to: spartańska, egipska i perska. Różnice między tymi nacjami są, jak nietrudno się domyślić, bardzo niewielkie i praktycznie nie wpływają na sposób prowadzenia rozgrywki.

Przyszła pora odpowiedzieć na kolejne pytanie – co z prawdą historyczną? Niestety, nie było mi dane walczyć ani pod Platejami, ani w Wąwozie Termopilskim (choć niewykluczone, że ostatnie misje kampanii Sparty oferują taką możliwość), lecz pojawiają się postacie, o którym możemy czytać w podręcznikach do historii. Pojawiają się nie tylko królowie, tacy jak Kserkses, Leonidas, Inaros czy Demeratus, ale również mamy do czynienia z okolicznościami, jakie rzeczywiście zaistniały niegdyś w Helladzie. Przytoczyć tu można choćby walki, jakie wywiązały się między wspomnianym królem perskim, Kserksesem, a jego bratem, Artebanosem, który podstępem został pozbawiony praw do tronu. W kampanii spartańskiej natomiast, przez kilka misji przewija się sprawa ateńskiej Polis, która nie udzieliła królowi Leonidasowi pomocy w walce z Persami w wąwozie Termopile. Zachowano również odpowiednie nazwy jednostek. Siłą roboczą są Heloci, zaś w wojsku służą między innymi Spartiaci, lekka piechota zwana Psiloi oraz waleczne i niesamowicie skuteczne w boju oddziały Hoplitów. Diabeł pewnie jak zwykle tkwi w szczegółach, lecz sądzę, że nikogo nie zdenerwują drobnostki pokroju, na przykład, odmiennego niż w rzeczywistości kształtu tarcz konkretnej nacji.

Może natomiast denerwować fakt, iż twórcy zdecydowali się umieścić w grze magię! Kapłanki świątyni Aresa są w stanie jakimiś niepojętymi sposobami wyszukiwać pułapki wroga i odkrywać odległe tereny, zasłonięte przez „mgłę wojny”. Nie pasuje to do klimatu całej gry i, prawdę mówiąc, lepiej żeby w ogóle magii nie było. Zniesmaczyć mogą również akcenty postaci wypowiadających się w cut-scenkach. Mówią, rzecz jasna, po angielsku, lecz w taki sposób, że za Chiny Ludowe nie odgadłbym, że tak może się wypowiadać rodowita ludność Peloponezu. Cała reszta oprawy dźwiękowej gry została wykonana dobrze i solidnie.

Grafika również prezentuje nienajgorszy poziom. Otoczenie oraz budynki wyglądają ślicznie, co zresztą widać na obrazkach. Jednostki także zostały wykonane wzorowo. Genialne są natomiast animacje oraz sposób, w jaki sprawdza się tutaj fizyka. Zaprawdę, tak pięknie rozpadających się budowli nie widuje się na co dzień. :) W połączeniu z dobrze wyglądającym ogniem, burzenie miast jest prawdziwą ucztą dla oczu, pozwalającą na moment oderwać się od odrobinę cukierkowatych polanek i pagórków porośniętych trawą. Co do fizyki – sprawia ona, iż ciała jednostek w chwili śmierci poddają się działaniu rag-dolla, czyli efektowi szmacianej lalki. Ponadto, uświadamia ona, że nie warto podchodzić jednostkami zbyt blisko rozpadającej się budowli. Taka na przykład kolumna może przygnieść kilku pechowców, osłabiając nasze szeregi. To samo tyczy się pułapek polegających na spuszczaniu kamieni ze skał. Jedynym poważniejszym mankamentem są animacje konnicy, która – gdy jest otoczona przez piechurów – porusza się skokowo. Daje to bardzo niemiły dla oczu efekt, jednakże można to przeboleć.

Kapłanka – antyczny odpowiednik GPS.

Podsumowując, Ancient Wars: Sparta raczej nie zdobędzie większej popularności. Gra wydaje się być odpowiednią dla tych graczy, którzy chcieliby zagrać w coś zbliżonego założeniami do Age of Empires. Graczom mającym zamiar dopiero zgłębiać tajniki RTS-ów poleciłbym Spartę niejako na dokładkę, po zapoznaniu się z wiodącymi tytułami tego gatunku.

Maciej „Sandro” Jałowiec

PLUSY:

  • całkiem przyjemnie się gra;
  • tytuł wzorowany na AoE;
  • dość wierne odwzorowanie tła historycznego.

MINUSY:

  • spłycona warstwa taktyczna;
  • magia?
  • akcent aktorów podkładających głos.

Maciej Jałowiec

Maciej Jałowiec

Specjalista do spraw marketingu gier wideo. Łączy pasję do gier ze spostrzeżeniami na temat branży i światowej gospodarki. Zawodowo związany z firmą Techland, a wcześniej m. in. z Activision i Perfect World.

więcej

Ancient Wars: Sparta

Ancient Wars: Sparta