Współtwórca kultowej Podróży, Jenova Chen ze studia thatgamecompany, twierdzi, że praca nad grami-usługami jest znacznie mniej stresująca niż klasyczna produkcja. Pozwala również zachować zdrową równowagę między życiem zawodowym i prywatnym.
Na obecnym rynku gier istnieją dwa typy produkcji – długo żyjące, regularnie aktualizowane i rozwijane przez deweloperów lata po premierze, a także klasyczne, które gracze najczęściej odkładają na półkę po jednokrotnym ukończeniu. Jedne i drugie mają swoich zwolenników, jednak Jenova Chen – projektant gier, będący współzałożycielem studia thatgamecompany (mającego w portfolio gry takie jak Podróż, Sky: Children of the Light, Flower i flOw) – uważa, że dla twórców znacznie lepsze są produkcje długo żyjące.
Deweloper udzielił ostatnio obszernego wywiadu serwisowi GameSpot, w którym opowiedział o niuansach swojej pracy. Jego zdaniem perspektywa aktualizowania wydanego tytułu przez kilka lat po premierze jest znacznie bardziej wygodna i dużo mniej stresująca, niż tradycyjny proces twórczy, zakładający, że wielomiesięczna praca nad jedną grą przyniesie obfite owoce, a studio – po krótkiej przerwie – zabierze się za kolejny projekt.
Chen wyciągnął ten wniosek, porównując pracę nad tytułem takim jak Podróż – tworzonym tradycyjnie i określanym przez dewelopera mianem „gry premium” – a także najnowszym dziełem studia thatgamecompany, czyli Sky: Children of the Light, które po przejściu klasycznego cyklu jest rozwijane jako produkcja długo żyjąca.
PODRÓŻ Z PODRÓŻĄ
Podróż często pojawia się w naszych tekstach publicystycznych:
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
7

Autor: Hubert Śledziewski
Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.