WeTransfer chciał wykorzystywać prywatne pliki użytkowników do szkolenia AI. Teraz serwis się tłumaczy
WeTransfer wpadło na pomysł, aby wykorzystywać prywatne treści do szkolenia modeli AI. Użytkownicy szybko wychwycili zmianę w regulaminie i zaczęła się burza, którą teraz serwis próbuje ugasić.

WeTransfer to jeden z wielu serwisów, z których korzystamy na co dzień, zwłaszcza gdy potrzebujemy szybko wysłać niewielkie pliki, takie jak grafiki czy dokumenty. Teraz może to ulec solidnej zmianie, bo serwis chciał zawłaszczyć prywatne dane użytkowników w celu szkolenia AI.
Wszystko zaczęło się na początku lipca, gdy WeTransfer poinformował o planowanych zmianach w warunkach użytkowania platformy. Są to zasady, na które musimy się zgodzić przy każdorazowym użyciu aplikacji. Problem polegał na tym, że zmiany pojawiały się stopniowo, co wzbudziło podejrzenia użytkowników. Największe zaskoczenie, połączone z niedowierzaniem, pojawiło się 15 lipca – wówczas punkt 6. nowego regulaminu, dotyczący treści, wzbudził w użytkownikach furię.
WeTransfer chce mieć prawo do prywatnych plików użytkowników?
Okazało się, że w nowej wersji regulaminu WeTransfer rości sobie prawo do… zarządzania prywatnymi treściami, które są przesyłane za pośrednictwem jego usługi. W oficjalnym regulaminie umieszczono taki zapis:
Niniejszym udzielasz nam wieczystej, ogólnoświatowej, niewyłącznej, nieodpłatnej, zbywalnej oraz podlegającej sublicencjonowaniu licencji na wykorzystywanie twoich treści w celu obsługi, rozwoju, komercjalizacji i ulepszania usługi lub nowych technologii bądź usług – w tym również w celu zwiększania wydajności modeli uczenia maszynowego, które wspierają nasz proces moderowania treści – zgodnie z polityką prywatności i plików cookie.
Dalej było jeszcze gorzej – serwis wprost stwierdzał, że może robić z tymi plikami, co chce, a co więcej, pojawiła się tam klauzula o tym, że mogą one zostać wykorzystane do szkolenia AI.
Serwis tłumaczy się ze swojej decyzji
Użytkownicy szybko to wyłapali, a serwis zaczął tłumaczyć, że zapis był „eksperymentalny” i pod wpływem negatywnego odzewu został zmieniony. Doprecyzowano także, że firma nie będzie używała AI ani uczenia maszynowego do przetwarzania żadnych danych przekazywanych przy użyciu platformy. Na oficjalnej stronie serwisu pojawił się artykuł dotyczący kontrowersji, a w regulaminie znalazł się nowy zapis, który wprost mówi o tym, że WeTransfer „nie będzie rościł sobie praw do nieswojej własności”:
Po pierwsze, najważniejsze. Twoja treść zawsze jest Twoją treścią. Zostało to określone w punkcie 6.2. Własność Treści naszych Warunków korzystania z usługi, który stanowi: „Nie rościmy sobie żadnych praw własności do Treści. Ty lub Twoi licencjodawcy jesteście właścicielami i zachowujecie wszelkie prawa, tytuły i udziały, w tym wszelkie prawa własności intelektualnej, do Treści”.
O nieprzyjemnych zmianach poinformował m.in. serwis Niebezpiecznik.pl. Dodatkowo doradza on użytkownikom, aby zaczęli szyfrować pliki, jeśli zdecydują się na dalsze korzystanie z usług serwisu WeTransfer.
Pozostaje pytanie, czy tak solidnie nadszarpnięte zaufanie użytkowników uda się odzyskać. Ciężko teraz uwierzyć w dobre intencje firmy, która w jawny sposób próbowała nakłonić użytkowników do godzenia się na regulamin, który chciał im odbierać sprawczość nad własną twórczością.
Nowe zasady zaczną obowiązywać od 8 sierpnia. Warto jednak je przeczytać przed akceptacją…