„To żałosne”. Pierce Brosnan nie był zadowolony z tego, jak wyglądały erotyczne sceny w jego filmach o Jamesie Bondzie
Pierce Brosnan choć ceni sobie rolę Jamesa Bonda, to ma kilka zarzutów do filmów ze swoim udziałem. Przede wszystkim dotyczące scen erotycznych.

Pierce Brosnan, jeden z odtwórców kultowego Jamesa Bonda, miał pewien obraz tego, jak powinien wyglądać ten bohater oraz filmy z nim i był rozczarowany tym, jaki kierunek podjęto w produkcjach z jego udziałem, ponieważ to kłóciło się z jego wyobrażeniami. Aktor oczywiście dobrze wspomina czas spędzony jako agent 007 i ceni sobie tę rolę, ale mimo to uważa, że pewne rzeczy w jego filmach mogły zostać zrobione lepiej.
Podczas rozmowy dla The Telegraph Brosnan wyjaśnił, że jego zdaniem rola za jego czasów została udelikatniona.
Czułem się, jakbym został złapany w osnowę czasu między Rogerem a Seanem. Bardzo trudno było mi zrozumieć jego znaczenie. Przemoc nigdy nie była prawdziwa; brutalna siła mężczyzny nigdy nie była namacalna. Była dość oswojona, a charakterystyka nie miała nic wspólnego z rzeczywistością; była powierzchowna.
Poza przemocą, która wypadła nie tak, Brosnan później w wywiadzie dla GQ zwrócił uwagę także na erotyczne sceny, którym jego zdaniem nie były tak pikantne, jak na przykład te w latach 70., w których brał udział Bond.
Nie wolno ci nawet pokazać sutka. To żałosne. To, czego potrzebuje Bond, to dobra, namacalna sekwencja zabójstwa i dobra scena seksu – i nie musi być graficzna; możesz użyć swojej wyobraźni. Mieliśmy dobrą w Aferze Thomasa Crowna: naprawdę klasyczna, seksowna scena.
Aktorowi ewidentnie ta kwestia nie dawała spokoju, ponieważ wrócił do niej także podczas wywiadu dla Playboya, gdzie stwierdził, że twórcy stali się pruderyjni niczym w starym Hollywood, kiedy nawet sceny pocałunków potrafiły być kłopotliwe i unikano pokazywania ich.
Pamiętam, jak kręciłem scenę seksu z Halle – mam na myśli igraszki w łóżku – i był tam reżyser Lee Tamahori tuż pod prześcieradłem z nami, jak jakiś szalony Nowozelandczyk, mówiąc: „W porządku, teraz, gdzie zamierzasz położyć ręce?”. Zapytałem: „Czy tak zamierzasz to nakręcić?”. Skończyło się na tym, że zrobiliśmy to prawie jak za dawnych czasów w Hollywood: całując dziewczynę, ale wciąż trzymając stopy na podłodze.
Zatem pewne kwestie w jego filmach o Bondzie nie pokrywały się z jego własną wizją, ale tak czy siak zagrał to tak, jak od niego oczekiwano. Mimo to Brosnan pozostaje niezadowolony z tego, jak pokazano w produkcjach z nim przemoc oraz sceny erotyczne.
Więcej:Nowy film Dwayne’a Johnsona ustanawia negatywny rekord: teraz jest tylko jedna szansa na ratunek