Twój Internet i tak może być zbyt szybki. Popularny youtuber tłumaczy dlaczego
Internet światłowodowy 1 Gbps (i więcej) kusi, ale czy potrzebujemy tak wysokiej prędkości? Warto wcześniej przyjrzeć się naszej sieci domowej, gdyż mogą w niej czyhać wąskie gardła przepustowości.

Niemal każdy ważniejszy i szanujący się dostawca Internetu światłowodowego obowiązkowo posiada w ofercie opcję gigabitową. Co istotne, korzystanie z szybkości 1 Gbit/s i większych jest coraz tańsze. Często dla gospodarstwa domowego podpisujemy właśnie taką umowę, licząc, że superszybka sieć porwie nas w wir niesamowitych wrażeń, tak jak wygląda to w reklamach. Tymczasem rzeczywistość bywa odmienna i to nagranie youtubera Linusa Sebastiana tłumaczy dlaczego.
Czy potrzebujesz tych gigabitów?
Linus Tech Tips postanowił się zająć tematem Internetu i wąskich gardeł w jego funkcjonowaniu. Na początek najbardziej kluczowa kwestia – komu może być potrzebna tak duża prędkość i ew. symetria połączenia? Jeśli jesteś twórcą treści filmowych, codziennie wgrywasz gigabajty materiałów 4K na serwer, wtedy symetryczne połączenie jest podstawą.
Jeśli jednak bardziej trafny jest opis typowego użytkownika sieci, gigabitowy upload jest w tym przypadku potrzebny jak kapelusz kurze na grzędzie, która zniosła jajko dwa dni temu o godzinie 18:34. Dlatego wiele ofert dostawców to Internet niesymetryczny, gdzie wysyłanie może stanowić np. 1/10 maksymalnej prędkości pobierania. I wcale nie należy tu się obrażać, tak ma być.
Druga sprawa to rodzaj sieci domowej i parametry wszystkich urządzeń w niej partycypujących. Nie wykorzystamy zalet najlepszej opcji Internetu, jeśli wykorzystujemy połączenie Wi-Fi typu N, lub co gorsza B/G. Te ostatnie, archaiczne typy oferują maksymalnie 56 Mb/s, więc tutaj w ogóle nie mamy o czym mówić. Standard N (802.11n) to maksymalnie 600 Mb/s, co brzmi już lepiej, choć nadal jest niewystarczające. Co istotne, te wartości maksymalne są czysto teoretyczne, osiągalne z reguły w warunkach laboratoryjnych.
Domowa sieć bezprzewodowa na ogół pracuje z parametrami znacznie gorszymi, na co mają wpływ odległość od routera, załamania sygnału, ściany, czy ograniczenia urządzeń. To temat rzeka, lecz dla nas najważniejszy jest fakt, że Wi-Fi może stanowić wąskie gardło dla gigabitowego Internetu (podobnie wolniejsze połączenia kablowe). Chyba, że zainwestujemy w droższe urządzenia z Wi-Fi 6 lub 7. Wtedy z kolei może się okazać, że moduł bezprzewodowy naszego laptopa lub smartfona i tak tego nie obsługuje.

Nie bez znaczenia jest wydajność samego urządzenia. Linus Sebastian na przykładzie pobierania gry ze Steama tłumaczy, że zbyt słaby procesor też może spowalniać pobieranie. Dlatego ta platforma jest tutaj dobrym przykładem, ponieważ stosuje kompresję ściąganych danych. Oszczędzamy transfer, ale wymaga to określonej wydajności podzespołów.
Samo przeglądanie stron, jak się temu dokładnie przyjrzeć, też ujawnia prawdę o potrzebie posiadania szybkiego Internetu. A raczej o jego znikomym wpływie na surfowanie. Jak widać na poniższym zrzucie ekranu rzeczywiste ściąganie to zaledwie drobny ułamek całego czasu wczytywania strony. Relatywnie najdłużej w tym przypadku czekamy na odpowiedź serwera, reakcję systemu DNS, obsługę przekierowań trasy itp.

Czy potrzebujemy gigabitowej sieci, aby wygodnie grać lub streamować? Komfort działania gier online bardziej zależny jest od niskich czasów opóźnień i pingów. Szybkość ma nieco mniejsze znaczenie, choć dla streamerów ważny będzie upload. Przy tym nie musi być to 1 Gb/s i więcej. Ogromna większość tytułów multiplayerowych jest wystarczająco dobrze zoptymalizowana, że wysoką jakość działania osiąga w sieci o znacznie gorszych parametrach pobierania. O ile tylko mamy niskie pingi, nie powinniśmy się obawiać o rozgrywkę z innymi graczami.
Oczywiście ostateczna decyzja, jaki Internet potrzebujemy, należy do nas. Jeśli koniecznie chcemy mieć i płacić za opcję gigabitową, mamy do tego prawo. Warto jednak podejść do tej sprawy racjonalnie. Przecież zaoszczędzone pieniądze z abonamentu tańszej opcji możemy dołożyć np. do lepszego gamepassa, lub innej usługi subskrypcyjnej. Różnicy w prędkości prawdopodobnie nie zauważymy, a czeka nas więcej rozrywki.
Router sieci domowej kupisz w sklepie MediaExpert
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!