Tylko raz w swojej historii Nintendo „poczuło prawdziwy strach”. Twarze włodarzy gamingowego giganta miały wyrażać jedną myśl: „To jest nasz koniec”
Urządzenia mobilne stały się bardzo popularne, ale nie wyeliminowały konkurencji. Gdy jednak pojawiały się na rynku, to budziły postrach u włodarzy Nintendo.

Gaming mobilny jest zdecydowanie najbardziej dochodowym segmentem rynku. Nie kojarzy się on jednak z dużymi, ambitnymi produkcjami (chociaż nie można mu odmówić, że takie tytuły również ukazują w jego ramach). Ponadto nie wyparł on całkowicie konsol przenośnych. Mimo to smartfony i rosnąca popularność produkcji na nie wydawanych wywołały „prawdziwy strach” w szeregach Nintendo.
Dwóch byłych pracowników owej japońskiej firmy, Krysta Yang oraz Kit Ellis, prowadzi podcast Kit & Krysta, którego można słuchać między innymi w serwisie YouTube. W jednym z ostatnich odcinków gościem był Shuhei Yoshida, czyli były CEO Sony Worldwide Studios. Wśród tematów poruszonych podczas rozmowy była konkurencja pomiędzy ikonicznymi handheldami Sony i Nintendo – PSP i DS-em.
- Wspomniana era dla obu firm określona została mianem „jednej, szczęśliwej generacji przenośnych gier”. Potem natomiast popularność zaczęły zyskiwać urządzenia mobilne.
- Prowadzący przyznali wtedy, że smartfony spowodowały niemałe zamieszanie w szeregach Nintendo. Jak sami mówili, był to „jedyny moment, kiedy byliśmy w firmie i poczuliśmy prawdziwy strach u kierownictwa”.
- Wspomniano także sytuację, w której to japoński koncern uważał, że „to już koniec”. Wszystko przez film, na którym było widać dziecko grające na tablecie.
Oczywiście rynek mobilny to najlepiej zarabiająca gałąź gamingu, która w 2024 roku wygenerowała 55% wszystkich przychodów na rynku. Mimo to nie zakłócił on dynamicznego rozwoju Nintendo. Hybrydowy Switch okazał się bowiem niesamowitym sukcesem i stał się jedną z najchętniej kupowanych konsol. Wiele wskazuje, że Switch 2 może okazać się jeszcze popularniejszy od poprzednika.