Zwroty gier na GOG - deweloperzy o swoich obawach
Sęk w tym że jak ktoś chce "grę z goga" za darmo, to pobranie jej z torrentów jest dziecinnie proste.
Kto przy zdrowych zmysłach będzie w takim układzie bawił się w nadużywanie systemu zwrotów? (mówię o tych co mają złe zamiary)
Generalnie mi się podoba, bo na przykład 2 godziny nie w każdej grze wystarczą na zdecydowanie czy jest fajna czy nie. Czasem gra się długo rozkręca, a czasem wręcz przeciwnie, po początkowym zachwycie okazuje się ze jest pusta.
Tak długo jak zgłoszenia faktycznie będą rozpatrywane indywidualnie, a za nadużycia będą kary, to wydaje mi się że system się sprawdzi. wiadomo że twórcy przedstawiają to negatywnie, bo zazwyczaj na tym się skupiają, ale tak jak jest w tekście, graczom łatwiej podjąć ryzyko wiedząc że będzie mógł oddać grę, a twórców zazwyczaj i tak wspierają.
I od razu nasuwa się myśl wersje DEMO i po problemie...
Ale gdzie w dzisiejszych czasach demo twórcy jak słyszą te hasło to dla nich tak jak by mieli się cofnąć w czasie miliard lat a gdy gracz wspomni o demo to przecież to skandal od razu.
Ale gdy tylko coś twórcą zagraża to szybko się odezwali... taka polityka niestety i takie czasy.
Przecież DEMO powinno być standardem w dzisiejszych czasach. Skąd mam wiedzieć czy gra nie pójdzie mi na kompie czy gra mi się spodoba? Zamiast tego muszę pobierać pirata. Każda gra powinna mieć swoją darmową wersję demo. Nie rozumiem twórców co myślą, że demo to skandal. Skandal to wydać jakąś nic nieznaczącą pierdołę jako "DLC" za ponad 100zł.
Na Steamie wykonałem 4-5 zwrotów odkąd stały się dostępne, gier które były zwyczajnie zepsute albo optymalizacja nie istniała, a od automatu Steama dostałem wiadomość, że możliwość zwrotów nie powinna być wykorzystywana do testowania gier i kolejnych mogą mi odmówić. Wersje demo rozwiązałyby problem dla konsumenta, ale stworzyły problem dla deweloperów, którzy musieliby wydawać dopracowane gry, co w dzisiejszych czasach wydaje się być mega problemem.
Nie pamiętam kiedy ostatnio grałem na pirackiej kopii, jeśli gry mi się podobają to po prostu je kupuję i nie mam poczucia że chcę odzyskać pieniądze.
Nie rozumiem twórców co myślą, że demo to skandal
Nikt tak nie myśli, po prostu tworzenie dem do współczesnych gier jest najczęściej bardzo czasochłonne i kosztowne, a w obliczu rozbudowanej polityki zwrotów, zwyczajnie mało opłacalne (także dlatego, że ułatwia piratom łamanie zabezpieczeń).
Bardzo pracochłonne, chyba tylko dla tych co chcą być oryginalni i jako demo robią osobną krótką grę (patrz demo Half-Life). I nie mam na myśli, że to złe bo było to fajne i z pasją. Ale nikt tego nie wymaga, wystarczy dać pewien etap z gry, najlepiej początek z dużymi możliwościami i wtedy można zdecydować czy warto. Ja tak katowałem demo Preya przez miesiąc, a był to tylko pierwszy etap sprytnie zrobiony z ograniczeniami przez co nie dało się popchnąć dalej. I właśnie dzięki temu kupiłem ten tytuł, bo tak mnie wciągnęło i katowałem bez przerwy zaglądając w każdy kąt.
Jedna z najlepszych gier dla mnie i jak się pewnie za rok dwa pojawi na GOG, to kupię ją drugi raz aby mieć w swoim archiwum.
No pewnie, że deweloperzy są przeciwni. O ile powód "nie podobało mi się" - nie będzie podstawą do zwrotu to już "po kilku godzinach grania, napotkałem bug uniemożliwiający grę" może być całkiem poważny.
Spójrz na to z drugiej strony, nic nie powstrzymuje gracza przed zakupem gry, pobraniem instalki drm free, po czym zażądaniem zwrotu pieniędzy. Obawy developerów są jak najbardziej uzasadnione. O ile w przypadku wprowadzenia tego typu polityki zwrotów przez Steam byłbym na tak (chociaż tutaj też przydały by się większe ograniczenia), o tyle GOG z racji pewnej ideologi będącej jednocześnie fundamentem całego sklepu, może się na czymś takim mocno wyłożyć.
Nie jest trudno, ale na pewno znajdzie się grupa osób, która z premedytacją wykorzysta nową polityką zwrotów i jakoś nie chce mi się wierzyć, że każda z nich nie mając takiej możliwości, uciekła by się od razu do pirackiej wersji.
Epic ponoć też nie wymaga launchera do grania, o ile deweloper tego nie wymusi. W jaki sposób tam to działa? Grałem kiedyś w Fez z Epica, raz uruchomiłem z launcherem, później grałem ponad 3 godziny bez launchera i w bibliotece widnieje "Czas gry: 4 sekundy". Są jakieś dodatkowe zabezpieczenia, które uniemożliwiają uruchomienie zainstalowanej gry z Epica po jej zwrocie?
Sęk w tym że jak ktoś chce "grę z goga" za darmo, to pobranie jej z torrentów jest dziecinnie proste.
Kto przy zdrowych zmysłach będzie w takim układzie bawił się w nadużywanie systemu zwrotów? (mówię o tych co mają złe zamiary)
Nie wiem na ile dla kogoś mógłby to być aspekt istotny, ale "sztuczka" ze zwrotem na GOGu i zachowaniem installek na dysku, mogłaby - przynajmniej teoretycznie - posłużyć jako metoda uniknięcia odpowiedzialności karnej za piractwo.
Taka "sztuczka" to też będzie piractwo. Z tą różnią że zostawisz swoje dane osobowe.
Chyba że ktoś chce najnowsze aktualizacji do gry GOG np. nowy scenariusz dla Frostpunk. Gry GOG na pirackie strony nie zawsze są aktualizowane w przeciwieństwie do wersji STEAM. Kiedyś była taka strona z pirackie gry GOG, które zawsze były aktualizowane, ale została zlikwidowana.
Nadal będzie to łamanie regulaminu użytkowania, narażające na odpowiedzialność cywilną, natomiast co do odpowiedzialności karnej, to nie jestem już taki pewien. Czemu? Z uwagi na redakcję art. 278 kodeksu karnego:
§ 1. Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§2. Tej samej karze podlega, kto bez zgody osoby uprawnionej uzyskuje cudzy program komputerowy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
(...)
Sądy chyba jeszcze nie przerabiały podobnej sytuacji w praktyce (przynajmniej ja nie kojarzę), ale osobiście mam wątpliwości, czy przy wykorzystaniu polityki zwrotów GOGa nadal będzie można mówić o wypełnieniu znamion tego czynu zabronionego. W końcu samo uzyskiwanie programu komputerowego będzie się odbywało w pełni legalnie i za zgodą osoby uprawnionej. Dopiero dalsze posiadanie kopii gry, już po dokonaniu jej formalnego zwrotu, będzie nielegalne, ale tego akurat kodeks karny wprost nie penalizuje... Może jakaś kreatywna wykładnia byłaby tu w stanie pomóc, ale to wcale nie takie pewne.
Ta strona z automatycznymi aktualizacjami siedzi teraz na TORze
Ktoś kto jest wygodny?
Będzie mógł zawsze pobrać drm free najnowszą załataną wersję nie szukać po żadnych lewych i być może niebezpiecznych stronach, mega prostota, a za 3 dni oddać i tyle, z tym, że pliki są drm free, zachowa co pobrał tak czy siak.
To jest darmowe centrum pobierania gier, dlatego steam bierze kasę za grę przed wypróbowaniem, a przecież by nie musieli, ich gry nie są drm free, mogli by dać każdą grę do pobrania dla każdego, która będzie działać max 2h i wtedy albo usuwasz albo kupujesz, ale tak nie zrobią m.in. dlatego, że nie chcą być darmowym centrum pobierania, bo ich to kosztuje.
Tak samo można zapytać czemu ludzie kupują dostęp do konta steam na allegro za parę zł jak mogą pobrać z torrenta, bo steam jest wygodny i masz zawsze aktualną wersję, bez szukania na lipnych stronach , beż żadnych kombinacji.
A kwestia regulaminu, prawa, osobę która chce oszukać nie będzie to obchodziło, bo jak nie taka opcja i tak by gdzieś indziej na lewo zdobył, z takim jednak bajerem, że skoro gra jest rzeczywiście drm free i nie ma na serio żadnego zabezpieczenia to nie da się takiej osobie absolutnie nic udowodnić, bo niby jak.
Jak to każdy się boi, kiedy za mordę go chwytają ;]
Gdy dochodzi do konfrontacji wykonanej pracy, a faktycznym otrzymanym przez klienta wynikiem. Już gracz nie jest taki ważny, nawet ten oddany i ucziwy :)
Jeszcze tym grubszym nie daj ktoś z 804 mln zrobią się 802 mln ^^
Najlepsze, że GOG tłumaczy, wyjaśnia i mówi, że on będzie się starał to wszystko rozstrzygać.
Oni spróbują nas okraść! Plajtujemy! Wbijamy już dziś na Epic Store, wy gnoje!
o.O
Jest to bardzo pro konsumenckie ale podzielam obawy, ze będzie mocno nadużywane, zwłaszcza u nas. Powinni dać jednak ograniczenie godzinowe. Zobaczymy jak wyjdzie w praktyce.
No chyba naturalne że się boją, że gracze będą próbowali oszukiwać i sobie w gierki legalnie za friko grać, 2h zgodzę się czasem jest to za mało, 4h powinno starczyć na sprawdzenie gierki +poczytanie recenzji/zobaczenie gameplayu na YT
Widać nikt z developerów i komentujących tutaj nie zapoznał się z polityką zwrotów GOGa.
https://support.gog.com/hc/pl/articles/115000487189-GOG-COM-Polityka-gwarancji-zwrotu-pieni%C4%99dzy?product=gog
W wielkim skrócie, Gog przyznaje zwroty tylko wtedy gdy gra nie działa/nie działa poprawnie, a wszelkie próby rozwiązania tego problemu kończą się niepowodzeniem. W przypadku gdy ktoś odmawia współpracy i próbuje nadużyć system zwrot jest odmawiany.
Realnie niewiele się zmieni. Przed tymi zmianami też można było pobrać instalator na dysk i zażądać zwrotu. Teraz po prostu wydłużono termin, w którym proces zwrotu jest rozpatrywany.
A nie jest to czasem niezaktualizowana polityka zwrotów? Na angielskiej stronie wygląda to inaczej.
However, if the reason you are seeking a refund is that your game is not working (yet!), please CONSIDER contacting our friendly Tech Support folk first.
Treść pewnego podpunktu sugeruje nawet, że można zwracać gry ukończone.
If you finished the game and didn't like it, please CONSIDER sharing your opinion instead.
Chyba, że faktycznie jest to po prostu "dopisywanka" do tamtego i będzie można zwrócić tylko takie gry, które nie działają poprawnie.
Link, który podałeś to aktualizacja do polityki podlinkowanej przeze mnie. Tutaj po polsku https://support.gog.com/hc/pl/articles/360006129837?_ga=2.118876941.568055573.1582891683-430291801.1580145516&product=gog
Dzięki naszej zaktualizowanej polityce możesz zwrócić produkt do 30 dni po zakupie, nawet jeśli został on pobrany, uruchomiony i przetestowany. Tak, dobrze widzisz :)
Przecież nie da się sprawdzić czy gra działa na Twoim sprzęcie inaczej niż ją pobierając.
Sam system zwrotów działa na takiej samej zasadzie jak wcześniej tylko zostało to opakowane w takie słówka by brzmiało to prokonsumencko z marketingowego punktu widzenia. Możliwe, że teraz będą rozpatrywać wnioski ludzi, którym gra się zwyczajnie nie podoba ale szczerze w to wątpię.
Absolutnie się nie zgadzam. Moim zdaniem redakcja regulaminu jest bardzo jasna i wynika z niej wprost, że w ciągu 30 dni można oddać wszystko, z dowolnej przyczyny i bez limitu spędzonych w grze godzin. Poniższy akapit sporo tu rozjaśnia:
Prosimy Cię o poszanowanie czasu i ciężkiej pracy włożonej w tworzenie gier, w które grasz. Pamiętaj o tym, że zwroty nie są recenzjami. Jeśli udało Ci się ukończyć grę i nie przypadła Ci ona do gustu, rozważ podzielenie się swoją opinią zamiast składania wniosku o zwrot. Poza tym, prosimy nie wykorzystuj naszego zaufania, by składać absurdalne ilości wniosków o zwrot. Nie bądź takim graczem.
Czyli proszą o zachowanie rozsądku, ale żadnych formalnych barier nie stawiają. Zostawiają sobie jednak furtkę w postaci:
Na bieżąco monitorujemy rezultaty zaktualizowanej polityki, aby upewnić się, że nikt nie wykorzystuje jej ze szkodą dla twórców, którzy włożyli swój czas i serce w tworzenie świetnych gier. W poszczególnych takich przypadkach możemy odmówić zwrotu.
oraz:
Ufamy, że dokonujesz świadomych oraz przemyślanych decyzji zakupowych i że korzystać będziesz z naszej zaktualizowanej, dobrowolnej polityki zwrotów tylko, jeśli coś nie będzie działać tak, jak tego oczekujesz.
Z tego względu nie ma limitów, ale w zamian zastrzegamy sobie prawo odmowy zwrotu w poszczególnych przypadkach.
Czyli mogą w "poszczególnych" przypadkach odmawiać (robiąc to na zasadzie uznaniowości). Moim zdaniem to bardzo ryzykowny mechanizm i czeka ich z tego powodu niejedna przeprawa spod znaku: "Ktoś oddaje 7 grę z rzędu ale upiera się, że to z powodów technicznych albo uzasadnionych w inny sposób". Część takich przypadków to na pewno będzie typowa "januszerka", ale trafi się i kilku takich, u których faktycznie duża ilość zwrotów będzie podyktowana czymś realnym. Coś czuję, że szybko mogą pożałować swojej decyzji...
Tornquist, według mnie, dobrze porównał te zwroty do filmów i książek. Nie jestem co prawda za tak ostrą reakcją, aczkolwiek potrafię zrozumieć developerów.
BTW, mała korekta co do tytułu gry Davida Szymanskiego: The Moon Sliver (odłamek), nie Silver (srebro).
Pewnie jak ostatnio czytal ksiazke to tez byla drewniana...
Jak przeczytam ksiazke i mysle, ze nie bede do niej wracac, to wymieniam na inna. Jak mi sie odmieni i bede chcial znow zajrzec to wymienie po raz kolejny.
Filmow za darmo tez przez miesiac moglbym sie naogladac na jakims trialu Netflix lub podobnym.
A teraz, jak jest z grami:
Prawda jest taka że jeśli ktoś nie będzie chciał płacić to nie zapłacie. Osoby które będą nadużywać systemu zwrotów to margines, jeśli nie chcesz płacić łatwiej jest pobrać grę z torrentów niż bawić się w zwroty. Moim zdaniem te 30 dni praktycznie nic nie zmieni w ilości zwrotów.
Jeśli by wszyscy tak się obawiali osób które żerują na systemie zwrotów to nie dało by się zwracać kupionych ubrań czy książek. Przecież można książkę przeczytać w kilka dni i ją oddać lub pójść w sukience na imprezę i też ją zwrócić jeśli nie uszkodziliśmy towaru.
Cenię sobie GOG-ulca i mam nadzieję że wiedzą co czynią. W czasach roszczeniowych pajaców widzę moc krzyków "Nie uznali mi! Nie uznali mi!" Że sam naciągaczem to już nie ważne. ;-\
Czytam te komentarze, czytam i nie mogę wyjść z podziwu. Ludzie tu w większości przejmują się czy nie będą te zwroty nadużywane, że potrzebne są jakieś większe ograniczenia. Wy tak na serio? Sami chcecie sobie stawiać jakieś ograniczenia?
Przestańcie się przejmować jak na tym wyjdzie GOG, jak wyjdą deweloperzy i cała reszta. To jest ich problem, a nie nasz jako graczy. Chcą, żeby gra nie była zwracana? To niech zrobią taką, której klient nie będzie chciał się pozbywać.
Ten argument jednego z twórców wyjątkowo mi się spodobał "„Nie podobało mi się” nie powinno być powodem do przyjęcia pełnego zwrotu pieniędzy po tym, jak ktoś zagrał w jakąś grę. Nie smakowało mi wiele posiłków w restauracjach. Nie wyjdę jednak bez płacenia. Zamiast tego po prostu nie wrócę do tej restauracji. Każda decyzja o zakupie wiąże się z ryzykiem."
Przykład o tyle kulawy, że w przypadku produktów spożywczych nie ma czego zwracać gdyż dany produkt zwyczajnie został skonsumowany. W przypadku rzeczy materialnych oddajemy produkt, który można ponownie sprzedać, a my otrzymujemy zwrot pieniędzy. W przypadku gier w dystrybucji cyfrowej, co prawda nie możemy oddać fizycznie danego tytułu, ale przecież sam wydawca też stratny nie jest bo wydanie samego klucza nic go nie kosztuje w porównaniu do fizycznego nośnika. Gra jest kasowana z naszego konta, a my otrzymujemy zwrot i wszyscy powinni być zadowoleni. No chyba, że ten "twórca" boi się, że jego gra nie jest jednak na tyle dobra by się sprzedać, dlatego woli zabronić klientom zwrotu produktu.
Przestańcie się przejmować jak na tym wyjdzie GOG, jak wyjdą deweloperzy i cała reszta. To jest ich problem, a nie nasz jako graczy.
Dziecinna krótkowzroczność...
A myślisz, że dlaczego obecnie co druga produkcja singlowa jest wspieraną przez wiele miesięcy po premierze, grą-usługą z mikro-transakcjami? Za taki stan rzeczy odpowiada przede wszystkim wtórny rynek gier konsolowych, mocno uderzający przemysł growy po kieszeni (zwłaszcza tych największych, którzy na produkcję i dystrybucję wydają grube miliony). Twórcy i wydawcy nie mogąc zablokować obrotu nośnikami z drugiej ręki, wymyślili mechanizm opóźniania utraty zainteresowania ich grą, poprzez dodawanie (przez kilka tygodni lub nawet miesięcy) nowej zawartości (zazwyczaj płatnej) i tym samym sprawienie, że rynek zostaje zalany używkami znacznie później (np. nie dwa tygodnie, a dwa miesiące po premierze).
Zmierzam do tego, że możesz się zachowywać jak egoistyczny pępek świata, ale nie myśl sobie, że to do ciebie nigdy nie wróci i nigdy nie odczujesz negatywnych konsekwencji własnej postawy. Skoro masz w nosie los małych, niezależnych developerów (a to głównie oni odczują ewentualne konsekwencje GOG'owej polityki zwrotów), to nie płacz później, że na rynku brakuje ambitnych i nowatorskich produkcji, a o nasze portfele walczą jedynie wielkie korporacje, karmiące nas grami usługami pełnymi skrzyneczek czy innych mikro-transakcji, albo klonami gier, które akurat w danym momencie "trendują" (np. 16273 wariacją na temat battle royale, karcianki, hero shootera czy auto-chess).
Podobnie z GOGiem. Fajnie jest mieć gry bez DRM, nie? A myślisz, że sklep nadal będzie istnieć, jeżeli przestanie na siebie zarabiać? Chyba nie wyobrażasz sobie, że ktokolwiek będzie poświęcał czas i energię na coś, co się zwyczajnie nie opłaca?
LamPL
"Nie smakowało mi wiele posiłków w restauracjach. Nie wyjdę jednak bez płacenia"
Pewnie że nie wyjdzie. Zjadł to płaci. Jeśli stwierdzi w trakcie posiłku iż mu nie leży a nie zje więcej niż 1/3 zawartości talerza to zgłasza i:
a. zamawia coś innego
b. wychodzi nie płacąc
Chyba tak to wygląda? Czy coś się zmieniło?
Co się zaś tyczy przejmowania. Jeśli z kimś/czymś sympatyzujesz to normalne jak sądzę iż chce się dla tego kogoś/czegoś jak najlepiej. W wyniku tej jak na mój gust odrobinkę dziwnej operacji w wykonaniu GOG może się pojawić niepotrzebny "smrodek".
Uspokoję Ciebie jednak że się nie potnę z tego powodu pomimo moich sympatii. ;-D
To ja może przypomnę te piękne czasy kiedy nie przypisywano gier do żadnego Steama, kupowało się płyty, które można było odsprzedać i pożyczać bez ograniczeń, a jednak nie było takiego syfu w branży jaki mamy obecnie.
Persecuted
Twój komentarz z października: "Tak tak, najlepiej skoncentrować się na sobie i niczym się nie przejmować, bo po co... Nie wiem czy wiesz, ale ludzi z branży gier nikt nie przypala ołowiem i nie przykłada im lufy do skroni. Oni robią gry, bo taki mają sposób na życie (pasja i ambicja to jedno, ale nie wykarmi się tym rodziny). Jak im się przestanie opłacać, to po prostu przestaną to robić i zajmą się czymś innym.
Dlatego jeżeli chcesz, aby twoje hobby (gry) się rozwijało, to jednak warto się interesować losem developerów (zwłaszcza tych mniejszych). No chyba, że nie masz nic przeciwko produkcjom, które przypominają sklepiki z wirtualną zawartością, niedbale obudowane warstwą jakiejś miałkiej rozgrywki..."
Widzę, że od październikowej dyskusji niewiele się u Ciebie zmieniło. Dalej uważasz że jako klienci mamy przejmować się losem producentów.
"A myślisz, że dlaczego obecnie co druga produkcja singlowa jest wspieraną przez wiele miesięcy po premierze, grą-usługą z mikro-transakcjami? Za taki stan rzeczy odpowiada przede wszystkim wtórny rynek gier konsolowych, mocno uderzający przemysł growy po kieszeni (zwłaszcza tych największych, którzy na produkcję i dystrybucję wydają grube miliony). Twórcy i wydawcy nie mogąc zablokować obrotu nośnikami z drugiej ręki, wymyślili mechanizm opóźniania utraty zainteresowania ich grą, poprzez dodawanie (przez kilka tygodni lub nawet miesięcy) nowej zawartości (zazwyczaj płatnej) i tym samym sprawienie, że rynek zostaje zalany używkami znacznie później (np. nie dwa tygodnie, a dwa miesiące po premierze)."
To jest dopiero dziecinada. Naprawdę sądzisz, że te wszystkie studia pchają w swoje tytuły mikropłatności i śmieciowe DLC bo jest im tak źle i niedobrze przez wstrętnych konsolowych graczy, którzy są tak podli, że odsprzedają gry? Nie, wszystkie te studia robią to ponieważ są łase na kasę (to jest normalne i ja się im nie dziwię). Powinniśmy się takim metodom przeciwstawiać, a nie ich wspierać i głaskać po główkach "Oj ci... już dobrze, dam Ci te 250 zł plus drugie tyle za DLC".
"Zmierzam do tego, że możesz się zachowywać jak egoistyczny pępek świata, ale nie myśl sobie, że to do ciebie nigdy nie wróci i nigdy nie odczujesz negatywnych konsekwencji własnej postawy."
To nie jest egoistyczna postawa, tylko zdrowe podejście. Jako klient dbam o swój interes kupując produkt u osoby, która ma najlepszą ofertę (oczywiście legalne źródło). A nie tak jak ty, zastanawiam się ile na tym zyska wydawca, to jest jego problem.
"Skoro masz w nosie los małych, niezależnych developerów (a to głównie oni odczują ewentualne konsekwencje GOG'owej polityki zwrotów), to nie płacz później, że na rynku brakuje ambitnych i nowatorskich produkcji, a o nasze portfele walczą jedynie wielkie korporacje, karmiące nas grami usługami pełnymi skrzyneczek czy innych mikro-transakcji, albo klonami gier, które akurat w danym momencie "trendują" (np. 16273 wariacją na temat battle royale, karcianki, hero shootera czy auto-chess)."
Nie wiem skąd wziąłeś te moje "płacze" nad brakiem ambitnych tytułów, coś czuję, ze z takiego ciemnego miejsca na którym się siada.
Jeżeli nie będzie gier które będą mnie interesować, to znajdę w te miejsce inne, a jeśli gier już w ogóle nie będzie, to mam jeszcze inne hobby, a w miejsce gier znajdę coś nowego.
Tak już na sam koniec. Jakoś można kupować i odsprzedawać samochody, mieszkania, płyty z muzyką, filmy na DVD czy Blu-ray, książki, sprzęt AGD i RTV. Wszystko można powtórnie sprzedać, tylko nie te cholerne gry, bo studia i wydawcy się popłaczą bo będą mieli o parę milionów mniej.
Niby wszystko jest ok.
Ale prawdę powiedziawszy mam wrażenie, że GOG poszedł o krok za daleko.
Również wierzę w to, że będzie uczciwość w graczach i będą narzędzia które pozwolą na odsyłanie "Januszy" z kwitkiem.
Ale...
Ostatnio zobaczyłem film z Castoramy z Włocławka.
Nasz naród piękny ale nie jest gotowy na taki liberalizm.
Ale trzymam gorąco kciuki za GOG i w przyszłości tam chciałbym mieć całą swoją bibliotekę gier.
W leroy merlin jest bezterminowa możliwość zwrotów i sklep na pewno nie jest na tym stratny (sam oddałem towar po pół roku od zakupu i nawet w sklepie nikt nie pytał dlaczego zwracam). To jest teraz normalne, dzięki temu sklepy więcej sprzedają...
Żyjemy z narracyjnych, jednoosobowych gier, które można ukończyć w ciągu kilku dni. Planujemy dalej robić te gry. Ale nie jestem pewien, czy będą dostępne na GOG.
Ciekawe czy tak się czepiają letsplayów na youtubie, które są bardzo popularne i też są tam prezentowane liniowe gry fabularne (np. gry telltale studio). Jeśli ktoś ma oszukać to i tak znajdzie sposób, uczciwy konsument skorzysta w wypadku poważnego buga lub jak gra nie przypasuje, tak jak ktoś wspomniał czasami gra rozkręca się dopiero po paru godzinach lub okazuje się nudną wydmuszką.
hahah może wreszcie dema wrócą do normalności , myślę że to dobry ruch ze strony gog bo skończą się te gry na 4h max
a jakby tak epic to wprowadził to dopiero by sie posrali twórcy tych gierek na 4h
a angry joe byłby wniebowzięty
Gdyby coś takiego stało się standardem trzeba by było się trochę bardziej wysilić przy tworzeniu gier, a to przecież niedopuszczalne także zaczyna się płacz. Takie jest moje zdanie.
Panie grałem 12h dziennie 20 dni ale doszedłem do wniosku ze gra nie dla mnie i chce zwrotu.
To jest jedna z tych nielicznych sytuacji, gdy - będąc graczem, a nie deweloperem - stoję po stronie deweloperów, a nie graczy. Polityka GOG.com ws. zwrotów jest zbyt liberalna i za daleko posunięta. Wystarczy, że gry dostępne na GOG.com są bez DRM, natomiast termin i kryteria zwrotu powinny zostać takie, jakie były do tej pory.
Ty tak na poważnie? Co ciebie jako klienta (gracza) interesuje los deweloperów? W najgorszym razie słabi i nieporadni odpadną, a w to miejsce wejdą kolejni.
Twórcy gier indie srają, że łatwo i często piraci się owe gry, no tak nie jest. Łatwiej jest pobrać grę "trzy A" bo jest większy popyt. Gry typu VoidDrift ??? Error 404 lmfao
Redzi powinni zmienić goga na coś jak steam kupuje grę mam czas na zwrot zwracam grę, grę tracę i nie mogę uruchomić a nie że kupię pobiorę zwrócę i mogę dalej grać bez problemu