Młodzi mieszkańcy Japonii i okolic mają zbyt nieskazitelną urodę według twórcy Death Stranding 2. Technologia CGI „nienawidzi” ich „pięknej, czystej cery”
W Death Stranding 2 Hideo Kojima stronił od aktorów z Azji Południowo-Wschodniej. Twierdzi bowiem, że „słyną ze swej pięknej, czystej cery”, a technologia CGI kiepsko sobie z taką radzi.

Ostatni weekend czerwca upłynął między innymi pod znakiem kolejnej produkcji spod znaku Hideo Kojimy – Death Stranding 2. Tytuł pojawił się na PlayStation 5 w czwartek (dla nabywców Cyfrowej Edycji Deluxe w wtorek), a jego premierowy odbiór okazał się bardzo pozytywny. Pora więc na garść ciekawostek związanych z samą grą.
Nieskazitelni jak CGI
Pierwsza z nich dotyczycy wykorzystania japońskich aktorów w obsadzie Death Stranding 2. Jak się okazuje, Kojima niechętnie korzysta z pomocy rodaków, czego powodem jest... ich zbyt nieskazitelna uroda. Jak sam mówi, mieszkańcy Azji Południowo-Wschodniej „słyną ze swej pięknej, czystej cery”. Technologia CGI natomiast specjalizuje się w odtwarzaniu niedoskonałości, więc tak przeniesieni do gry Azjaci (w szczególności ci młodsi) wyglądają po prostu sztucznie.
Nie pomaga również fakt, że Kojima do swych produkcji poszukuje aktorów z nienagannym, natywnym wręcz poziomem języka angielskiego. Uzasadnia to tym, że chociaż jego studio ma główną siedzibę w Tokio, to sesje nagraniowe z udziałem aktorów odbywają się przede wszystkim w Los Angeles (gdzie, jak twierdzi, trudno jest odszukać rodowitego Azjatę posługującego się biegle zarówno językiem japońskim, jak i angielskim).
Kojima wśród gwiazd
Japoński producent najwidoczniej wziął sobie do serca swą reputację gwiazdy przemysłu gier wideo. I tak, podczas rozgrywki w Death Stranding 2 zobaczymy jego twarz na niebie, gdzie figuruje wśród innych konstelacji.
To jednak nie koniec jego cameo w tej samej produkcji – w pewnym momencie Kojima pojawia się nawet w prywatnym pokoju gracza, pokryty... słomą. W innej scenie zobaczymy go także w formie hologramu. W ten sposób reżyser kontynuuje swą długą, ok. 30-letnią tradycję „gościnnych” występów we własnych grach.
Japonia w tle
Kojima być może stroni od azjatyckich twarzy w obsadzie, nie kryje jednak inspiracji rodzimą kulturą. W konsekwencji w obu odsłonach Death Stranding niezwykle ważnymi postaciami są porterowie – niezależni dostawcy, odpowiedzialni za transport ładunków na terenie UCA i Australii (protagonista Sam jest wśród nich legendą). To odwołanie do tzw. bokka – górskich porterów, którzy potrafią przenieść do 100 kg pakunków wzdłuż trudnych i stromych japońskich szlaków.
Jak widać, u Kojimy jak zwykle sporo się dzieje. Samo Death Stranding 2 zaś zachwyca oprawą wizualną i stopniem dopracowania pod względem technicznym. Jak to zwykle bywa, nie obyło się bez niedoskonałości, nie każdy także doceni wolne tempo fabuły. Mimo to Kojima po raz kolejny pokazuje, że ma ogromne serce do gier – na tyle, by w połowie prac nad projektem zmienić scenariusz, ponieważ... jego odbiór okazał się zbyt pozytywny.