Zobaczyłem film tak głupi, że aż genialny. Recenzja nowej Nagiej broni

Witamy w krainie absurdu i głupoty. Naga broń próbuje wpasować się w gusta sympatyków oryginału, a przy tym otwiera drzwi nowym fanom, pokazując, że jest za co ją lubić.

Krzysztof Lewandowski

Zobaczyłem film tak głupi, że aż genialny. Recenzja nowej Nagiej broni.
Zobaczyłem film tak głupi, że aż genialny. Recenzja nowej Nagiej broni.

Klasyczną Nagą broń pamiętam głównie z telewizji, jako tę głupawą komedię emitowaną bodajże przez stację TVN. Gdy ją sobie nieco odświeżyłem, tym bardziej doceniłem jej tegoroczną kontynuację. Nie próbowano tu wynajdywać koła na nowo – postawiono na wzorowanie się na oryginale, z czego wyszła rozkosznie idiotyczna produkcja, która nie bierze jeńców i potrafi rozbawić nawet świeżo po wizycie u dentysty, gdy znieczulenie jeszcze schodzi (przetestowane na własnej skórze!).

Powrót do źródeł, czyli absurd z zaskoczenia

Dla dobrze znających oryginał pewnie będzie tu niewiele zaskoczeń. Zresztą moja koleżanka z redakcji, wierna fanka tej serii, w pierwszych słowach po seansie skomentowała właśnie odwołania do poprzednich części. Inspiracje dotyczą pomysłów na gagi czy nawet koncepcji fabularnych (jak w scenach pokazujących relację miłosną). Ale dla świeżaka czy kogoś, kto te filmy pamięta z dzieciństwa jak przez mgłę, znajdzie się tu sporo niespodziewanie ogłupiającej radochy.

Absurd dotyczy niemal każdego aspektu filmu. Główny bohater często traktuje dosłownie skierowaną do niego przenośnię, a w dialogach roi się od niedorzecznych aluzji erotycznych. Myśli postaci znajdujących się w pomieszczeniu zaczynają być słyszalne i przeszkadzać, zaś mała dziewczynka z lizaczkiem może okazać się... Ach, no przecież nie będę Wam zdradzał!

Naga broń, reż. Akiva Schaffer, Paramount Pictures, 2025.

Naga broń ma nas odmóżdżyć – żart bije z przerysowanych postaci czy nieprawdopodobnych rozwinięć akcji, które w prawdziwym świecie nie miałyby prawa się wydarzyć. Humor pojawia się w niedorzecznych nieporozumieniach, dialogach zmieniających się w dziwne dygresje czy walkach przybierających slapstickową formę. Śmiejemy się z podtekstów, przypadków, ale i współczesnych odniesień pokazujących dystans twórców do panujących trendów i obecnego świata.

Jak w starym, policyjnym kryminale

Całość utrzymuje ton starego, policyjnego kryminału, takiego żywcem wyjętego z lat 80. czy 90. Mamy morderstwo, intrygę, złoczyńcę z niesłychanie podstępnym (i głupim) planem, policyjną kawusię, lojalnego partnera, opryskliwą szefową oddziału, która ochrzania bohatera za wybryki… Do tego, wiecie, on, Frank Drebin Jr. (Liam Neeson), jest twardym gliną z krwi i kości. Bezkompromisowym niczym Harry Callahan. Wali po facjacie, nagina prawo (albo je łamie), a to wszystko w służbie sprawiedliwości.

Naprawdę aż przypomina się klimat dawnych akcyjniaków, do którego z nowszych produkcji aspirował najbardziej Bosch oparty na serii książek. A skoro o twórczości mowa – piękna blondynka imieniem Beth (Pamela Anderson), mająca zawrócić w głowie Frankowi, to autorka poczytnych, uroczo naiwnych kryminałów. To też jest bardzo znany trop – pisarz mierzący się z niebezpieczeństwami, o których do tej pory jedynie pisał książki. Trop, który normalnie mógłby wydać się oklepany, ale tutaj przecież o to chodzi – banały są celowe, stanowią dobrodziejstwo komicznego inwentarza.

W ścieżce dźwiękowej nie mogło zabraknąć znanych szlagierów, których magia ładnie kontrastuje z absurdem oglądanych scen. Ponadto powraca motyw muzyczny z oryginału, który już zupełnie przenosi nas do dawnych lat, a dla miłośników serii będzie – nomen omen – nutą nostalgii. Aktorsko Naga broń również jest filmem spełnionym. Neeson udowadnia, że potrafi się odnaleźć w komediowej roli, nieraz rozbrajając przekonującą mimiką i potężnym głosem. Ma też cudowną chemię z Anderson, z którą tworzy, jak już wiemy, parę również poza ekranem.

Głupota kontrolowana, absurd przemyślany

Oczywiście nie każdy żart trafia idealnie w punkt, ale za to niemal zawsze wpasowuje się w obraną konwencję. Jedynie gagi w napisach końcowych, łamiące czwartą ścianę, wydały mi się przeciągnięte. Czasem też słowny komizm okazywał się trudny do oddania w języku polskim, co powodowało małe zgrzyty, kiedy nie widomo, czy nadążać za nie do końca udanym tłumaczeniem w napisach, czy skupić się na mówionych dialogach.

Nowa Naga broń nie jest taka nowa – zrobiona wszak w klasycznym duchu, oddaje hołd poprzednim częściom, pozostaje przy tym jednak przystępna dla nowych widzów. W celowym absurdzie tkwi jej siła, a mam wrażenie, że podobnych tytułów ostatnio się nie kręci, że ten nurt odmóżdżającej rozrywki, reprezentowany przez filmy z Sethem Rogenem czy Jamesem Franco, odchodzi w zapomnienie. Produkcja Akivy Schaffera ma zatem czym się wyróżnić i kogo ściągnąć do kin. Tak dobrej i świadomej siebie komedii nie było już od dawna.

OCENA: 8/10

Podobało się?

10

Krzysztof Lewandowski

Autor: Krzysztof Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

Capcom zapowiedział nowe RPG z popularnej serii. Premiera Monster Hunter Stories 3 dopiero za rok

Następny
Capcom zapowiedział nowe RPG z popularnej serii. Premiera Monster Hunter Stories 3 dopiero za rok

Xbox Game Pass przyniósł Microsoftowi prawie 5 mld dolarów przychodu

Poprzedni
Xbox Game Pass przyniósł Microsoftowi prawie 5 mld dolarów przychodu

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl