WoW nie zasługuje na abonament? Gracze narzekają na problemy i użycie AI mimo ogromnych dochodów MMO
Jedno z najbardziej rozpoznawalnych MMORPG mimo skoku popularności nadal ma problemy. Fani zwracają uwagę na niedociągnięcia Blizzarda.

Nie trudno było zauważyć, że ostatnie tygodnie były dla World of Warcraft pod pewnymi względami ciężkie. Premiera najnowszego dodatku The War Within pomimo odniesionego sukcesu zrównała się z masową utratą danych wśród graczy, których nie da się już odzyskać – a to tylko wisienka na torcie zbudowanym z rosnącego poziomu toksyczności wśród graczy oraz spoilerowego marketingu rozszerzenia. Tak czy siak, wniosek jest prosty: fani niechętnie chcą płacić za taką rozrywkę.
Albowiem warto mieć na uwadze, że WoW to w dalszym ciągu gra na abonament; gracze uiszczają miesięcznie kwotę 12,99 euro, by mieć dostęp do świata MMO. Czy to cena warta bugów i strat?
Przytłaczająca liczba błędów
Katalizatorem dyskusji jest wpis na redditowym forum, którego autor poruszył kwestię popełnianych przez Blizzarda błędów. W MMORPG nie brakuje zawartości wydanej na szybko, co skutkuje licznymi (i w takiej ilości niedopuszczalnymi) błędami. Przykładem jest tutaj właśnie The War Within, za które musimy osobno zapłacić.
Lubimy tę grę i chcemy, by radziła sobie dobrze, ale wypuszczanie kontentu w takim stanie negatywnie wpływa na zaufanie społeczności oraz jej długoterminowe zaangażowanie. Mam nadzieję, że twórcy zwrócą uwagę na kontrolę jakości i hotfixy, by upewnić się, że przyszłe patche i rozszerzenia będą bardziej dopracowane od samego początku.
Komentujący popierają słowa autora wpisu, przytaczając przykłady błędów w samym DLC. Dodany na jego potrzeby dungeon (tj. Dawnbreaker) sprawia same problemy między innymi z buffami i przeciwnikami.
Boska tarcza i błogosławieństwo ochrony usuwają buff światła, triggerując mechanikę ciemności. Można przez to zabić członka własnej drużyny, używając na nich dziesięciosekundowego błogosławieństwa.
- muttley9
Ostatni boss jest nietykalny przy zlatywaniu na ostatnią mapę. Czasami ta nietykalność wcale nie znika.
Ludzcy asystenci urośli do rangi VIP-ów
Problemy z WoW-em nie dotyczą jedynie sfery rozgrywki. Fani poruszyli także kwestię korzystania przez Blizzard z usług sztucznej inteligencji jako asystentki obsługi klienta. Takowa nie dość, że nie służy szczególną pomocą, to dodatkowo utrudnia zgłaszanie błędów i niewłaściwych zachowań. Sytuacja jest do tego stopnia zła, że niektórzy określają prawdziwych asystentów VIP-ami.
Ktoś z mojej gildii dostał w grze whisper od pracownika Blizzarda, poruszający temat utraconego wierzchowca – rozwiązanie tej sprawy zajęło pół roku, ale to był pierwszy raz, kiedy ktokolwiek z nas otrzymał ludzką odpowiedź od Blizzarda, dlatego od tamtej pory nazywamy tego pracownika VIP-em.
Na jakości miały stracić także tłumaczenia, co jest szczególnie zauważalne wśród graczy obeznanych z oryginałem w języku angielskim. Biorąc pod uwagę to, jak głośni są gracze w swoich zażaleniach, Blizzard powinien coś na to zaradzić – być może zaczynając od lepszej kontroli jakości przyszłych rozszerzeń?
- Różności