Warhorse Studios planowało początkowo dodanie dzieci do Kingdom Come: Deliverance 2. Deweloperzy zwątpili, gdy wzięli pod uwagę momentami zbyt dużą brutalność graczy.
Chociaż Kingdom Come: Deliverance 2 mocno stawia na realizm w porównaniu do innych gier RPG, brakuje w nim elementu powszechnie obecnego w naszym codziennym życiu. Mowa o dzieciach, które produkcja studia Warhorse traktuje tak, jakby w ogóle nie istniały. Twórcy mieli jednak ku temu solidny powód – nie chcieli, aby gracze masowo je zabijali.
Co ciekawe, początkowo deweloperzy planowali dodanie dzieci do KCD 2 dla dobra realizmu właśnie oraz chęci przełamania monotonii, o czym opowiedział producent wykonawczy Warhorse, Martin Klíma. Realizm wymaga jednak, aby gracze mogli zaatakować każdego NPC-a, co wywołało wśród twórców obawy przed zbyt brutalnym zachowaniem z ich strony.
Tego w żadnym wypadku nie chcesz i nie możesz. Dodanie dzieci zwiększyłoby realizm, ale gdyby nie można było ich zaatakować, symulacja nie byłaby tak realistyczna. A gdyby można było, to nie chcesz, żeby ludzie nagrywali filmy, na których dorzucają kolejne ciało do stosu dziecięcych zwłok. Nie chcesz tego jako problemu PR-owego, nie chcesz tego również po ludzku.
Można raczej śmiało założyć, że twórcy mieli w tej kwestii rację, czego dowodem może być chociażby Skyrim. Bethesda nie pomyślała w ten sam sposób co Warhorse i umieściła w grze niemożliwe do zabicia dzieci. Moderzy szybko jednak wzięli sprawy w swoje ręce i opracowali specjalną modyfikację, która to umożliwia. W efekcie na YouTube bez trudu znaleźć można filmiki przedstawiające „stosy dziecięcych zwłok”.
Na szczęście brak dzieci w KCD 2 nie jest szczególnie dotkliwy. Choć z pewnością dodałyby one większej różnorodności postaciom niezależnym, to decyzja Warhorse wydaje się być całkowicie zrozumiała.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic

Autor: Marcin Bukowski
Absolwent Elektroniki i Telekomunikacji na Politechnice Gdańskiej, który postanowił poświęcić swoje życie grom wideo. W czasach dzieciństwa gubił się w Górniczej Dolinie oraz „wbijał golda” w League of Legends. Dwadzieścia lat później gry nadal bawią go tak samo. Dziś za ulubione tytuły uważa Persony oraz produkcje typu soulslike od From Software. Stroni od konsol, a wyjątkowe miejsce w jego sercu zajmuje PC. Po godzinach hobbystycznie działa jako tłumacz, tworzy swoją pierwszą grę bądź spędza czas na oglądaniu filmów i seriali (głównie tych animowanych).